Rozdział 16 Czy To Się Dzieję Na Prawdę?
UWAGA! Rozdział zawiera sceny nie odpowiednie dla młodszych czytelników. Czytasz na własną odpowiedzialność!!!
Spojrzałam na bruneta, a w tym momencie zemdlał. Nie rozumiałam tej sytuacji. Przewróciłam wzrok na Leła. Leżał jak martwy. Nagle poczułam się strasznie słabo i kręciło mi się w głowie. Spojrzałam na plan lekcji zobaczyć na którą mam dziś do szkoły - 13:45. Uff... jest narazie 6:16. Położyłam się spać i dość szybko zasnęłam.
Była czerń do okoła mnie. Przede mną pojawiły się cztery drzwi każde z innym kolorem. Pierwsze ~ ciemny niebieski, drugi ~ fioletowy, trzeci ~ czerwony i na koniec ~ pomarańczowy. Weszłam do tych pierwszych. Pojawiłam się w parku i zaczęłam iść przed siebie. Po chwili zauważyłam młodą parę, która się całuje. Bardziej się w nich wpatrywałam. Przecież to Leo! Z jakąłś czarnowłosą dziewczyną! No... W połowie, bo druga połowa była blond. Para zauważyła mnie i zaczęła iść w moją stronę. Stałam nieruchomo.
- Hej Karcia! - powiedział chłopak.
- Hej, czy ty jesteś tą sławną Kariną o której ciągle słyszę? - zapytała dziewczyna.
- Hej... Tak to ja... - powiedziałam ledwo przez gardło.
- Jestem Karai - wyciągnęła do mnie dłoń.
- Miło mi...
Leo spojrzał na mnie z uśmiechem, ale im dłużej się wpatrywał, na jego twarzy pojawaił się smutek.
- Naprawdę było miło, ale muszę już spadać... Śpieszę się... Umm... Do znajomej. Paa~! - powiedziałam i czym prędzej pośpieszałam w drogę powrotną.
Nie usłyszałam co krzykneli i mnie to nie obchodziło. Byłam zła... Chyba, że... Nie to nie może być prawda, że jestem zazdrosna! Ugh! Muszę się ogarnąć... Otworzyłam drzwi i znów pojawiła się czerń do okoła mnie. Tym razem weszłam do fioletowych drzwi, bo to jeden z moich ulubionych kolorów. Chwyciłam za klamkę, otworzyłam drzwi i je zamknęłam za sobą. Pojawiłam się w ogromnym pokoju. Po chwili ujrzałam Donniego siedzącego z brzegu łóżka. Spojrzał na mnie, a ja na niego.
- Czekałem na Ciebie... Karino... - podniósł się chłopak i zaczął iść w moją stronę. Cofnęłam się, a za mną była już ściana. Złapał mnie za ręce i mocno uścisną, po czym mnie pocałował namiętnie. Po chwili zjeżdżał rękoma w dół, złapał mnie za tył i podniósł nie przerywając pocałunku. "Spadliśmy" na łóżko. Brunet wisiał nade mną. Po chwili zaczął mnie całować po szyji i zostawiać malinki. Zjeżdżał w dół aż do dekoltu, ale najwyraźniej coś mu przeszkadzało. Zanim się obruciłam byłam naga. I to dosłownie. Zrobiłam się cała czerwona ze wstydu i zakrywałam moją twarz rękoma. Chłopak zaczął całować, zostawiać malinki na moim dekolcie i dotykać moich piersi. Chwilę potem zauważyłam to czego nie chciałam widzieć... Donniego bez ubrań i jego stojącego przyjaciela. Powoli zaczął we mnie wchodzić.
- Donnie... To boli... - powiedziałam ledwo dysząc.
Chłopak tylko popatrzył się na mnie i wszedł jeszcze głębiej co u mnie wywołało głośne jęki. Najwidoczniej go to jeszcze bardziej nakręceło. Zaczął robić to coraz szybciej i bezlitośniej. Nadal bolało. Spojrzałam dysząc na chłopaka, a po chwili zaczęło mi się wszystko mazać...
Od razu otworzyłam oczy mając nadzieję, że to tylko sen. Spojrzałam na Leła, który też już powoli wstawał, ale Donniego już nie było w tym pokoju... Szybko podbieglam do Leła i złapałam go za barki.
- Leo... Ja... Ja chyba straciłam dziewictwo... - powiedziałam z ogromną rozpaczą ze spływającymi już po policzkach łzami.
Witam Wszystkich! Dziękuję bardzo za to, że czytasz nadal moją historyjkę! Jeśli Ci się spodoba nie zapomnij dać ☆ ! Niby drobna rzecz, a jednak bardzo motywuje.
UWAGA! Jeżeli macie pomysły na tak jakby dalszy ciąg tego opowiadania proszę pisać na priv :)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro