Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 15 Więcej Tajemnic

Otworzyłam oczy i zauważyłam, że moja ręka leży na klacie chłopaka i jesteśmy bardzo blisko siebie. Wstałam i zaczęłam krzyczeć jak ujrzałam Donniego zamiast Leła.
- AAAA!!!
Donnie patrzył się na mnie z zadowoleniem. Najwidoczniej nie spał.
- Ty jesteś jakiś nie normalny!!
- Uspokój się słońce... Co powiesz na małe co nie co?
- Zostaw mnie! Słyszysz?!
Podniosłam rękę i chciałam go spoliczkować, ale zatrzymał mnie. Po chwili położył się na mnie i chciał mnie pocałować i jak zwykle mu się udało...
















Wstałam i obudziłam się ze snu z krzykiem.
- Karina co jest?! - krzyknął spanikowany Leo.
- T-to był sen? Ale przecież...
- Jaki sen?
- Donnie... On... On śnił mi się... Ugh! Dlaczego on jest taki nachalny!
- O nie... Czyli teraz rozwija swoje moce i nawiedza Ciebie w snach...
- Jak to?! Czyli za każdym razem będzie mi się on śnić?!
- Heh... Nie do końca młoda.... - Brunet niespodziewanie wyszedł z kąta pokoju.
- Odpierdol się od niej rozumiesz? Rozumiesz głąbie?!
- To nie będzie takie proste... Braciszku...
Leo rzucił się na brata i zaczęła się brutalna walka.
- Widziałem jak ją wczoraj dotykałeś na balkonie zboczencu! Ona nie chce Ciebie tylko Mnie - Warknął brunet.
- Ona Ciebie?! Nie widzisz tego, że ona się Ciebie Boi?
Leo dostał mocno w oko. Zemdlał. Donnie się podejrzanie uśmiechnął i zaczął iść w moją stronę. Cofałam się. Im częściej go widzę tym bardziej się go boję. Po chwili poczułam, że za mną jest ściana. Trzęsłam się że strachu. Donnie złapał mnie za rękę i mocno uścisnął spojrzałam na niego i wtedy ujrzałam tego starego Donniego... Bez mocy, zwykły, pomocy, inteligentny i towarzyski chłopak. Po chwili Leo rzucił się na bruneta ze skrzydłami. Donnie również je rozwinął. Chciałam uciec, biegłam w stronę drzwi i pociągnęłam za klamkę. Zamknięte. Jak przewróciłam wzrok na chłopców. Było prawie cali we krwi. Leo przez przypadek mnie popchnął i spadłam na łóżko. Donnie jak najszybciej wykończył brata, bo to dla niego była okazja... Najwidoczniej. Złapałam pierwszą lepszą poduszkę, rzuciłam w niego, ale ją złapał. Pociągnął mnie za rękę do siebie. Spojrzał na mnie z chamskim uśmieszkiem.
- Jesteś taka słodka, jak się boisz skarbie...
Z tej racji, że byłam w koszuli nocnej, wsadził rękę pod nią i dotykał mnie po całym ciele. Miałam tego dość. Krzyknęłam. Jak krzyczałam spojrzałam na Donniego. Trzymał się za głowę i ledwo stał na nogach. Przestałam, a w tym momencie zniknęły mu skrzydła. Sam ich nie schował tylko ja to zrobiłam...
















Witam Wszystkich! Dziękuję bardzo za to, że czytasz nadal moją historyjkę! Jeśli Ci się spodoba nie zapomnij dać ☆ ! Niby drobna rzecz, a jednak bardzo motywuje.

UWAGA! Jeżeli macie pomysły na tak jakby dalszy ciąg tego opowiadania proszę pisać na priv :)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro