Rozdział 8 Miłość Czy Przyjaźń?
!Uwaga! Rozdział zawiera sceny erotyczne. Czytasz na własną odpowiedzialność!
Obróciłam się przestraszona w jego stronę.
- A-a ty... Nie stałeś tam? - zapytałam wskazując w ten ciemny kąt.
- Nie, przecież ciągle tutaj siedziałem... Coś się stało?
Zaczęłam się rozglądać.
- Gdzie jest Wasz ojciec? - po chwili zapytałam.
Donnie obejrzał się, ale nie widział Splintera.
- Chyba już poszedł do pracy... A czemu się pytasz?
Spojrzałam na niego z ogromnym przerażeniem, a po chwili, dosłownie przez mniej niż sekundę przed oczami pojawiał mi się Donnie w innej wersji*. Zaczęłam się wycofywać i przez przypadek podknęłam się.
- Karina? - szybko pobiegł do mnie czerwonooki i podał mi rękę - Wszystko w porządku? - zapytał lekko zmartwiony.
- Nie do końca...
Chłopak od razu wziął mnie na ręce. Zdziwiłam się ostro jego postawą. Zniósł mnie po schodach do pokoju, w którym był aktualnie Leo. Położył mnie na łóżko, a czarnowłosy rzucił mu zazdrosne spojrzenie.
- O co chodzi Donnie? - natychmiast rzucił Leo.
- Nie najlepiej się czuje, a przecież zaraz mamy iść na siłownię, więc pomyślałem sobie, czy mógłbyś może z nią zostać i się zaopiekować, a ja z chłopakami zrealizujemy nasze dzisiejsze plany? Tylko proszę nie gniewajcie się na mnie... Ostatnio mniej ćwiczę, więc postanowiłem coś z tym zrobić.... Nie bądźcie źli... Proszę... - ze smutkiem w głosie Don.
- Dobra... Ja zaraz będę tylko pójdę po szklankę wody dla Kariny - Leo wstał z krzesła i wyszedł z pokoju.
Zostałam sama z Donnim. Podszedł i kucnął przy mnie.
- Wiem kogo widziałaś... Postaram się temu zapobiec... - szepnął patrząc mi w oczy.
Rzuciłam dla chłopaka poważne spojrzenie.
- Skąd wiesz? - cicho powiedziałam.
- Muszę już iść, pogadamy później. Przepraszam... - brunet wyszedł z pokoju.
Po chwili otrzymałam wodę, usiadłam i natychmiast ją wypiłam.
- Karina... Co się stało? - zapytał Leo.
- Nic poważnego, naprawdę. Nie musisz się martwić.
- Czyli już lepiej się czujesz?
- Trochę tak... Miło, że pytasz... - lekko się zarumieniłam.
- Słuchaj... Wiem, że to nie jest odpowiedni moment... Nie chcę, abyś myślała, że uważam Cię za prostytutkę, czy coś w tym stylu, ale.... Mam dosyć tych zaczepek... Chcem mieć to już za sobą...
Spojrzałam na jego niebieskie oczy z niepewnością.
- Chyba nie do końca rozumiem...?
- Nie chcę już być prawiczkiem.
- A co ja mam z tym wspólnego?
- Chciałbym to z Tobą zrobić...
Kiedy to powiedział, o mało co nie zaksztusiłam się wodą. Nie poznaję go z tej strony.
- Zwariowałeś?! Jak już masz to zrobić, to z osobą, którą kochasz! - natychmiast wydusiłam to z siebie.
- Wiem... Ale jesteś jedyną dziewczyną, której mogę ufać w stu procentach...
- Karai już się nie liczy? - mruknęłam.
- Lubię ją... Nawet bardzo...Bardzo... Ale ona by ze mnie zaczęła kpić i rozeszła by się plotka w szkole...
- Leo... Staram się Ciebie zrozumieć, ale-.
W tym momencie Leo pocałował mnie namiętnię trzymając za barki. Byłam przerażona, ale uległam mu. Jest taki przystojny i uroczy... Zamknęłam oczy i go przytuliłam. Po chwili przerwał pocałunek. Jeszcze przez krótką chwilę miałam zamknięte oczy.
- To jak? - zapytał z nadzieją.
- Ale teraz?!
- Nie ma nikogo oprócz nas... A ja chciałbym mieć to jak najszybciej z głowy...
- W porządku... Ale nikomu nie mów, że ze mną to robiłeś ok?
- Jasne, nie martw się tym... A i jeszcze jedno... Mów, jak zrobię coś źle, jak mam to robić, czy Cię boli i inne takie rzeczy... Bo nie wiem tak naprawdę czego dziewczyna oczekuję od mężczyzny we współżyciu...
- Sama do końca nie wiem jak to się robi, bo jednak zrobiłam to z Donnim nieświadomie... - opuściłam głowę do dołu.
- Hej, nie rozklejaj się, wszystko będzie dobrze okej? - czarnowłosy kucnął przede mną, złapał mnie za brudkę i skierował w swoją twarz.
Po chwili poczułam jego ręce na mojej talii. Był ostrożny. Szybko rzuciłam mu się w ramiona.
- Leo... Boję się... - szepnęłam ze łzami w oczach mu to do ucha.
Również mnie przytulił.
- Będę ostrożny... Jak coś to od razu mów.
- Zabezpieczyłeś się?
- Tak, już na wszelki wypadek przed naszą rozmową.
- A co jeżeli któryś z Twoich braci zobaczy te opakowanie prezerwatyw?
- Nie zobaczy, a jeżeli tak się stanie, to mam świetne wymówki.
Zaśmiałam się jak to powiedział. Spojrzałam na niego i zaczęłam dotykać jego umięśnionej klaty. Rozpięłam jego koszulę, a on się na mnie spojrzał. Również zaczął rozpinać guziki i wyrzucił koszulę w róg pokoju. Jego wzrok utkwił na moich piersiach. Zrobiłam się czerwona.
- Czy t-też powinienem to zdjąć? - zapytał niepewnie.
Nic mu nie mówiłam, tylko uśmiechnęłam się do niego zalotnie. Nie powstrzymał się i rozpiął mój biustonosz. Nie trzeba było długo czekać na jego reakcje, bo w spodniach widziałam, że mu już stanął. Od razu rzucił się na mnie, przylegając do łóżka. Całował moje piersi i delikatnie je dodtykał. Lekko nadgryzał moje sutki, przy tym masując mi piersi. Cicho jęczałam pod nosem. Po chwili zdjął mi dolną część ubrania, razem z bielizną. Wstałam z łóżka i spojrzałam na jego męskość. Zdjęłam jego jeansy, tak samo i bokserki. Jest naprawdę tutaj wzbogacony... Chłopak złapał mnie mocno za uda, przy tym bardzo namiętnie całując. Jak na pierwszy pocałunek, naprawdę jest w tym dobry. Po chwili wisiał nade mną patrząc w moje czarne oczy. Rzucił mi się na dekolt, delikatnie całując od tego miejsca, aż do mojej kobiecości.
Zatrzymał się.
- Mam to zrobić? - zapytał niewinnie.
- Jeżeli nie chcesz być już prawiczkiem...
Chłopak stał przede mną i niepewnie wszedł we mnie. Przy tym wydawałam z siebie głośne jęki. Podniecało go to. Było to widać, a im głośniej jęczałam, tym robił to mocniej i szybciej. Zaczęło boleć. Zaczęłam jęczeć coraz głośniej i szybciej dyszeć. Objęłam go mocno, a on dalej robił swoje. W moich oczach pojawiły się łzy. Robił to coraz brutalniej, przez co zaczęłam mu wbijać paznokcie w plecy. Po chwili się zatrzymał i wyszedł ze mnie. Spojrzał na moje oczy, a wtedy dostrzegłam w jego źrenicach przerażenie.
- Coś źle zrobiłem?! - zapytał spanikowany.
- Chyba za bardzo się podnieciłeś, przez co nie zauważyłeś jak cierpię...
Chłopak od razu mnie przytulił.
- Mówiłem Ci, żebyś informowała mnie, jak coś źle zrobię... Teraz będę delikatny... Daj mi szansę...
Kiwnęłam głową, a on powoli we mnie wszedł. Był bardzo ostrożny i tylko na moje polecenie przyśpieszał. Teraz to było wspaniale. Po chwili wyszedł ze mnie i zawisiał nade mną. Uśmiechnęłam się do niego i natychmiast zmieniłam pozycję. Ja teraz nad nim wisiałam i patrzyłam w jego niebieskie oczy. Jego wzrok utkwił na moich wiszących piersiach. Od razu je złapał i zaczął macać, a przez to wydałam z siebie jęki. Po krótkiej chwili jego ręce znalazły się na mojej talii. Schyliłam się do jego członka i wzięłam go do ust. Zaczął jęczeć z podniecenia. Wyjęłam go z ust i mocno ścisnęłam jego przyjaciela ręką. Zaczął wykrzykiwać moje imię. Po chwili nadziałam się na niego. Leo złapał mnie za biodra i poruszał nimi tak, jak było mu dobrze. Odlatywał. Wypięłam się i pocałowałam go bardzo namiętnie w usta. Odwzajemnił mój pocałunek. Był bardzo szczęśliwy. Wyszłam z niego. Gwałtownie przyległ mnie do ściany. Złapał mnie za uda i podniósł do góry. Objęłam go nogami. Zaczął we mnie wchodzić i jednocześnie namiętnie całować. Było idealnie. Nagle obaj usłyszeliśmy, że ktoś wchodzi na górę po schodach.
* Donnie w innej wersji - Będę go nazywała E-Donnie, czyli inaczej Evil-Donnie, ale w skrócie (^w^)
( ͡° ͜ʖ ͡°) ( ͡° ͜ʖ ͡°) ( ͡° ͜ʖ ͡°) ( ͡° ͜ʖ ͡°) ( ͡° ͜ʖ ͡°) ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro