Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

7. Ratunek?

Tej nocy spało mi się strasznie niewygodnie.

Był to pierwszy i ostatni raz kiedy spałam na kanapie.

Z obolałymi plecami wstałam z pseudołóżka i weszłam do kuchni.

- Wstałam! - krzyknęłam.

Cisza.

- Nie musisz się tak wydzierać. - powiedział głosik z chlebaka.

Otworzyłam go.

- A, to ty Plagg, miło cię widzieć. - rzekłam.

- Tak, ciebie też, masz jeszcze trochę Camemberta? - spytał.

- Tak powinien być w lodówce, weź sobie. - mruknęłam.

Weszłam po schodach, do mojego pokoju, Adrien jeszcze spał, jak zawsze.

Sięgnęłam po telefon i napisałam do Alexa.

Alice: Mam już odpowiedź na twoje pytanie :)

Alex: Naprawdę? Cieszę się :)

Alice: Spotkajmy się w kawiarence, o tej samej co zawsze.

Alex: Będę czekał.

Odłożyłam telefon.

- Ughmnek - mruknął coś niezrozumiałego Adrien.

- Ehh - westchnęłam.

Zeszłam na dół do łazienki.

Umalowałam się, ubrałam czarną bluzkę na ramiączka, czarne krótkie spodenki i koszule zawiązaną w pasie.

Była 13:45

Założyłam czarne trampki i już miałam wychodzić, ale poczułam, że ktoś mnie obserwuje.

Stałam do niego tyłem.

- Znów wychodzisz? - spytał.

Przygryzłam wargę.

Adrien.

- Tak. - odparłam, nadal stojąc tyłem - szybko wstałeś.

- Wiem, znowu idziesz się z nim spotkać? - jego głos był oschły i bez uczuć.

- Tak. - powtórzyłam stanowczo.

- A więc, miłej zabawy, nie będę ci przeszkadzał - mruknął.

A ja dobrze wiedziałam, że nie dotrzyma słowa.

***

Dotarłam do kawiarenki 5 minut po umówionym czasie.

Alex już tam siedział.

Siadłam przy jego stoliku.

- I jaka jest twoja odpowiedź? - spytał natychmiastowo.

- Nie jest jeszcze w pełni postanowiona, ale usłyszysz ją jeszcze dziś - powiedziałam z uśmiechem.

Wydawał się być smutny.

Wypiliśmy po kawie, a on zaproponował mi pójście do jego domu.

Zgodziłam się.

Otworzył mi kulturalnie drzwi, a ja weszłam do środka.

Weszliśmy do jego pokoju.

- Ładnie masz tutaj - powiedziałam.

Zamknął drzwi, a ja dobrze słyszałam dźwięk zamykania na klucz.

- A-alex? - spytałam trochę przestraszona - co ty robisz?

- Wiesz, nie chce, żeby nam ktoś przeszkadzał - odparł spokojnie i powoli.

- W czym?

- W tym czego oboje chcemy, a ja chce na pewno twojego ciała - zrobiłam krok w tył - wiem dobrze, że chcemy tego oboje.

- Ty nie wiesz czego ja chce. - powiedziałam drżącym głosem.

- Naprawdę? Sądzę, że chcesz tego samego - zbliżał się do mnie powoli, a ja cofałam się za każdym razem. - Nie udawaj niedostępnej.

- Nie zbliżaj się do mnie! - krzyknęłam ze łzami w oczach.

On tylko prychnął i popchnął mnie na łóżko.

- A teraz się zabawimy - powiedział pewny siebie.

I w tym momencie zamurowało mnie.

Drzwi spadły hukiem na ziemię, a w progu stał Adrien jako Czarny kot.

- Zabawimy się w kotka - skierował swój kicikij ku Alexowi - i myszkę.

Kij wydłużył się i dał Alexowi w brzuch, a on upadł na ziemię.

Potem Adrien dał chłopakowi z pięści w twarz, a on zemdlał.

Był cały we krwi.

Blondyn wziął mnie na ręce i wyskoczył przez okno zostawiając Alexa samego.

- I czego się dziś nauczyłaś? - spytał.

- Żeby ufać tylko tobie.

------------------------------------------------------
Wstawiam rozdziały z 2 FF, bo jutro (tak, dziś już 3) jadę na kolonie i nie będę miała jak pisać.

So sad.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: #miraculum