Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

4. Zazdrosny kotek.

Adrien dostał opierdziel za to, że polazł za mną do kina. Za karę spał na kanapie w salonie.

A teraz jedliśmy śniadanie. Nikt się nie odzywał.

- Ładną masz przyjaciółkę - powiedział w końcu Adrien.

Akurat musiał powiedzieć takie coś. Po co się spytać czy dobrze spałaś lub czy ci smakuje śniadanie, nie, najlepiej pochwalić czyjąś przyjaciółkę.

- Najgorsze zdanie, jakie mogłeś palnąć przez te 15 minut. - odparłam.

- Przynajmniej zabiłem ciszę.

- Tak, teraz kłóć się ze mną.

- Skoro nalegasz. - powiedział.

Wkurzona, ubrałam buty i wyszłam na dwór.

Nie wiedziałam gdzie idę, ale jak najdalej od tego idioty, który komplementuje czyjeś koleżanki.

- O co ja się właściwie wkurzam? - mruknęłam sama do siebie.

Nagle przez moją nieuwagę wpadłam na kogoś.

- Przepraszam - odparłam.

- To ja przepraszam. - odpowiedział wysoki brunet z brązowymi oczami. - Jestem Alex. - wyciągnął do mnie przyjaźnie rękę.

- Alice. - uścisnęłam mu dłoń.

- Dokąd tak pędzisz? - spytał przyjaźnie.

- W sumie to do nikąd - odparłam.

- Możemy gdzieś razem skoczyć jeśli zechcesz.

Kątem oka na dachu jednego z budynków zuważyłam znajomą mi sylwetkę.
Był to Chat, znowu mnie śledził.

- Z przyjemnością - powiedziałam.

Alex zaprowadził mnie do lodziarni, a potem na kawę.

Było bardzo przyjemnie, dowiedziałam się, że jego ojciec jest architektem, a matka pracuję za granicą. Do tego ma 16, czyli jest w moim wieku.

Odprowadził mnie do domu i wymieniliśmy się numerami.

Gdy weszłam do domu, na progu drzwi do salonu zobaczyłam Adriena.

- Wiesz, która jest godzina. - powiedział z założonymi rękami.

- Nie wiem, około osiemnastej?

- Właśnie, a ty się szwędasz po mieście z jakimś zboczeńcem - odparł.

- Nie jesteś moją mamą - powiedziałam ściągając buty, chciałam przejść, ale Adrien zatorował mi drogę.

- Całowaliście się? - spytał poważnie.

- Ni.. Tak, przez całą minutę. - powiedziałam złośliwie.

- Z języczkiem?

- Gościu, jakie ty mi pytania zadajesz? - mruknęłam.

- Martwię się o ciebie - szepnął.

Pocałowałam go lekko w policzek.

- Za co to? - spytał cały czerwony.

- Za to, że się o mnie martwisz. - powiedziałam dałam mu mocnego kuksańca.

- Aua! A to za co? - spytał masując się po ramieniu.

- Za to, że jesteś idiotą.

- Miła, jak zawsze - mruknął i przpuścił mnie do salonu.

- Wiem - mrugnęłam do niego i zaczęłam wchodzić po schodach.

- Ale z tym całowaniem żartwałaś? - krzyknął z dołu.

- A co, zazdrosny? - odkrzyknęłam.

- Tak jeszcze co? - powiedział.

Zaśmiałam się.

Podeszłam do kalendarza i skreśliłam 4 dzień.

- Nie chce, żebyś odchodził - szepnęłam.

------------------------------------------------------
Przepraszam za błędy, jeśli jakieś się pojawiły.

Będe pisała tak do 10 rozdziału, a po 10 będzie to 20 dni później, czyli portal się już otworzy itd xD

Jutro przyjeżdża mój brat cioteczny z Hiszpanii, więc nie wiem czy pojawi się rozdział.

Miłego czytania i ave wam.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: #miraculum