1. Niemożliwe, a jednak.
Była sobota wieczór.
Miałam dom tylko dla siebie, ponieważ rodzice wyjechali z Paryża na 4 miesiące. Wiecie, sprawy służbowe.
Gdy sprawdziłam to co miałam sprawdzić, wpisałam w google
,,Chat Noir".
- Dlaczego nie istniejesz? - powiedziałam sama do siebie i westchnęłam.
Odeszłam od monitora i zeszłam po schodach do kuchni.
Nalałam sobie soku pomarańczowego, po czym siadłam przy stole.
Na górze usłyszałam wielki huk.
Pomyślałam, że to mój kot, lecz po chwili usłyszałam, jak coś przewraca lampę.
Za nią to już nie będę płacić.
Wkurzona weszłam po schodach, pijąc mój sok pomarańczowy.
No, to faktycznie był kot, ale nie ten, którego się spodziewałam. Naprzeciwko mnie stał Adrien w przebraniu Czarnego kota.
Upuściłam szklankę z sokiem pomarańczowym.
- Wszystko dobrze? - spytał - A tak ogólnie, jak się nazywasz?
- Czarny kot... - powiedziałam.
- Śmiesznie, też się tak nazywam - powiedział z uśmiechem.
Ocknęłam się z potoku myśli.
- Jestem Alice, a w ogóle co ty tu robisz Adrien? - spytałam.
Czarny kot wyglądał na zdziwionego.
Zakrył mi usta ręką i szepnął do ucha...
- Skąd wiesz kim jestem?
Wyrwałam mu się.
- Jestem wróżką, wiesz? - powiedziałam ironicznie.
- Pytam na serio, wiesz jakie są konsekwencje tego, że znasz moją tożsamość? - spytał.
- Nie, nie wiem, powiesz mi? - mruknęłam.
- Sam nie wiem. - podrapał się za uchem.
~ 10 min później ~
- Dobra, w internecie piszą, że raz na miesiąc, losowej osobie, otwiera się portal, z której wychodzi postać, akurat znajdująca się na stronie twojego komputera... Portal znów otwiera się po miesiącu tej samej osobie i wciąga spowrotem postać. Sama nie wierzę, że to czytam. Piszą jeszcze, żeby uważać, bo do portalu może wejść ktokolwiek, nie tylko postać, z którego została wyciągnięta - powiedziałam - Adrien, co o tym sądzisz? Adrien?
- Paryż jest piękny nocą - powiedział wpatrując się w okno.
Podeszłam do niego i stanęłam obok.
- Tak to prawda - westchnęłam - Kiedyś otworzę tu własną restaurację, będę właścicielką, a zarazem szefem kuchni. - rozmarzyłam się.
Popatrzyłam na Adriena, który wpatrywał się we mnie z wielkim namysłem. Było trochę niezręcznie i poczułam jak się czerwienie, dlatego odwróciłam wzrok.
- No, ale do tego jeszcze daleko - westchnęłam.
- Wiesz kiedy znów otworzy się ten cały portal? - spytał.
- Gdybyś mnie słuchał, to byś wiedział - mruknęłam - Następny otworzy się za miesiąc.
- A co jeśli, biedronka nie poradzi sobie sama? - odparł.
- Co ty! Nie będzie na razie żadnych ataków, przecież nie ma jeszcze 2 sezonu! - powiedziałam nie myśląc - Znaczy, poradzi sobie.
Uśmiechnął się.
Dziwne, moja miłość z bajki właśnie wyszła z monitora i zostanie tutaj miesiąc.
- Widocznie będziesz musiał dziś spać u mnie, do sypialni rodziców nie mamy wstępu, więc albo śpisz ze mną, - zaczerwieniłam się na myśl o tym - albo śpisz na kanapie, ale dobrze wiemy, że wybierzesz drugą op..
- Śpię z tobą - powiedział.
- Co? - spytałam zaskoczona.
- Śpię z tobą - powtórzył, po czym skoczył na moje łóżko.
- Niech ci będzie - mruknęłam - ja idę się umyć zęby, ubrać w piżame i ogólnie wykąpać się cała. Ty lepiej schowaj pazury - powiedziałam i poszłam do łazienki.
- Schowaj pazury, nanana - przedrzeźnił mnie.
- Słyszałam! - krzyknęłam z łazienki.
Gdy już wykonałam wszystkie te czynności wróciłam do pokoju, gdzie zastałam Adriena w samych bokserkach. Leżał na łóżku, trzymając ręce za głową i gapił się w sufit.
- Nie za wygodnie ci? - spytałam.
- Masz wygodniejsze łóżko od mojego. - odparł.
- Mam coś lepszego niż Adrien Agreste? - powiedziałam udawając niedowierzenie.
- Czasami się zdarza - powiedział z uśmiechem.
Położyłam się obok i też zaczęłam patrzeć się w sufit.
Miałam na nim przyklejone gwiazdki, które świecą w ciemności.
- Zaraz będzie trzeba iść spać, śpisz ze mną pod kołdrą czy przynieść ci inną? - spytałam.
- Śpię...
- Nawet nie odpowiadaj, idę po drugą kołdrę - zaśmiałam się.
------------------------------------------------------
Może przynajmniej tego FF nie zepsuje.
Możesz dać gwiazdkę i komentarz.
Jutro pojawi się 2 rozdział.
Ok, idę oglądać YouTube, narcia wam.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro