Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 28

-Dobra. Idę na ognisko.
OGNISKO. Idealny sposób by się objawić. Poszłam za Percym i schowałam sie w cieniu.
- Drodzy obozowicze!-oznajmił Chejron-Dzisiejsze ognisko znowu zorganizujemy na cześć naszej zmarłej koleżanki Oliwii. Poświęciła się za przyjaciół i zmarła. Proszę by się o nią pomodlić w wolnej chwili...
Przerwał. Wykorzystałam ten moment by wbiec przed ognisko. Zawołałam "PERCY!!!" i zdjęłam czapkę niewidkę. Przez chwilę wszyscy patrzyli się na mnie w kompletnym zaskoczeniu. Oto zmarła (na wskutek dostania się Uranosa do Gai które miało 100 km zasięgu) osoba stała przed nimi w pełnym zdrowiu. Pierwszy dobiegł do mnie Percy. Wpadł na mnie w pełnym (strasznie szybkim) biegu i prawie mnie przewrócił. Przez chwilę panowała niezręczna cisza. Percy dusił mnie swoim uchwytem.
- Oliwia-wyszeptał
- Percy. Tak się cieszę.-przytuliłam się do brata
- Ja...nie wiem co powiedzieć...
- Kocham cię😚-pocałowałam brata
- O bogowie...żyjesz...
Nadal mnie dusił. Nie miałam jednak nic przeciwko. Też się do niego tuliłam. Po chwili Annabeth też się otrząsnęła.
- Oliwia!!!-podbiegła do mnie i dołączyła się do uścisku- Jak??? O bogowie!!! Di imortales!!!
- Ja niewierzę...moja siostra... przecież...nie miałaś szans by przetrwać.
- A jednak bracie...chyba się cieszysz...
- Jasne że się cieszę. Nie opiszę tego co czuję...
- Oliwia...cześć-dołączył się Nico
Oderwałam się od brata i przytuliłam go i pocałowałam. Był trochę zmieszany ale wiedziałam że mnie lubi. Bardziej. Odwróciłam się do moich towarzyszy i przytuliłam ich wszystkich razem.
- Wiecie jak się za wami stęskiłam. Masakra
- A ja za tobą...byłem pewny że jesteś w Podziemiu.
- Tata ci pokazał dzisiaj.
- Co???
- Byłam obok ciebie jak dzisiaj siedziałeś nad brzegiem morza. Spytałeś tatę gdzie jestem. On wysłał falę do mnie. Prawie by ci wskazała mnie ale odsunęłam się.
- Serio?? Czułem twoją obecność. Wiedziałem że nade mną czuwasz.
- Bo tak będzie bracie. Przed śmiercią czy po niej zawsze będę cię pilnować.
- Dzięki.
Znowu mnie przytulił. Bardzo mocno. Teraz to jednak się udusiłam.
- Łoł!!! Percy nie tak mocno!!!
- Nie mogę.
Przytulił mnie jeszcze mocniej. Po chwili podszedł do nas Chejron. Percy się ode mnie odsunął. Chejron poszedł do mnie i przytulił mnie do swojej piersi.
- Nie wierzę. Widziałem cię tuż przed wybuchem i byłas strasznie słaba... jak przeżyłaś?
- Podrzuciłam niebo i zamieniłam sie w wodę i poleciałam przed siebie ale powietrze zdjęło mi buta. Potem jak straciłam siły to pojawił się mój tata i pomógł mi dolecieć w bezpieczne miejsce.
- To dobrze. Dziękuję Posejdonie! Jesteś bardzo odważna i pomysłowa.
- Nie...ja po prostu przeżyłam. Już nawet ja myślałam że umrę...
- Ale nie...ja nie mogę Oliwia...-Percy znowu mnie przytulił
- Dziękuję wszystkim którzy się o mnie martwili.-odparłam
Teraz cały obóz stał naokoło mnie. Wszyscy mnie przytulali i klepali po plecach. Czułam się jak prawdziwy bohater. Nawet już nie kulałam na prawą nogę. Opatrunek na mojej lewej ręce dodawał mi bohaterskiego wyglądu. Byłam dumna z siebie. Percy nie mógł uwierzyć że żyję i nic mi nie jest. Po chwili hucznego przywitania się ze wszystkimi rozpoczęliśmy na nowo ognisko.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro