Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 20

Siedzieliśmy nad Thalią która miała teraz zamknięte oczy. Przestała się dusić tak samo jak przestała oddychać. Rozpłakałam się. Nie miejcie mi tego za złe. Uwielbiałam ją. Ale kiedy zaczęłam płakać zabolało mnie w piersi i upadłam. Kolejny zły pomysł-zabolało jeszcze bardziej.
- Co jest Oliwia?
- Nie wiem Percy. Boli mnie tutaj.
- Ma połamane 2 żebra. Nic dziwnego.-odpowiedziała Ann
- Co? Ja też?
- Ciesz się że 2 a nie jak Thalia 12.
- Okey. Trochę bolesny był ten upadek nie powiem.
- Ty wiesz jak to wyglądało???-Nico był w dobrym humorze- Jak jakiś film akcji!!!
- Tja. Tylko nie lubię jak ta akcja dzieje się na mnie.
- Ty taka "Athànatos".-zaproponował Ann
- Co?
- To znaczy nieśmiertelna.
- Aha. Czemu taki wniosek?
- No jak to... przeżyłaś zlodowacenie, zmiażdżenie stołem i upadek z w 20 pięter. I ty się pytasz dlaczego nieśmiertlena.
- Jakaś dziwna siła powoduje że budzę się po wypadkach.
- Lepiej nie polegaj za bardzo na tej sile bo czasami może nie zadziałać.-odparł Nico
- Nie mów tak!-krzyknął Percy
- Ok. Ok.
- Pozwól żebyśmy cię przetransportowali do Obozu Herosów...-poprosiła Ann- Ranna sie zbytnio nie przydasz a tam wyzdrowiejesz i wrócisz do nas.
- Niech ci będzie.
- Tak!
Annaberh zaczęła robić ogromny iryfon. Kiedy tylko Chejron odebrał spytał się "kogo transportować?". "Oliwię ale później do nas wróci" odpowiedziała mu Ann. "Gdzie jest Thalia?"-spytał. Spojrzeliśmy po sobie. Wiedzieliśmy że Chejron nie mógł tego wiedzieć ale to pytanie było BARDZO nie na miejscu. "Yy... Oliwia ci wszystko wytłumaczy"-wybrnęła Ann. Super. Dzięki. Mam opowiadać jak moja ulubiona przyjaciółka zginęła. Ale Chejron chyba zrozumiał bo nie drążył więcej tego tematu. Za nim był cały obóz zgromadzony przy ognisku. Wszyscy pilnie wsłuchiwali się w każde nasze słowo. Byłam pewna że jak będę na miejscu to czekają mnie tysiące pytań.
- Ok Chejronie Oliwia idzie.-powiedziała Ann. Potem szepnęła do mnie- Trzymaj się Oliwia.
Wepchnęła mnie we mgłę. Byłam pewna że ją przejdę ale zgodnie ze wskazówkami myślałam o Obozie Herosów. I nagle PUF!!! spadłam na ziemie przy ognisku. Niestety ale SPADŁAM. Moje złamane żebra zabolało bardzo mocno. Upadłam na złamaną rękę więc ta teraz też zaczęła mnie boleć.
- I oto kogo my tu mamy!-wykrzyknął Chejron- Już 2 razy chcieliśmy robić jej całun.
- Fajnie ale nie dotykajcie mnie. Mnie połamane 2 żebra i złamaną kość łokciową.
I tak nikt nie miał ochoty mnie złapać choćby dlatego że była cała w pyle i umazana krwią. Nie ma to jak być bohaterem.
- Choć do Wielkiego Domu. Po nektarze zaraz zrobi ci się lepiej.
Prawda. Nektar na mnie zadziałał tak jak nic innego. Czułam że mogłabym wyskoczyć z łóżka ale jeszcze czułam małe zmęczenie.
- Prześpij się moja droga. Jesteś bardzo odważna.
- Dzięki Chejronie.
Poszłam spać.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro