Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 4

Obudziłam się zlana potem. Wszyscy już nie spali. Spojrzałam na zegarek. Była 8 rano. Wstałam i się ubrałam. Ciągle nie mogłam zapomnieć o twarzy Luka i jego szyderczym uśmiechu. Pobiegłam do domku Posejdona by zobaczyć czy Percy żyje. Nie było go tam. Wtedy usłyszałam konchę wzywającą na śniadanie. Pomyślałam iż Percy może być w stołówce. Całe szczęście był tam. Obok niego stał Luke krzywo się na niego patrząc. Wszyscy usiedli do swoich stołów. Ja nie wiedziałam czy mam usiąść przy Hermesie czy Posejdonie. W tej samej chwili Chejron przywołał mnie ruchem ręki.
- Uwaga obozowicze! Wczoraj na skutek wypadku-spojrzał na Perciego- nastąpiło uznanie Oliwii Bell przez Posejdona!- wszyscy zaczęli klaskać- Więc dzisiaj chciałbym ogłosić iż Oliwia przenosi się do domku Posejdona i przyjmuje nazwisko Jackson!
Zdziwiłam się. Będę się teraz nazywać Jackson? Nieźle. Chejron ruchem ręki kazał mi uklęknąć. Wyjął długopis i nacisnął go. Nagle w jego ręce pojawił się miecz. Ale extra! Pasował mnie na nazwisko Jackson po czym wręczył ten miecz.
- Twój ojciec kazał ci go przekazać. Nazywa się Orkan. Podobnie jak Perciego- powiedział do mnie po cichu.
- Dziękuję.- zabrałam od niego broń i usiadłam wśród okrzyków radości przy stole Posejdona.
- Hejka.- zagadał do mnie Percy
- Hej. Wszystko w porządku?
- Tak. Czemu pytasz?
- Nie ważne.
- Ważne. Powiesz mi w domku, ok?
- Nie wiem...
- Musisz. Wszystko tu jest ważne. Jesteś herosem. Miałaś jakiś sen?
- Smacznego.- powiedziałam i zabrałam garść winogron.
- Smacznego-odpowiedział nieusatysfakcjonowany Percy.
Zjadłam z nim śniadanie. I spojrzałam na niego. Patrzył w kierunku innego stolika. Podążyłam za jego wzrokiem i natrafiłam na spojrzenie jednej dziewczyny. Wyglądała jak ta z mojego snu. Wpatrywała się we mnie ze wzrokiem pod tytułem "To MÓJ chłopak, Nowa". Nagle stałam się bardzo zainteresowana swoim śniadaniem. Kiedy podniosłam wzrok stała nad naszym stolikiem.
- Hejka Percy.-uśmiechnęła się do niego sztucznym uśmiechem- Jak tam? Jeśli mogę spytać to kto to jest?-wskazała na mnie.
- To moja przyrodnia siostra, Oliwia... Jackson.
- Aha.-uśmiechnęła się do mnie ironicznie.- Cześć siostro mojego chłopaka.
- Hej. Jak masz na imię?
- Annabeth. Annabeth Chase. Córka Ateny.
- Aha. Bogini mądrości i strategii.
- Dokładnie. Miło cię widzieć w Obozie Herosów. Jesteś herosem.
- Tak.
- To super.
- Tak.
- .......
- No to na razie. Annabeth.
- Pa.
Odbiegłam do domku Posejdona. Przeniosłam już wszystkie moje rzeczy z domku Hermesa. Czułam się jak u siebie. Nad łóżkiem Perciego wisiała tarcza. W kącie pokoju stało źródełko z drachmami w środku. Po 10 minutach przyszedł sam Percy.
- Masz dziewczyne.- zaczęłam
- Proszę cię, nie bierz do serca tego co ona powiedziała. Chyba jest zazdrosna.
- O co?
- Nie wiem. Chyba o to że jesteś moją siostrą.
- Aha. Nie ma to jak być zazdrosnym o to że ktoś jest kogoś rodzeństwem.
- Tak. Powiedz mi o swoim śnie. Proszę. To może okazać się ważne.
- No dobra. Widziałam jakby przebłyski filmu. Był tam młodszy o rok Luke i ty i Annabeth. I Luke celował w ciebie piorunem. I wtedy wypalił i widziałam kawałek fali i się tak strasznie przestraszyłam że zginiesz że się obudziłam.
Gdy skończyłam patrzałam się na Perciego. On natomiast patrzył się na mnie. Wiedziałam że w jego głowie latały myśli.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro