Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

8. Travis się stał!

Stałam wraz z Leo i Kirą. Nasze stroje były najlepsze, nigdzie nie widziałam podobnego kostiumu do mojego. Każdy był przebrany za diablice, anioły, zombie czy też inne stwory, więc praktycznie wyróżniałam się spośród tłumu ludzi. Gdzieś w głośniach zabrzmiały pierwsze dźwięki piosenki Monster- STARSET. Razem we trójkę ruszyliśmy na parkiet, tańcząc w rytm utworu. Mój aniołek Kira próbowała naśladować taniec robota, a że za bardzo jej to nie wychodziło to śmiałam się razem z Leo. Po paru piosenkach podszedł do nas Chip, który przebrał się za pirata. Miał sztuczną papugę na ramieniu, z której często wypadała głowa i musiał za nią biegać. Brązowe spodnie, białą koszulę, która była gdzieniegdzie podziurawiona i pobrudzona ziemią dla lepszego efektu, czarną przepaskę na oko, a nawet dorwał gdzieś perukę Kapitana Jacka Sparrowa. Mojego kochanego brata pomalowała nasza mama. Zrobiła mu ciemny makijaż oka, jak miał sam sternik statku Czarnej Perły, a na nogach ciemne kalosze, które należały z pewnością do naszego dziadka Gordona. Pewnie dalej śmierdziały rybami, ponieważ mój dziadek jeździł w nich łowić.

- Jak się bawicie? - spytał chłopak.

- Nieźle- oparłam, na co pokiwali moi towarzysze głowami.

- Uważajcie na ten czerwony napój z palcami- odpowiedział z uśmiechem. – Ktoś dolał do niego alkohol.

- Pewnie chłopaki z drużyny – odpowiedział Leo.

Musieliśmy bardzo głośno krzyczeć do siebie bo w tym hałasie nie dało się normalnie rozmawiać.

Po kilku jeszcze piosenkach, zostawiliśmy Kirę i Chipa, a sami ruszyliśmy napić się tego alkoholowego trunku. Staliśmy przy stole i rozmawialiśmy na temat szkoły i ocen. Bardzo cieszyłam się z naszego kontaktu. Chłopak wydawał się być bardzo w porządku i spotkaliśmy się przed imprezą dwa razy. Pierwszy raz na ich treningu, gdzie podziwiałam jego mięśnie i talent do tego sportu, a drugi raz zaprosił mnie do kawiarni na kawę i ciasto. Na początku się jeszcze krępowałam, ale później zrozumiałam, że on tak samo mnie się wstydzi albo dobrze się z tym kryje.

- Możemy się przejść? - spytał po chwili.

- Jasne.

Ruszyliśmy w stronę wyjścia z sali, a później na boisko, gdzie mieli zawsze treningi. Usiedliśmy na trybunach i zaczęliśmy luźny temat.

- Jak podoba ci się impreza? Postarali się, prawda?

Pokiwałam głową, a w swojej dłoni obracałam czerwony kubek z alkoholem .

- Ogólnie podoba mi się. Mistrzowski wystrój zrobili –szepnęłam, patrząc się w gwiazdy.

- Mia, słuchaj może umówimy się na taką prawdziwą randkę?

- Oczywiście. O ile chcesz? – rzekłam z uśmiechem.

- Jasne, że chce. Jesteś mega sympatyczną i miłą osobą. I strasznie podobają mi się twoje szare oczy – odparł trochę zawstydzony.

- Dziękuje.

Bo co miałam powiedzieć więcej? Może była to trochę ta obrzydliwa romantyczna chwila, która sprawiała, że jakby to leciało w filmie to bym zwymiotowała, ale tutaj przy tych gwiazdach, z tym przystojnym chłopakiem? Czego można chcieć więcej?

- Chciałbym cię pocałować i to od tego momentu, jak przekroczyłaś boisko w tej ślicznej, cholernej sukience– oznajmił to tak zwyczajnie, jakby powiedział, że lubi ser.

- To na co czekasz?- szepnęłam.

- Na jakiś twój znak, że i ty tego pragniesz.

Pokiwałam głową i delikatnie się uśmiechnęłam. Choć moje serce tak mocno galopowało, jakbym przebiegła cholerny maraton na dwa tysiące metrów. Leo ściągnął swoją maskę od kostiumu i położył ją obok. Gdy odwrócił się w moją stronę znów mogłam spojrzeć w te śliczne lazurowe oczy, które z pełną pasją patrzyły się na moją twarz. Otaczało nas niesamowite niebo, gdzie błyszczały gwiazdy, a jego zapach otulał moje zmysły. Cholernie się bałam, że nie będę mogła równać się z jego dziewczynami. W głowię miałam straszny nawał myśli. Chłopak, jakby to wyczuł wyszeptał:

- Ja też się stresuje.

Po czym delikatnie położył mi swoje duże ręce na obu moich policzkach i łagodnie nachylił się w moją stronę. Teraz jego zapach wydawał się bardziej intensywniejszy. Całe moje ciało zaczęło drżeć, a z ust wyrwało mi się westchnienie. Nasze wargi dzieliło może jakieś pięć centymetrów, lecz Leo postanowił pokonać tą odległość. Jego usta opadły na moje. Tak spokojnie, a zarazem brutalnie. Zaczęłam oddawać pocałunek. Wplątałam palce w jego włosy, a on jedną ręką trzymał mnie za kark, a drugą gładził mój policzek, który z pewnością był teraz cały czerwony.

Po paru sekundach przerwaliśmy pocałunek. Spojrzałam w jego oczy, które teraz tak mocno błyszczały, a uśmiech nie schodził z jego twarzy. Objął mnie ramieniem, a ja wtuliłam się w jego ciało. Moje serce i ciało dopiero teraz zaczęło się uspokajać.

- I co? Było tak strasznie – odparł w moje włosy.

- Podobało mi się to i chętnie to powtórzę – powiedziałam, a po chwili doszedł do mnie sens tych słów. Uderzyłam się w czoło za swoją głupotę, a przy tym towarzyszył mi śmiech Leo.

- Nie ma sprawy. Też się piszę na to– odparł z uśmiechem.

- Serio się stresowałeś tym pocałunkiem? - spytałam, patrząc się na boisko.

- Nie.

- To czemu mówiłeś, że się stresujesz? - spytałam i zerknęłam w jego oczy.

- Żebyś lepiej się poczuła. Idziemy do sali? - spytał.

- Tak. Możemy iść.

***

Znaleźliśmy naszą paczkę, która stała przy stole z napojami. Na sale weszliśmy bez trzymania się za rękę, co mnie trochę zmyliło. Może nie chciał się narzucać albo okazywać tego? W sumie sama nie wiedziałam, na czym teraz stoję. Obok pirata stał Nathan, a obok wilkołaka- Kira. Pili z czerwonych kubeczków i z czegoś się śmiali. Podeszliśmy do nich, po czym Leo nalał nam tego napoju. Gdzieś w oddali zobaczyłam jak obserwują mnie trzy osoby, które miały pomalowane twarze, a obok nich stała jakaś dziewczyna przebrana za wiedźmę. Chłopak pośrodku wydawał mi się być znajomy. Może po prostu chodził ze mną na lekcje, stąd go kojarzyłam? Piliśmy z kubków, ale chcieliśmy iść jeszcze potańczyć, więc odłożyliśmy je na stół i przeszliśmy parę kroków obok, gdzie mogliśmy widzieć nasze drinki. Zaczęliśmy tańczyć do piosenki Hard to Forget. Mogłam poczuć na swoich biodrach palce Leo. Uśmiechnęłam się do niego, odwracając swoją głowę w jego stronę. 

- Zapomniałeś maski z trybun – powiedziałam, na co chłopak wzruszył ramionami.

- Dobrze, że ciebie nie zapomniałem wziąć – odparł ze śmiechem.

Ruszaliśmy się w rytm tej piosenki. Kira tańczyła z jakimś kolesiem, który stał wtedy obok tamtej trójki. Ich taniec był bardziej erotyczny, niż normalny. Nieznajomy chłopak trzymał swoje ręce na jej pośladkach i szeptał coś do jej ucha, na co ruda się rumieniła. Muszę ją później dorwać -pomyślałam. Nathan tańczył z wiedźmą, a Chip znalazł sobie jakąś dziewczynę, która przebrana była za dzwoneczka. Mogłam poznać, że była to Ivy. Chris bujał się w niej, ale stwierdził, że mu przeszło. Jasne...

- Czy jak cię teraz pocałuje, to będzie to dla ciebie za dużo? - szepnął mi Leo do ucha.

Pokiwałam głową, że ''nie''. Chciałam tego. Może w końcu poznałam chłopaka, z którym będę mogła dzielić się marzeniami. Odwróciłam się do niego, a swoje dłonie położyłam z tyłu na jego barkach. Z kolei on musiał się trochę zniżyć do mojego poziomu i po chwili całowaliśmy się, jak na boisku. Pocałunek jednak nie trwał długo. Po chwili po sali przeszedł strasznie głośny huk. Oderwaliśmy się od siebie i wzrokiem szukaliśmy sprawce tego zamieszania, lecz nikogo nie dostrzegliśmy. Wzruszyłam ramionami i wraz z Chipem, Ivy i Leo ruszyliśmy do stołu. Ja z moim blondynem nalałam sobie nowego drinka bo nigdy nic nie wiadomo, a Chip napił się swojego starego bo jak stwierdził: Jak ktoś dosypie mi pigułek gwałtu to i tak się zgodzę. Nawet bez tego. Rozmawiałam z dziewczyną, a raczej krzyczałam do niej.

- Jak z moim bratem? Dalej ci się wpieprza do twojego życia?

- Sama nie wiem. Chyba oboje dorośliśmy już. Wydaje się być trochę inny, niż parę lat temu. Zobaczymy co z tego wyjdzie – rzekła z uśmiechem.

- Jak coś to mi powiedz, a skopie mu ten jego tyłek. On czasami zachowuje się debilnie, ale jest dobrym facetem.

Iwy pokiwała głową, a jej czarne włosy też się poruszyły w rytm tego gestu. Dziewczyna miała szmaragdowe oczy i opaloną skórę. Przebrała się za dzwoneczka. Jej zielona, krótka sukienka opinała jej ciało. Ubrała srebrne balerinki wiązane do kolan oraz w tym samym kolorze posiadała do swojego kostiumu skrzydełka. Swoje ciało i włosy oprószyła brokatem, przez co wyglądała świetnie. Minęło parę minut odkąd staliśmy przy stole, gdy nagle usłyszałam jęk brata. Jego twarz była blada, a na czole pojawiły się krople potu.

- Co ci jest?

Podeszłam do niego bliżej, na co chłopak ruszył pędem do wyjścia z sali.

- Pójdę za nim- odpowiedział Leo.

Pokiwałam głową choć sama mogłam iść za bratem, ale jak zacznie rzygać to nie chciałam tego widzieć. Słabo mi się robi, na widok wymiocin. Stałam z Iwy, ale po chwili przyszła jej koleżanka, którą kojarzyłam ze szkoły, ale nie pamiętałam jak się nazywa. Dziewczyna coś powiedziała do brunetki, ale ta pokiwała głową i powiedziała, że nie pójdzie bo musi poczekać na Chipa.

- Idź, jak wróci albo będę coś wiedzieć to cie znajdę.

- Na pewno? Nie chcę byś została tutaj sama.

- Spokojnie. Jest jeszcze Kira to jak coś to odciągnę ją od tego Boga Seksu – oparłam, śmiejąc się

- Dobra. Ale jak coś to masz mnie znaleźć.

Pokiwałam głową i zostałam sama. Spojrzałam na prawie dopitego drinka Chipa i zobaczyłam nie rozpuszczony jeszcze proszek. Bałam się, że to może być jakaś pigułka gwałtu albo jakiś narkotyk. Szlag go wie, co za debile się tu kręcą! Ruszyłam w stronę wyjścia, chcąc znaleźć mojego brata i Leo, gdy obok ściany zobaczyłam kłócące się postacie. Tak, byli to ci sami, co mnie obserwowali, a zwłaszcza ten jeden. Podeszłam cicho do nich chcąc podsłuchać o czym mówią bo czułam, że ma związek to z moim bratem.

- Skąd kurwa mogłem wiedzieć, że to nie ten kubek. Stało ich tam z pięć! - odwarknął jeden.

- I akurat musiałeś wybrać ten! Mia urwie mi głowę! A co mówiłeś jeszcze jak przyszedłeś!?

TAK ZROBIŁEM, TAK DOBRY KUBEK WYBRAŁEM, LEO BĘDZIE SIĘ SKRĘCAŁ ZARAZ. Nie tego blondyna wybrałeś co trzeba! Pewnie robiłeś to cholerną wyliczankę do którego kubka to wsypać!- powiedział, dobrze znany mi głos.

Jak to tylko usłyszałam myślałam, że zabiję chłopaka przede mną tępym nożem!

- Co proszę!? - krzyknęłam na tyle głośno, że chłopaki odwrócili się w moją stronę.

- Oho! Wyczuwam, że masz przejebane. To ja się zwijam i moje klejnoty też zabieram ze sobą! - odparł jeden z chłopaków i uciekł.

- Travis! Zechcesz mi to wyjaśnić?! Co było w tym cholernym kubku!?

- Środki na przeczyszczenie – odarł normalnie.

- ŻE CO PROSZĘ?!

- No co. Leo skarżył się ostatnio, że nie może no wiesz...skorzystać z toalety. Chciałem mu pomóc się wypróżnić– odparł ze śmiechem.

- Czy ty jesteś normalny?! Co ciebie opętało do jasnej cholery?! - odparłam wściekła popychając chłopaka. 

- Co mnie kurwa opętało!? TY MNIE OPĘTAŁAŚ! I dla twojej wiadomości, gdybym miał taką dziewczynę jak ty, to wykrzyczałbym to od razu całemu światu, a nie wstydził się z nią pocałować czy wejść na sale jako cholerna para! Leo się tobą bawi! - wysyczał mi to w twarz, po czym wyszedł.

Stałam tam nie wiedząc jak się rusza i jak się do cholery oddycha. Ja go opętałam? Co to znaczy?! Przecież go nie znam, a on mnie. Jezu! Ten chłopak to same pieprzone problemy. Mąci mi w mojej głowie i wszystko niszczy! Po chwili usłyszałam za sobą głos, który wybudził mnie z transu.

- Co się stało? - usłyszałam za sobą głos Kiry.

- Travis się stał!

- Był tu Travis?! - usłyszałam pisk dziewczyny.

- Był i się zmył.

Odwróciłam się w stronę rudowłosej, a obok niej stał ten sam facet. Na głowie miał kaptur i pomalowaną twarz. Podeszłam szybkim krokiem do niego i zdjęłam mu z głowy nakrycie. Po chwili ukazały mi się ciemne włosy, które widziałam już w barze.

- Ja kurwa chyba śnie! - warknęłam w stronę chłopaka.

- Mi ciebie też miło poznać- odparł ze śmiechem. - Owen jestem.

- A ja mam to gdzieś! Powiedz swojemu debilnemu koledze, by nie wchodził mi w drogę!

- Mogę mu to przekazać, ale... On ciebie już wybrał.

- Co to ma znaczyć wybrał?! Nie jestem jakąś pieprzoną rzeczą, którą można kupować, sprzedawać albo się nią bawić!

Chłopak wzruszył ramionami, pocałował Kirę w policzek i szepnął jej coś do ucha, na co ta pokiwała głową. Owen wyminął nas i poszedł w stronę wyjścia.

- Czy ty spotykasz się z wrogiem?

- Jakoś tak wyszło. Nie bądź zła. Co się tutaj w ogóle stało?

- Travis, a raczej jego kolega nasypał środków przeczyszczających do kubka Chipa, chciał do Leo, lecz nie trafił. 

 Kira wybuchnęła śmiechem, ale po chwili się opamiętała. Przypomniałam sobie o bracie i ruszyłam go poszukać. Chip był w męskiej szatni, w toalecie. Leo stał przed drzwiami do przebieralni.

- Jak się czuje?

- Rzuca przekleństwami i siedzi tam już paręnaście minut- powiedział. – Ale nie chcesz tam wchodzić! – rzekł szybko.

- Jasne, że nie chce.

Po chwili wyszedł chłopak.

- I jak tam sytuacja?- spytała ze śmiechem Kira, bo tylko ona jedna wiedziała co zaszkodziło mojemu bratu. A raczej kto zaszkodził.

- Gówniana sprawa - odparł blado chłopak.

Wybuchnęłam śmiechem bo już nie mogłam się powstrzymać. Wraz ze mną zaczęli się śmiać Kira i Leo. Oj, gdyby tylko Leo wiedział, że to on miał być na miejscu mojego bliźniaka... Biedny Chip...



***

Hejka!

Macie rozdział 8 na dobranoc <3  Mam nadzieję, że pośmiejecie się ze mną :D

Polecam to czytać z piosenką, co podałam wyżej. Pisałam dzisiaj do niej. 

Idę dzisiaj na nockę i to mój pierwszy dzień w pracy, aż po ponad miesiącu wolnego... :c

Rozdział kolejny pojawi się jak dobije do 150 gwiazdek! <3 Choć w sobotę i niedzielę mnie nie będzie... Pomożecie?  <3

Także... Co myślicie o rozdziale? ;D

Zostawcie po sobie Gwiazdki, Komentarze itp. <3 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro