Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 5

~*~

Wymachując odpowiednio mieczem zabijałam każdego stwora. Jeden za drugim znikał jakby w ogóle go tu nie było. Niebieskie kryształki co po chwile się pojawiały, a ja zbierałam z nich wartościowe przedmioty. Szczerze to takie bezsensowne zabijanie było nudne. 

- Trochę ryzyka by się przydało.- Mruknęłam ocierając czoło z niewidzialnego potu i spojrzałam na mój pasek HP.

Był prawie cały. Uśmiechnęłam się. Chodziło mi po głowie by zrespić jakieś dziesięć potworów, ale nie zbyt wiedziałam jak to wykonać. Normalnie udawało mi się piątkę przysłać, ale nigdy więcej. Trochę ze strachu, że nie dam rady oraz chyba więcej się nie dało. Uśmiechnęłam się jeszcze szerzej i wykorzystałam jedną z głupot, które i przyszły do głowy. Natychmiast zaczęłam biec przed siebie jednocześnie aktywując potwory na co mój uśmiech się tylko poszerzam. Gdy było ich dziesięć lub troszkę więcej. Zatrzymałam się i zaczęłam walczyć z byle którym, który do mnie podszedł choćby na metr.

TIME SKIP

Siedziałam właśnie sobie spokojnie na ziemi popijając eliksir gdy usłyszałam kroki. Spojrzałam w tamtą stronę i ujrzałam kilka grupek z co najmniej trzech osób. Na końcu była grupa z dwoma osobami. 

"Pewnie do bossa."- Ignorując ich założyłam kaptur i dalej ssałam mój eliksir. 

Kątem oka zauważyłam jak mi się podejrzanie przyglądają, na co wstałam. Oni odruchowo się zatrzymali, a ja powolnym krokiem ich minęłam dalej ssąc czerwony napój. Pojawił się potwór przede mną. 

"Trochę się popiszę."- Zaśmiałam się w duchu. 

Wyrzuciłam buteleczkę, a wyciągnęłam miecz. Jednym sprawnym ruchem unicestwiłam go i ruszyłam dalej, a oni bacznie mi się przyglądali. 

- Ej!-----

Tylko tyle usłyszałam, bo zaraz uciekłam. No po co mi to było? Mogłam im go zostawić. Tak to by mnie nie zaczepili, choć wątpię starali się znaleźć jak najwięcej wojowników, więc... 

Westchnęłam kierując się do wyjścia z lochu unicestwiając co róż nowe potwory.

~*~

Przepraszam, ze tak późno, ale były hmm... Pewne komplikacje... Tak, tak to można chyba nazwać. Ja niestety już uciekam spać. Ewentualnie czytać... Heh

Branoc!

Bayo!

Kazenaki


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro