Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 30

Za dużo się nie zmieniło, ale kwestie są już moje B) Nie licząc rozmowy Kirito z kimś innym niż bohaterka.

~*~

*Alexis*

Wszyscy opadliśmy ze zmęczenia na plac, a drzwi do wyjścia z komnaty Boss'a ponownie się pojawiły.

Bronie większości graczy zostały wbite w podłożę lub leżały na nim. Zaczęłam się rozglądać po graczach i moją uwagę przyciągnęła jedna osoba. Tą osobą był Heathcliff. Jako jedyny stał o własnych nogach i miał powyżej połowy HP, na zielonej strefie*. Zmarszczyłam brwi, ale moją uwagę zaraz skierowałam na Kleina, który się postanowił odezwać.

- Ilu straciliśmy?- Zapytał.

Kirito w odpowiedzi zamachnął ręką w powietrzu wywołując menu. Następnie wszedł w mapę i zaczął liczyć pozostałych graczy. Obróciłam twarz w jego stronę, ponieważ do tej pory siedzieliśmy do siebie tyłem opierając się o swoje plecy. Jego wyraz twarzy zrobił się lekko smutny.

- Czternastu.- Odpowiedział chłopakowi na pytanie, a ja spojrzałam zdziwiona na czarnowłosego.

Nie licząc tych lekkomyślnych ludzi z 74 piętra już dawno nie straciliśmy tylu ludzi podczas walki z Boss'em.

- Bez żartów.- Odezwał się oszołomiony Egil.

Rozejrzałam się po twarzach graczy, byli przerażeni odpowiedzią chłopaka za moimi plecami.

- A zostało nam jeszcze 25 pięter.- Odezwał się ponownie Klein.

W jego głosie można było usłyszeć nutę strachu. Było to do zrozumienia w zaistniałej sytuacji.

- Tylko czy w ogóle damy radę tam dotrzeć?- Ponownie zabrał głos Egil.

"Z takim podejściem na pewno nam się uda."- Pomyślałam, ale postanowiłam tego nie komentować. Po raz kolejny rozejrzałam się po użytkownikach by zrozumieć jakie emocje nimi targają, choć to było jasne, ale chciałam znaleźć sposób na uspokojenie ich. Poczułam jak chłopak za moimi plecami się podnosi oraz cichy odgłos podnoszenia ostrza. Spojrzałam zdziwiona na niego.

- Kirito?- Szepnęłam do czarnowłosego, ale ten nic mi nie odpowiedział.

Bardzo szybkim biegiem ruszył na dowódcę Rycerzy Krwi. Od razu wstałam i ruszyłam w ich stronę. Wiedziałam, że go nie powstrzymam, ale jak co chciałam mu pomóc gdyby ktoś chciał w odwecie go zaatakować. Był moim przyjacielem, a dla mnie kimś więcej, więc nie chciałam by mu coś się stało.

- Kirito, co ty od...?- Przerwałam widząc fioletową tabliczkę z napisem "Immortal Object".- Niezniszczalny obiekt?- Przeczytałam na głos.

Wiedziałam, że z nim jest coś nie tak. Jednak tego, że jest związany z systemem i tą całą grą, to się nie spodziewałam. Większość graczy wstała już gdy Kirito ruszył w stronę dowódcy Rycerzy Krwi. Byli zaskoczeni widokiem tabliczki.

- Co to ma być?- Odezwałam się zdziwiona.

- Jego HP jest chronione przez system i nie spadnie poniżej 50 %.- Odpowiedział czarnowłosy.- Od przybycia do tego świata zastanawiało mnie, gdzie znajduję się kryjówka, z której operuję grą.- Dopowiedział.

Przyznam szczerze, że też czasem się nad tym zastanawiałam.

- Jednak całkowicie zapomniałem o fakcie, z którego nawet dzieci zdają sobie sprawę. Nie ma nic nudniejszego niż przyglądanie się, jak ktoś inny gra w RPG'a.- Kontynuował.- Mam rację, Akihiko Kayaba?

Spojrzałam na mężczyznę zszokowana nowym odkryciem. To on jest twórcą tej gry? Wszyscy byli zdziwieni tą informacją. Sam oskarżony był nad wyraz spokojny.

- Byłbyś tak łaskaw wyjaśnić mi, w jaki sposób do tego doszedłeś?- Zapytał Kayaba.

- Zacząłem już coś podejrzewać od czasu naszego pojedynku, kiedy w cudowny sposób udało Ci się zablokować mój atak.- Odpowiedział czarnowłosy.

- A więc jednak.- Powiedział siwowłosy.- To z pewnością był wielki błąd. Swoją szybkością przygwoździłeś mnie do ściany, przez co musiałem wyłączyć ograniczenie wspomagania systemowego.- Dopowiedział z uznaniem.

Zdziwienie ponownie obiegło salę. Mężczyzna w siwych włosach szybko się rozejrzał po komnacie, ale zaraz ponownie spojrzał na Kirito.

- Masz rację, nazywam się Akihiko Kayaba. Pełnię także rolę ostatniego Boss'a czekającego na was na szczycie tego zamku.- Wyznał pewnie.

Moje oczy się rozszerzyły na kolejne nowe informacje. Chwyciłam czarnowłosego za rękę, a ten w odpowiedzi ścisnął ją lekko.

- Nie brzmi za ciekawie. Najsilniejszy gracz zdradza towarzyszy i staje się ostatnim Boss'em, co?- Odezwał się trochę kpiąco chłopak obok mnie. Nikt nie chciał przerywać tej konwersacji.

- Piękny zwrot akcji, nieprawdaż? Od dawna wiedziałem, że to z tobą zmierzę się na samym końcu. w końcu skill walki dwoma mieczami miał otrzymać gracz z najniższym czasem reakcji, żeby móc odegrać rolę bohatera walczącego z władcą demonów. Jednak, przewyższyłeś moje najśmielsze oczekiwania. Chociaż głównie to właśnie takie niespodzianki są całą esencją gier sieciowych.- Wytłumaczył.- Choć zaskoczyło mnie to, że z kilku pięter zniknęły Boss'y.- Mruknął i spojrzał na mnie.- Jednakże już wiem kogo to była sprawka. Alexis.- Przęłknęłam ciężko ślinę.- Jesteś silniejsza niż oczekiwałem. Do tego udało Ci się to ukrywać tak długi czas.

Niektórzy spoglądali na mnie z szokiem, ale jeden zignorował to wyznanie. Ponownie usłyszałam dźwięk podnoszenia broni. Zaraz potem usłyszałam jakiś męski głos.

- Jak śmiałeś zdradzić...?- Odezwał się jakiś nieznany czarnowłosy mężczyzna w stroju Rycerzy Krwi.- Naszą lojalność i nadzieję.- Był wściekły.- Jak mogłeś?!- wykrzyknął skacząc z mieczem na Heathcliff'a.

Kayaba machnął tylko kilka razy ręką i mężczyzna zaraz leżał sparaliżowany na ziemi. Natomiast przy jego pasu HP pojawił się znak paraliżu.

- Paraliż.- Usłyszałam głos Kirito.

Wykonał jeszcze kilka kliknięć i po chwili poczułam jak sama tracę władzę w swoim ciele. Nie wiem dlaczego, ale pisnęłam za nim zderzyłam się z twardą ziemią. Niestety czarnowłosy chłopak za późno to usłyszał i mnie nie złapał. Natomiast gdy do mnie podbiegł podniósł mnie. Po chwili każdy grać, oprócz Kirito i Kayaby leżał na ziemi sparaliżowany.

- Teraz pewnie chcesz nas wszystkich zabić żeby ukręcić sprawie łeb, co?- Wypowiedział się czarnowłosy chłopak.

- Skądże znowu?- Odpowiedział lekko rozbawiony.- Nie zrobiłbym czegoś tak nieuczciwego. Teraz jednak nie mam wyboru i muszę odejść. Będę was oczekiwał w Rubinowym Pałacu na szczycie tego zamku. Żal mi opuszczać Rycerzy Krwi i innych czołowych graczy, w rozwinięcie których włożyłem tyle wysiłku, ale z waszą obecną siłą dacie radę kiedyś do mnie dotrzeć. Jednak najpierw...- Przerwał na moment by ponownie z pełną powagą spojrzeć na Kirito.- Kirito, w ramach nagrody za zdemaskowanie mnie chciałbym Ci zaoferować szansę.- Zmarszczyłam brwi patrząc na niego podejrzliwie.

- Niby jaką?- Zapytał czarnowłosy.

- Ponownej walki ze mną. Oczywiście wyłączę swoją ochronę systemową.- Wytłumaczył.- Po pokonaniu, gra zostanie ukończona, a pozostali przy życiu gracze wylogowani. Co powiesz?- Zapytał się chłopakowi czekając na jego reakcję.

Kirito spojrzał zdziwiony na rozmówcę. Ja osobiście bym się zgodziła, ale nie chciałam by czarnowłosy ryzykował swoim życiem.

- Nie rób tego.- Zaprotestowałam.- On jest silny i nie jestem pewna czy dałbyś radę go pokonać.

Nastolatek przez dłuższą chwilę się nie odzywał. Widziałam jak zaciska zęby oraz oczy.

- Przestać pieprzyć.- Warknął na mnie przez co spojrzałam na niego zdziwiona. Nigdy się do mnie tak nie odezwał.- Niech Ci będzie. Skończmy to.- Zgodził się na propozycję Kayaby.

- Kirito!- Ponownie się odezwałam, lecz tym razem mój głos był bardziej zdesperowany.

Nie chciałam by zginął, zniknął. Bałam się do tego przyznać, ale zakochałam się w nim. Mimo iż wiem, że on tego na pewno nie odwzajemnia, chciałabym żeby przeżył. Chciałam chociaż być jego przyjaciółką.

- Przepraszam, ale nie mogę tak podkulić ogona.- odpowiedział troskliwie.

- Ale masz do jasnej cholery przeżyć- Krzyknęłam na niego.

- Oczywiście, pokonam go i położę kres temu światu.- Wyznał.

- Dobra. Wierzę w ciebie, ale jak zginiesz to nie wiem jak, ale sama cię wkatrupię.- Wyznałam z uśmiechem ściskając lekko jego rękę, a ten się zaśmiał.

Trzymaną przez siebie moją rękę odłożył na mój brzuch i delikatnie ułożył mnie na ziemi. Czarnowłosy wyjmując swoje oba miecze ruszył w stronę Kayaby.

- Kirito, nie rób tego!- Wykrzyknął Egil.

- Kirito!- Zaraz po krzyku Egil'a usłyszałam krzyk Klein'a.

- Egil.- Zwrócił się do czarnoskórego.- Dzięki za pomaganie słabszym graczom. Wiem, że większość swoich zysków wspomagałeś finansowo osoby walczące na niższych piętrach.- Powiedział patrząc na niego.

- Klein.- Tym razem zwrócił się do czerwonowłosego.- Naprawdę przepraszam, że tak cię zostawiłem pierwszego dnia.- Odezwał się ze smutkiem w głosie.

- Kirito, niech cię szlag!- Krzyknął w odpowiedzi zaczynając płakać.- Nie przepraszaj! Nawet nie waż się tego robić! Nie wybaczę Ci tego! dopóki nie postawisz mi żarcia w prawdziwym świecie, ie masz nawet co o tym marzyć!- Wykrzyknął wybuchając jeszcze większym płaczem.

- Jasne. No to jesteśmy umówieni.- Spojrzał na mnie i się uśmiechnął, jednak zaraz obrócił się w stronę swojego przeciwnika.- Mam jeszcze małą prośbę.- Zmarszczyłam brwi przysłuchując się.

- Słucham.

- Nie mam zamiaru z tobą przegrać jednak gdyby tak się stało, nałóż ochronę systemową na Alexis, żeby nie mogła popełnić samobójstwa.- Zdziwił mnie tymi słowami.

Czyżby dowiedział się o moich uczuciach do niego? O moich zdrowiu psychicznym? Co prawda był w kiepskim stanie od rozpoczęcia gry, ale zmieniło się to gdy przebywałam z Kirito.

- Dobrze.- Odpowiedział lekko zdziwiony Kayaba.

- Cholera jasna, Kirito nie decyduj za mnie. Kocham cię do cholery i nie chcę żyć w tym pojebanym świecie bez ciebie!- Krzyknęłam zdesperowana.

Kayaba wykonał kilka kliknięć i zaraz pojawiła się tabliczka "Chaged into Immoral Object". Mężczyzna wyjął swój miecz za tarczy i ustawił się w pozycji bojowej.

- Kirito, kurwa mać!- Krzyknęłam jeszcze raz za nim rozpoczęła się walka. 

~*~

Boże! Tak bardzo was przepraszam za to spóźnienie! Miałam dziś dość zabiegany dzień i to dosłownie. Byłam na biegach Opel Szpot xd Później z rodzicami na zakupach i za rozdział zabrałam się coś około 22.00. Byłoby chyba jednak szybciej gdybym pisała od razu na komputerze, a nie na kartce i później to spisywać, ale jednak musiałam tam kilka rzeczy poprawić. O! Jeszcze jedno! Wybaczcie mi jeżeli pojawią się błędy bądź literówki, ale jestem wykończona i niestety mogłam nie zauważyć ;-; Też teraz nie chcę mi się tego sprawdzać... Dlatego ja już uciekam spać xd Powinny pojawić się jeszcze dwa rozdziały i epilog jako trzeci, lub jako drugi. xd Tak, tak wiem, że miał być to ostatni, ale no tak jakoś wyszło... 

Branoc Miśki!!!

Kazenakii

PS. 

KOMENTUJCIE!!!!!!

ORAZ

GWIAZDKUJCIE!!!!!!

Piosenka:

  you can be king again  

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro