Rozdział 2
Poprawiłam to i nie licząc samego wytłumaczenia co tam się dzieje, czyli słów Kayaby i kilku wyjaśnień Kirito, to cała reszta jest moja. Nie jest już nic zrobione w tym rozdziale na podstawie.
Tu macie jak nasza Alex wygląda na co dzień!
(postać została zmieniona - 18.06.2016r.)
~*~
Kształty zniknęły, a przede mną nie było nic by po chwili pojawiły się odpowiednie instrukcje. Wybrałam język, ustawiłam wszystko na moją wygodę. Wpisałam swój login oraz hasło. Przede mną pojawiła się informacja "Postać z beta testów jest jeszcze dostępna. Czy chcesz z niej skorzystać?" Kliknęłam "OK" i miałam moją poprzednią postać "Alexis". Miałam na sobie Niebiesko-biały strój. Na ramionach miałam zarzuconą niebieską pelerynkę z białym obramowaniem. Moje piersi oraz połowa brzucha była okryta niebieskim odzieniem z białym materiałem na piersiach, a na to był założony ochraniacz. Moje spodenki były szare,a na to beżowy pasek. Na brzuchu również był pasek, ale bordowy i przytrzymywał niebieski materiał. Na nogach miałam brązowe rajstopy, a na stopach brązowe buty z różowymi paskami.
Kliknęłam "OK" i wtedy wszystko zniknęło, a pojawiła się szara tabelka. Ponownie pojawił się napis tylko, że inny "Welcome to Sword Art Online!" Tym razem było niebiesko i to światło leciało na mnie, choć mi nic nie zrobiło. Zabrało mnie do miasta początku.
Przede mną była wielkie szare wejście oraz zielony krzak w beżowej doniczce. A "mur" odchodzący od wejścia był w kolorach podobnych do beżowego oraz jasnego różowego. Wokoło mnie było pełno ludzi. Cieszyłam się, że jestem jedną z 10 tysięcy szczęściarzy którzy mogli w tą grę zagrać.
- Czas zacząć grę!- Krzyknęłam szeptem i ruszyłam biegiem przez miasto mijając ludzi na targach.
Niestety na zakręcie nie załuważyłam pewnej różowowłosej dziewczyny. Wpadłam na nią i obie odbiłyśmy się od siebie, a następnie upadłyśmy na ziemię. Od razu wstałam i przyjżałam się dziewczynie. Różowowłosa miała na sobie ciemno-różową*** sukienkę z białym fartuszkiem zawiązanym z tyłu kokardą. Na szyi przy sukience był biały kołnierzyk obwiązany jakąś czerwono-żółtą kokardką. Na prawym ramieniu, klatce piersiowej, biodrach oraz na prawej ręce od łokcia do nadgarstka miała srebrne ochraniacze. Na nogach miała beżowe kozaki z przyczepionymi do nich ochraniaczami.
- Przepraszam! Powinnam bardziej uważać!- Krzyknęłam do dziewczyny zaraz po tym jak wstałam, nisko się kłaniając, a ta się tylko zaśmiała. Nie z pogardą czy też ironicznie, tylko miło.
- Nic się nie stało. W końcu każdemu może się zdarzyć.- Odpowiedziała, a ja podałam jej rękę uśmiechając się przy tym. Dziewczyny z chęcią chwyciła moją dłoń i pomogłam jej wstać.
- Mogę się jakoś zrekompensować za bolący tyłek?- Zapytałam ze śmiechem, a dziewczyna przez chwilę się zmayśliła.
- Brałaś może udział w Beta Testach?- Zapytała, a ja nie pewnie pokiwałam głową. W końcu niektórzy źle mogli reagować na testerów.- To może byś mi wytłumaczyła co i jak tutaj działa?- Zapytała z nadzieją.
- Chętnie!- Powiedziałam entuzjastycznie.- W ogóle nazywam się Alexis.- Przedstawiłam się.
- Miło mi, jestem Liz.- Dziewczyna uśmiechnęła się, a ja to odwzajemniłam. Zaraz potem zaczęłam jej tłuamczyć niektóre zasady panujące na tym świecie.
TIME SKIP
*Pół godziny później*
Wyszłyśmy za miasto na słabe moby bym mogła pokazać jej podstawy. Niestety ona chyba mnie nie rozumiała, bo właśnie dostała od jednego z dzików w brzuch. Dziewczyna od razu się skuliła i syknęła.
- A ty wiesz, że to nie boli?- Zapytałam, a ona spojrzała na mnie zaskoczona.
- Faktycznie!- Zaśmiała się.
- Wytłumaczę Ci to jeszcze raz i pokażę.- Powiedziałam, a ona pokiwała głową.- Musisz poprawnie wykonać ruch aktywacyjny by użyć sword skillu.- Chwyciłam jakiś kamyk i zamachnęłam się, kamyk zrobił się czerwony, a ja go rzuciłam w stronę dzika. Ten zaczął się w moją stronę obracać.- Resztą zajmuje się system, który aktywuję odpowiednią technikę. Spróbuj.- Wskazałam na biegnącego w naszą stronę dzika, a ona pokiwała głową ustawiając się z mieczem.
Dziewczyna skupiła się, a po chili wykonała jeden ruch, a jej miecz się zaświecił. Ruszyła w stronę potwora i minęło kilka sekund, a dzik został przecięty. Pojawiły się kryształki, a przed dziewczyną tablica ze zdobytym expem.
- Gratuluję.- Przybiłam z różowowłosą piątkę, a ona zaczęła skakać ze szczęścia.- Jednak nie ciesz się za bardzo. Te potwory są słabe, bardzo słabe.- Zgasiłam jej entuzjazm.
- Pewnie są różne skille, takie jak kowalstwo czy inne takie. Ile jest takich skillów?- Zapytała po raz kolejny zamachując się mieczem, a ten się zaświecił.
- Tego nie jestem w stanie Ci powiedzieć. Mówi się, że nie da się ich zliczyć.- Wytłumaczyłam jej, a ta pokiwała głową.
- Hmm... Zgduję, że nie ma tutaj magii.- Stwierdziła, a ja pokiwałam głową.- Możemy ubić jeszcze kilka?- Zapytała.
- Jasne, ale ja też będę biła.- Powiedziałam i ruszyłam przez łąke.
TIME SKIP
*Dwie godziny później*
Zaczęło się ściemniać, a ja razem z nowopoznaną koleżanką siedziałyśmy na trawie spoglądając na pikselowe niebo. Było prześliczne, ale niestety nie istaniało. Dziewczyna radziła sobie już lepiej. Potrafiła bez problemu już aktywować sword skill.
- To jest twoja pierwsza gra NerveGear?- Zapytałam się Liz, równocześnie kładąc się na trawie.
- Tak. Ze względu na SAO kupiłam go. - Pokiwałam w zrozumieniu głową.- A twój?- Zapytała, a ja na nią zerknęłam kątem oka.
- Wcześniej używałam go do beta testów i kilku innych grach.- Powiedziałam obojętnym głosem zamykając oczy.- Może ubijemy jeszcze kilka mobów?- Zaproponowałam.
- Chciałabym, ale moja mama kazała mi zejść przed dziewiętnastą.- Mruknęła nie zbyt zadowolona.
- Szkoda.- Powiedziałam ze smutkiem.- To jednak radziła bym Ci się śpieszyć. Spójrz na zegar jest 18:53.- Zwróciłam jej uwagę.
- Kurde, no to ja lecę.- Dziewczyna przytuliła mnie, a ja odwzajęmniłam niepewnie uścisk.
- Jeśli będziesz miała jakieś problemy nie zawachaj się zapytać.- Szępnęłam jej do ucha przy okazji otwierając menu i wysyłając jej zaproszenie.
Dziewczyna z uśmiechem się odsunęła. Przyjęła zaproszenie i wywołała menu. Ja po raz kolejny je wywołałam by sprawdzić kilka rzeczy.
- Alexis, przypomnij mi proszę gdzie powinien być przycisk wylogowania.- Zagadnęła po raz kolejny.
- No w ustwaieniach. To jest takie kółko z ząbkami.- Wytłumaczyłam.
- No to zniknął.- Powiedziała, a ja zmarszczyłam brwi.
- Przyjżyj się dokładniej.- Podeszłam do dziewczyny i stanęłam na przeciw niej.
- No nie ma.- Naburmuszyła się tym, że jej nie wierzę. Dla upewnienia weszłam w ustawienia i z szokiem stwierdziłam, że ma rację.
- Dobra, zwracam honor.- Zamknęłam menu.- Może to jakiś błąd czy coś.
- Noż kurde, miałam pomóc matce, bo o 19:30 mamy kolację z rozdziną z, zaa granicy.- Złapała się w akcie desperacji za głowę.- Mogę się spóźnić tylko 10 minut, więcej nie, bo przyjdzie do pokoju i mi ściągnie NerveGear. Można się jakoś inaczej wylogować?- Zapytała.
- Sama możesz się tylko przyciskiem wylogować. System też może cię wywalić.- Powiedziałam zastanawiając się chwilkę.- Ewentualnie ktoś musi Ci ściągnąć NerveGear.
- Cholera!- Warknęła różowowłosa.
Nagle nasze ciała zaczęły się świecić, a my zniknęłyśmy by po chwili znaleźć się na dziedzińcu w mieście początku. Zmarszczyłam brwi. Wyglądało to na przymusową teleportację, ale taką może zarządzić tylko GM. W takim razie będą chcieli nam wytłumaczyć co tutaj się dzieje. Przynajmniej są to moje przypuszczenia. Wzrokiem zaczęłam szukać mojej kolorowowłosej koleżanki. Zauważyłam ją pośród tłumu kilka metrów ode mnie.
- Liz!- Krzyknęłam, a ona spojrzała w moją stronę.- Nic Ci się nie stało?- Zapytałam podbiegając do niej i dokładnie ją oglądając.
- Nie, a tobie?- Zapytała ze śmiechem.
- Nope. Prawdopodobnie jest to przymusowa teleportacja zarządzona przez GM.- Wyjaśniłam dziewczynie, ale dla pewności podeszłam do dwóch chłopaków.
Jeden z nich był nawet przystojny. Chłopak miał czarne włosy, wyglądał na 18 latka. Był z nim czerwono włosy chłopak. Miał włosy obwiązane bandamką, a na twarzy koper. Wyglądał na ok. 20 lat. Zatrzymałam się bodajże dwa metry od nich. Chciałam już ich zawołać, ale Liz zatkała mi usta swoją dłonią.
- Co ty kobieto wyyrabiasz?- Zapytała się, a ja chcąc by zabrała swoją rękę z mojej twarzy polizałam jej dłoń.- Fuuuj!
- Chcę się dowiedzieć co się tutaj wyprawia.- Powiedziałam do niej wycierając swoje usta.- Ej!- Krzyknęłam do nich, ale Ci nawet nie zareagowali. Westchnęłam i podeszłam jeszcze bliżej.- Mówi się do ciebie.- Chwyciłam go za ramię obracając w swoją stronę.- Ogłuchłeś czy co?- W moim tonie można było usłyszeć irytację. Nie lubiłam jak ktoś mnie ignorował.
- P-przepraszam.- Mruknął nie zbyt zadowolony.- O co chodzi?
- Czy mniej więcej orientujesz się o co tu chodzi? Czytałam dużo informacji, ale mogłam coś przeoczyć, więc się ciebie pytam, czy coś o tym było?- Zapytałam, a ten uważnie mnie słuchał.
- Nie przypominam sobie, a jestem pewien, że nic nie przeoczyłem.- Mruknął, a ja pokiwałam głową.
- Z grzeczności się przedstawię. Jestem Alexis.- Podałam mu rękę. Ten z wachaniem ją uchwycił.
- Kirito.- Odpowiedział.
Puściłam jego rękę i skierowałam wzrok na niebo. Zobaczyłam na nim jeden czerwony znaczek. Pisało na nim "WARNING". Po chwili cały plac został otoczony kopułą. Na zmianę na znaczkach pisało "WARNING" albo "System Announcement".Wokoło całego placu stworzyła się kopuła z czerwonych znaczków. Spojrzałam na czarnowłosego chłopaka, który patrzył na niebo z niedowierzaniem. Po chwili z owej kopuły zaczął wypełzać jakiś czerwony glut. Nie wiedziałam czy się śmiać, czy wymiotować. Co jak co, ale to widowisko było za równo obrzydliwe, jak i śmieszne. Glut uformował się w wielką postać bez twarzy ubraną w czerwoną pelerynę z kapturem. Wokoło zaczęły się szepty, wcześniej też one były, ale nie zwróciłam na to uwagi. Były to typu "GM?", "Kto to?", "Co się dzieje?", "To jakiś event?", "Co to?" i nie obyło się bez histerii dziewczyn.
- Drodzy gracze, witajcie w moim świecie.- Odezwał się. Zdziwiło mnie to określenie, ale postanowiłam zignorować wszelkie szepty i słuchać go.- Nazywam się Akihiko Kayaba...- Na mojej twarzy pojwawiło się zaskoczenie. No nie tego się spodziewałam.- ...i obecnie jestem jedyną osobą mogącą kontrolować ten świat.- Patrzyłam na tą zakapturzoną postać z zaskoczeniem. Nie mogłam uwierzyć, że mówi do nas sam Akihiko Kayaba. Podziwiam go! Oczywiście zaczęły się znów szepty pełne podziwu.- Pewnie już wszyscy zauważyliście, że z głównego menu zniknął przycisk wylogowania.- Spojrzałam na niego z zaciekawieniem jak lewą ręką przesuwa w dół by otworzyć panel aby następnie wejść w główne menu.- Nie jest to jednak spowodowane błędem w grze. Powtórzę. To nie jest błąd w grze, tylko element samego Sword Art Online.- Zmarszczyłam brwi. Mimo iż słyszałam dokładnie to co powiedział, nie rozumiałam tego. Jak to element samego SAO?- Sami nie możecie się już wylogować i nikt nie może wam zdjąć ani wyłączyć NerveGearu.- Powiedział cały czas utrzymując powagę, a ja coraz bardziej myślałam, że to jakiś kiepski żart, a Kayaba ma złe poczucie humoru.- Gdyby taka próba miała miejsce, jego nadajniki zadziałają jak mikrofalówka, powodując natychmiastową śmierć, poprzez uszkodzenie mózgu.- Zaczęła się masowa panika.
Usłyszałam jakby ktoś upadał, spojrzałam w stronę dźwięku. Zobaczyłam tam siedzącą na ziemi Liz. Szybko do niej podbiegłam i ponownie spojrzałam na postać w górze. Patrząc na zakapturzoną postać, złość się we mnie wzbierała. Nie podobała mi się ta sytuacja. Kirito zaczął coś mówić, więc zaciekawiona się w to wsłuchałam.
- Sygnały elektryczne z nadajnika rzeczywiście mogą zadziałać jak mikrofale,...- Odezwał się natychmiast czarnowłosy.- ...więc usunięcie zabezpieczeń naprawdę mogłoby nas zabić.Do tego mają wbudowaną baterię, więc odłączenie wtyczki nie zadziała.- Wiedziałam to, ale i tak się nie odezwałam.
Czerwonowłosy zaczął się wydzierać do Kayaby, ale ten jakby go nie słyszał, a był to bardzo prawdopodobne, bo dużo ludzi krzyczało, zaczął mówić dalej.
- Niestety znajomi i rodziny niektórych graczy zignorowały to ostrzeżenie i próbowali zdjąć im NerveGear.- Ponownie głos zabrał Kayaba.- Wynikiem ich działań było zniknięcie 213 graczy. Nie tylko z Aincradu, ale także z prawdziwego świata.
- Jasna cholera 213?- Szepnęłam zaskoczona i spojrzałam na Liz.- Twoja mama nie miała Ci ściągnąć NerveGear'a?- Zapytałam.
- Jeśli to opublikowali to nie, ale jeżeli nie, to...- Wymamrotała ze strachem.
- Obecnie media na całym świecie donoszą...- Wokoło niego zaczęły pojawiać się strony internetowe.- ... o obecnych wydarzeniach i śmierci tych graczy. Dzięki temu ryzyko śmierci przez wyłączenie lub zdjęcie NerveGearu spadło do minimum. Możecie teraz o tym zapomnieć i skupić się na przechodzeniu gry.- Ja nie miałam nic do stracenia, ale Liz na pewno miała. Na szczęście jej matka nie powinna ściągnąć jej NerveGear'a.W szkole byłam gnębiona, więc nie mam za kim tęsknić. Rodzice mnie wręcz nienawidzą, więc za nimi także nie będę tęsknić. Nie mam nikogo takiego.
- Jednak jest jeszcze jedna rzecz, o której musicie pamiętać. Z gry usunięto także wszystkie metody przywracania graczy do życia. NerveGear usmaży wam mózg także w przypadku waszej śmierci w grze.- Strony jedna, po drugiej zaczęły znikać.- Innymi słowy podzielicie los waszej postaci.
W mojej głowie pojawił się nie miły obraz. Uderzył mnie mob, a mój pasek życia spadł do zera równocześnie rozpadając się na kawałki. Moja postać umarła, a ja wraz z nią w prawdziwym świecie.
- Jedynym sposobem na wydostanie się z tego świata jest ukończenie gry.- Kliknął coś na panelu i pojawiła się niebieska mapka pierwszego piętra.- Obecnie znajdujecie się na najniższym, pierwszym piętrze Anicradu. Żeby dostać się na wyższy poziom, musicie znaleźć wyjście z labiryntu i pokonać bossa strzegącego wyjścia.- W tej chwili to nawet ja traciłam rozum. Ledwo już mogłam go słuchać. Jeszcze chwila i naprawdę zemdleje. - Celem gry jest dotarcie na 100. piętro i pokonanie znajdującego się tam bossa.- Z pierwszego piętra na mapce zaczynało wchodzić coraz wyżej, aż nie trafiło na zamek na samej górze. Zamek zaczął migać czerwonym światełkiem. Ponownie zaczęły się szepty, typu "Przejść?", "O czym on bredzi?".
To nie było możliwe. Nawet podczas beta testów nikt nie doszedł tak daleko. Nawet do połowy nikt nie doszedł.
- Jeszcze jedno.- Ponownie odezwał się.
Poczułam jak Liz wstaję, więc ja razem z nią wstała i trzymałam ją za ramiona by ponownie nie upadła. - W waszych ekwipunkach macie mały prezent ode mnie, użyjcie go teraz.- Wszyscy razem ze mną wywołało menu i weszło w ekwipunek wydając charakterystyczne piknięcia.
W ekwipunku znajdowało się lusterko. Zmarszczyłam brwi w zaciekawieniu oraz zdziwieniu. Kliknęłam w nie, a po chwili przedmiot pojawił się przede mną, a ja chwyciłam je w swoje dłonie. Spojrzałam na swoje odbicie, ale nie było w tym nic nadzwyczajnego. Widziałam w nim swoją postać.Nagle Liz przede mną ponownie zaczęła się świecić, a za jej przykładem poszli inni gracze. Krzyki wokoło mnie były nie dozniesienia. Słyszałam w nich głos Liz, a nawet Kirito. Zaczęłam się świeci, a po chwili przestałam. To było dziwne.
- Alexis, nic Ci nie jest?- Zapytałam mnie Liz podchodząc do mnie.
- Chyba nie.- Odpowiedziałam obracając się w jej stronę, ale nie zobaczyłam mojej Liz tylko jakąś brunetkę.
- Kim ty jesteś?- Zapytała się mnie.
Spojrzałam na swoje odbicie w lusterku, które miałam w ręku. Wystraszyłam się tego co ujrzałam.To nie była moja postać z gry, ale ja ze świata realnego. Miałam białe, długie, rozpuszczone włosy gdzie w niektórych miejscach były różowe oraz duże niebieskie oczy.
Skoro ja się zmieniłam, to znaczy, że... Spojrzałam na brązowowłosą.
- To ty Alexis?!/ Liz?!- Powiedziałyśmy równocześnie.
- Jak?- Zapytała Liz patrząc na mnie uważnie.
- Musieli nas zeskanować. Pełen czułych sensorów NerveGear otacza całą naszą głowę, więc taki skan jest jak najbardziej możliwy.- Usłyszałam głos Kirito. Jego kolega nadal wyglądał na 20 latka, ale on sam wyglądał jakby był w moim wieku.- Ale skąd znają nasz wzrost i budowę ciała...- Dopowiedział zamyślony.
- Przecież podczas kalibracji przy pierwszym uruchomieniu musieliśmy dotykać różnych części naszego ciała.- Odpowiedział jego kolega wykonując dziwne gestykulację.
- No tak... Więc stąd mają nasze dane...- Wywnioskował czarnowłosy. Po tym przestałam ich słuchać i ponownie spojrzałam na GM oczekując jakichś wyjaśnień.
- Pewnie zastanawiacie się co mnie do tego skłoniło.- Ponownie Kayaba zabrał głos.- Dlaczego Akihiko Kayaba, twórca Sword Art Online i NerveGearu, robi coś takiego?
Tylko mi się zdaje, że on się przechwala...? Tak szczerze to mnie to trochę zastanawiało.
- Pierwszy z moich celów został już osiągnięty. Było nim samo stworzenie SAO, drugim natomiast tej sytuacji.- Tłumaczył dalej, a nikt nie śmiał mu przerwać. Przyklęknęłam cicho i spojrzałam z wrogością na czerwonego. - A teraz i on jest zakończony.- Zacisnęłam pięści słysząc jego tłumaczenia.- Co jednocześnie wieńczy również tutorial do oficjalnego uruchomienia Sword Art Online.
- Powodzenia, drodzy gracze.- To były jego ostatnie słowa za nim zaczęły rozpadać się jego piksele.
Zakapturzona, czerwona znikła tak szybko jak się pojawiła, a zaraz po nim kopuła z napisami zniknęła.
~*~
Yo!
Pewnie zauważyliście, że rozdział jest meeeeeega długi. Już tłumacze dlaczego ma ponad 3000 słów ^^ Po prostu są tu wydarzenia z anime, więc nie ma sensu rozkładać tego rozdziału na części. Jest tu głównie dialogi Kirito i Kleina zmienione na dialogi Liz i Alexsis. Nie musieliście tego czytać, ale się cieszę jeśli to zrobiłeś ^^
A teraz żegnam was!
Bayo!
Kazenakii
EDIT: Skończyłam jak na razie tylko to poprawiać, ale zaraz się zabieram za następne ^^
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro