Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział Trzeci

   Od napaści na mnie w lesie upłynęło kilka dni, a ja dalej nie czułam się bezpiecznie ani pewnie. Ostatnie co pamiętam to sen... w którym byłam ja i Carline i właścieciel farmy Sheller'ów. Jednakże to był tylko sen więc starałam się o nim zapomnieć. Wyszłam przed dom i dołączyłąm do Carlosa, który właśnie szedł do szkoły i zaszedł po mnie. Chciałam z nim porozmawiać o chłopaku, który dał mi bluzę.

 - Przedstawił się? - spytał.

 - Przedstawił się jako Thomas, ale czy to jego prawdziwe imię to ja tego nie wiem. Musiałabym mieć jakiś dowód. Od kilku dni chodzę z jego bluzą po szkole i go wypatruję. Chyba nie mógł się zapaść pod ziemię.. - powiedziałam i westchnęłam.

 - Popytam chłopaków z drużyny, a pamiętasz może jak wyglądał? Nie wiem kolor włosów, oczu albo jaką cerę miał? - spytał, a ja wtedy przypomniałam sobie jego uroczy, zmartwiony uśmiech i wzrok jak na mnie patrzył.

 - Jest wysoki, cerę miał taką normalną mi się wydaje może lekko bladą. Oczy miał brązowe a włosy miał czarne jak smoła... i to chyba wszystko... - powiedziałam.

 - No dobra może da się z tym coś zrobić. A przeszukiwałaś jego bluzę? - spytał się i spojrzał na bluzę którą trzymałam w rękach. - Widzę po twojej minie że nie...

  Wyciągnęłam wszystko co miał w kieszeniach, tylko żeby on tam coś miał, to byłoby dobrze, miałabym pretekst aby mu oddać bluzę razem z tymi rzeczami. 

 - Jest jakaś karteczka... - powiedziałam. - A co jeśli to jakaś jego korenspondencja?! - pisnęłam zasłaniając usta ręką.

 - Eh, daj to. - zabrał mi karteczkę z ręki i sam ją otworzył. - Widzisz, numer telefonu, a pod spodem jest jego imię. Może napisz albo zadzwoń? - spytał, a ja popatrzyłam na numer. A co jeśli to nie jego numer? Będę w czarne D jeśli okaże się że to nie on. A naprawdę chciałabym z nim porozmawiać, ale szukanie jakichkolwiek ,,poszlak" na jego temat mi to nie umożliwia.

  W szkole ciągle miałam przed sobą tamto miejsce, jakbym tam była, chociaż mnie to nie dziwi przeżyłam traumę, a to nie dzieje się przypadkowo, może i do rzeczywiście był przypadek ale wątpię w to. Codziennie biegałam tamtędy, i nigdy nic się takiego nie wydarzyło. Fakt faktem jest ta droga blisko głównej drogi na farmę Sheller'ów, ale nigdy nikt się nie skarżył. Nawet wilków czy dzików nie było w mieście, a co dopiero żeby któreś z nich napadło na człowieka w głębi lasu.

  Fakt faktem było dziwne że to na mnie napadnięto tamtego dnia. Codziennie biegłam tamtą ścieżką i nigdy nic mi się nie przydażyło. Co prawda kilka razy na mnie królik wyskoczył, ale po za tym było spoko.

  Dzisiaj padało. Jak zresztą każdego dnia kiedy zostawałam sama w domu. Byłam sama co wiązało się z tym że wszystko może się zdażyć. Tego dnia nie wiedziałam w co mam włożyć ręce. Cały czas myślałam o Tomie. Może on rzeczywiście istnieje, skoro mam jego bluzę... Telefon mi zabrzęczał. Spojrzałam na niego.

  [Carlos]___
C] - obraz.
C] - chyba kogoś znalazłem

  Nie dowierzałam. Na zdjęciu był Tom. Wiedziałam że musi być w naszym hrabstwie skoro był tam wtedy w lesie.

  Jednakże zaraz mi ten uśmiech spadł z twarzy, kiedy zobaczyłam następną wiadomość.

  [Carlos]___
C] - Zgadnij jak ma na nazwisko.
C] - Sheller.

  Teraz mnie zacięło. Tak bardzo nie lubiłam tamtego miejsca, a tutaj nagle takie coś..? Ogarnęłam się i odpisałam spowrotem.

  [Carlos]___
A] - A numer który miałam na karteczce jest jego?
C] - Sprawdziłem to i tak, to jest jego numer. Mam nadzieję że ojciec mnie nie zabije za bazę danych na komisariacie..
A] - Na pewno nic nie zauważy.

  Uśmiechnęłam się na samą myśl że mam jego numer. Jednakże nigdy go nie wbijałam do telefonu, a gdy zaczełam wpisywać go do telefonu, wyskoczył mi. Miałam lekkie wątpliwości co do swojej pamięci. Chyba że to związane coś z moją przeszłością... O której nic nie wiem.

  Czysta i pachnąca po kompieli usiadłam na łóżku i wzięłam telefon. Włączyłam go i wtedy zobaczyłam kilka wiadomości z jego numeru.

  [Tommy]___
T] - Żałuj że cię tu nie ma Carlos! Są fajne dupeczki...
A] - Chyba ci się numery pomyliły.
T] - Faktycznie to nie jest numer Carlosa. Sory za fatygę, ja idę opijać moje zauroczenie.

  Może i faktycznie znał się z Carlos'em, ale czy znali się już wcześniej. Stwierdziłam że sprawdzę o co tak naprawdę chodzi. Może dowiem się jakiejś prawdy. Wybiłam numer do Carlosa. Sygnał był, ale nie było odpowiedzi na moje telefony. Jednak chwilę później oddzwonił.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro