Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

🔰(...) A potem nastała już tylko ciemność. |Zakończenie II|🔰

- Nie jestem pewien.. Ale, na pewno już cię gdzieś widziałem! - Popatrzył głębiej w twoje oczy, jednak nie mógł się w nich niczego doszukać. Był jednak tego pewny, że widział już gdzieś ciebie. Może na ulicy, może podczas spaceru, może w bazie.. -Chwila moment.. - Nie zdążył dokończyć, rzuciłaś się na niego z pistoletem, a butelka, która wcześniej tkwiła w twojej ręce została ukryta gdzieś w kieszeni płaszcza. Niestety, był szybszy niż by ci się wydawało, z trudnością uniknął kuli, która leciała w jego stronę, jednak i tak jej uniknął.

- Zapytam jeszcze raz, skąd masz te dane. - Tym razem dobrze obrałaś kurs pocisku i byłaś pewna, że nie chybi. 

- Cze-czekaj, spokojnie! - Zaczął panicznie machać rękami. Niestety, ku jego niefortunnej sytuacji, musiał jeszcze upaść na ziemię, a strach, który go w tej chwili paraliżował nie pomagał. 

- Pytam, SKĄD MASZ TE DANE, jeśli nie odpowiesz, strzelę do ciebie, a teraz, jestem pewna, że nie chybię. - Byłaś gotowa do pociągnięcia za spust, nie ważne, czy powie czy też nie. Za posiadanie informacji, dotyczących jednej z misji, musiał zginąć. 

- Chwila już wiem! - Wykrzyknął nagle.

- To dobrze, zatem gadaj.

- Nie, nie! Wiem skąd cię kojarzę! - Uniosłaś lekko tylko brew i spojrzałaś na gówniarza. - To ty byłaś tą dziewczyną, która wykonywała to zlecenie u Edda! 

- Co? - Opuściłaś broń, o czym on mówił.

- Tak, dokładnie! - Po woli wstawał, zaczął coraz pewniej mówić. - To ciebie, widziałam.. Nawet, nawet.. Nawet powiedziałem, że będziesz zdrajcą i miałem rację! - Nabrał pewności siebie. 

- Nie wiem.. - Poczułaś zimny pot, dreszcze, które zaczęły przechodzić po twoim ciele były nie do opisania. Nie mogłaś tego opisać, po prostu opadłaś bezwładnie na kolana i na rękach poczułaś swój oddech. Słyszałaś bez większego problemu bicie twojego serca, było szybkie. Przez myśl zaczęły przelatywać ci wspomnienia, jednak nie mogłaś określić skąd je masz i czemu jest ich tak wiele za jednym razem. Spojrzałaś na miejsce, w którym powinien być chłopaka, jednak go tam już nie było. Stał jednak za tobą, wyjął ci z kieszeni butelkę i z nutką zawahania rozbił ją na twojej głowie. Teraz już nic nie poczułaś, po prostu twoje ciało zostało obezwładnione i po woli opadało na zimny dach. 

Przez kilka sekund widziałaś ciemną sylwetkę małego oprawcy, widziałaś jak się oddala, a potem nastała już tylko ciemność. 


♥♥♥


Witam i żegnam.  

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro