Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

1

JULIANNA

Dziś był ten dzień. Miałam wziąć ślub z Nathaniel'em. Mój książę z bajki prezentował się nienagannie w idealnie skrojonym garniturze, blond włosami ustawionymi za żel i przepięknymi błękitnymi oczyma, którymi na mnie zerkał.

Byliśmy ze sobą od roku, ale już od dawna wiedziałam, że on był osobą, dla której przepadłam. Nie rozumiałam jednej rzeczy. Nathaniel nigdy nie chciał uprawiać ze mną seksu, mówił że to ze względów religijnych. Szanowałam to, ale dalej wydawało mi się to dziwne. Nate był moim pierwszym chłopakiem, chciałam zachować dla niego dziewictwo, bo całe życie pragnęłam żeby ten moment był wyjątkowy. Chciałam tego najmocniej na świecie. Zamierzaliśmy wziąć ślub cywilny. Po prostu podpisać papiery i tyle. Nie chcieliśmy hucznego wesela, ani nic w tym stylu. To miała być nasza chwila.

Stałam przed lustrem, wpatrując się w swoje odbicie. Ubrałam krwistoczerwoną sukienkę do połowy uda, był to mój ulubiony kolor. Chciałam złamać zasady białej panny młodej. Czułam się najseksowniejsza na świecie. Oczywiście nie obeszło się bez makijażu w stylu mob wife.

- Ile razy mam powtarzać ci, że w czerwonym wyglądasz jak kurwa?- do moich uszu dotarł głos Nate'a. Moje serce roztrzaskało się na miliony kawałeczków.

Chciałam tylko wyglądać dla niego ładnie.

-Kochanie, robię to tylko dla twojego dobra. - westchnął głęboko. - Wyglądasz jak pani do towarzystwa. A ten makijaż...

-Dobrze... Już się przebieram... Przepraszam Nate... - ze skruchą spuściłam głowę i poszłam do łazienki.

Zamyłam makijaż, zmieniłam sukienkę na długą kroju syrenki w odcieniu pudrowego różu. Nie lubiłam takich cukierkowych kolorów, ale Nate zawsze mówił, że wyglądam w nich uroczo.

Mówił mi, że gdy się pobierzemy, spróbujemy DDlg... To było odpychające. Jednakże, zrobiłabym wszystko, aby był szczęśliwy.

Przebrana wyszłam do niego. Spojrzał na mnie z uśmiechem.

- Grzeczna dziewczynką. - z jego ust wydobyła się pochwała. - Idziemy! Musi nam zostać czas na świętowanie!- Nate klasnął w dłonie i pociągnął mnie za rękę.

Dotarliśmy do garażu. Nate był dosyć bogaty, dostawał pieniądze od rodziców. Ja tego szczęścia nie miałam, moja rodzina nie była oczywiście biedna, ale zdarzały się miesiące gdy musieliśmy odmówić sobie zachcianek. Zawsze to ja odpuszczałam, co nie godziło się ze stereotypem najmłodszego dziecka. Odmawiałam sobie głupich książek, bo moi starsi bracia chcieli wyjść z przyjaciółmi na imprezę. Było to przykre, bo już gdy miałam 14 lat pilnowałam dzieci sąsiadów, tylko po to aby kupić sobie głupią książkę. Wszystkie powieści, które miałam, czytałam w kółko.

Gdy wsiedliśmy do srebrnego Audi R8, Nathaniel zwrócił się do mnie z opaską w dłoni.

-Mam dla ciebie niespodziankę, słońce. Muszę ci zawiązać oczy. - zamruczał. Posłałam mu szeroki uśmiech.

- Co to? Bierzemy kotka?! Albo psa?! Albo... - Mój chłopak przycisnął mi palec do ust uciszając mnie.

- Niespodzianka to niespodzianka - zachichotał. Oh... Przepadłam...

Z każdą chwilą kochałam go mocniej i mocniej. Mój książę...

Zawiązał mi oczy, a ja siedziałam z uśmiechem wymalowanym na twarzy.

                                   ***

Jechaliśmy z dobrą godzinę. Miałam ogromną nadzieję, że niespodzianką było zwierzątko. Kocham zwierzęta. Auto stanęło, mój ukochany pomógł mi wyjść z pojazdu. Chłód owinął moje ciało.

-Nate?- powiedziałam szczekając zębami. Odpowiedziała mi cisza.

Głucha... Najcichsza jaką kiedykolwiek słyszałam. Tylko szum drzew...

Co jest?

-Ce l'ho, hai tutti i soldi che avevamo concordato? - usłyszałam głos mojego kochanka. Co do kurwy nędzy

-In che cazzo l'hai messa?- drugi męski głos.

Fajnie, że wszystko rozumiem. Nerwowo zaczęłam skubać skórę wokół paznokci i gryźć dolną wargę.

-Dammi i soldi e saranno tuoi. Vorrei poterla far dimagrire, è un po' grassa, ma credo che tu possa farcela. - Po słowach Nate'a usłyszałam trzask walizki.

Nate odwiązał mi oczy. Zatrzepotałam rzęsami parę razy, a gdy mój wzrok przyzwyczaił się do światła, ujrzałam przed sobą mężczyznę. Bardzo wysoki brunet z niemalże czarnymi oczami i w cholerę ogromnymi mięśniami. Spojrzałam na Nate'a.

-Kochanie?- przechyliłam lekko głowę w bok.

Nie rozumiałam z tego nic. Mój chłopak jakby nigdy nic wsiadł do samochodu i odjechał. Szok nie pozwolił mi na reakcję. Wpatrywałam się pusto w miejsce gdzie jeszcze przed chwilą stał mój... No właśnie... Kto?

Mężczyzna chyba nie zamierzał mi nic wyjaśniać, wykręcił moje nadgarstki i związał je za moimi plecami. Dopiero to mnie otrzeźwiło i zaczęłam się wić jak dzikie zwierzę.

__________________________________________

Hejkaa misiaki!!!

Jest bardzo małe prawdopodobieństwo, że ktoś to przeczyta więc cóż... Wstawiam to dopóki jestem, bo kiedyś mogę już nie mieć okazji. Ostatnio jedna/jeden z was na innej aplikacji się mnie zapytałx czy to czasem nie ja pisałam ta "super" książkę na Watt. Dlatego teraz piszę to. Chuj wie co z tego wyjdzie, na 100% się zmieniałam od momentu kiedy mnie poznaliście czyli za pół roku miną dwa lata odkąd pierwszy raz coś tu napisałam.

Może ktoś się zastanawia czemu usunęłam wszystko z profilu. Więc od ostatnkch trzech lat jestem bardziej wrakiem człowieka i działo się u mnie wiele. Nie jest to nic przyjemnego i nigdy tego tu nie pisałam.

Dla jasności sytuacji jestem prawie miesiąc wolna od uzależnienia.

Na ten moment chyba to wszystko co powinnam wam powiedzieć więc cóż... Papa❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro