2. Rozmowa z Ojcem
Na przyjazd policji czekałam kilka minut. Przyjechali sprawdzili ślady, zabezpieczyli teren (mam szacunek do Policji ok? Bez skojarzeń xD). Po podstawowych pytaniach zabrali mnie do psychologa poniewaz jak stwierdzili "Widziałaś śmierć. Może to odbić długotrwałe skutki na twojej psychice". W sumie troche mialam ciary i bylo mi smutno ale bez przesady. To nie byla moja mama tylko ciocia. Zresztą już się wypłakałam. Nie mogłam pokazać że jestem słaba. Przyjechaliśmy do jakiegoś budynku welchneli mnie tam i zostawili z psychologiem. Zaczoł mnie przepytywac jakbym ja czym kolwiek zawinila. Odpowiadalam bez problemu. Po godzinie męczarni stwierdził że nic mi się nie stało. Jako że jestem pełnoletnia sama mogłam załatwić sprawy papierkowe bez konieczności wzywania rodziców. Samica alfa to bardzo żadkie zdawisko a wlasnie nią jestem. Wrogie watahy gdybym ujawniła się i była ze swoją watahą, mogłyby nas zaatakować. Ojciec nie chce do tego dopuścić boli to go ale musial mnie wysłać do cioci bo zapach wilkołaka jest tym wiekszy im bliżej jest swojej watahy. Dlatego wysłał mnie do ciotki w całkowicie nowym państwie jak najdalej od Polski czyli Ameryki. Szybko nauczyłam się języka oraz zwyczaji i tradycji tutejszych ludzi. Ciocia przyjeła mnie serdecznie. Rozmawiamy z ojcem dość często dzwoni do mnie jako "per. Dostwaca pizzy". Urocze co nie? Zawsze po tym musze zamawiać prawdziwą pizze by ciocia nie myślała ze ja okłamuje. Podejrzewam ze ciotka myślała że ten "dostawca" jest moim potajemnym chłopakiem. Heh. Wracając do tematu załatwiłam papierki i wruciłam do domu. Zadzwoniłam do ojca by załatwił mi nowe mieszkanie. Tata odebrał.
-Hallo? - pyta sie oficjalnym jak na dostawce glosem
-Tato - przerywam by ulozyc sobie i troche sie uspokojić bo naprawdę mnie to mocno wzruszyło - Ciocie zamordowali....
-Co córciu???!!! - krzyczy do telefonu az musialam oddalic telefon od ucha - Kto ją zamordował? W trybie natychmiastowym wracasz do watahy!
-Tato oni mnie tam wyczują! - odpowiadam na rozkaz taty
-O to sie córeczko martwić nie musisz martwić. Wyśle do cb jakiegoś chłopaka tylko pod żadnym pozorem nie patrz mu w oczy nie wiem czy ma już swoja mate a ty na to jetses za młoda. On dostarczy ci pewien pakunek - zanim dokoncyz zdanie ja my przerywam
-TATOOO ale ja mam juz 16 lat! Tutaj w USA jestem pełnoletnia! Ja chce sobie życie ustatkować nie rozumiesz?
W tamtej chwili nie potrafiłam taty zrozumieć. Niedość że przed chwilą najdroższa osoba zaraz po rodzicach stracuła życie to teraz jeszcze ojviec nie pozwala mi znaleść sobie mate?! Zaczełam sie modlić by ten przewoźnik był moim mate.
-Nie i koniec. - puźniej kończy przerwane przezemnie zdanie- tak wiec on da ci pakunek z naszyjnikiem. Otóż on ma za zadanie jeszcze bardziej kryć twój zapach nawet jak jestes w centrum naszej watahy. Pracowałem nad nim przez ostatnie trzy miesiace dlatego do cb nie dzwoniłem za często.
-Aaaaaa czyli ukrycie mnie jest ważniejsze niz rozmowa ze mną? - Totalnie nie rozumiałam taty - Naprawdę?
-To nie tak kochanie - zastrzega sie ojciec - Nie cieszysz się że wreszcie wrócisz do domu?
-Ciesze ciesze - odpowiadam
-No to dobrze bo ja bardzo. Przedstaw sie mu jako... - zastanwaia sie - wybierz swoje imie teraz szybko i je zapamiętaj.
-hmmm może być Maja?
-Jane! - zgadza sie tata energicznie - Tak więc przedstaw sie mu jako Majka i powiedz że twoja mama jest moją znajomą ok?
-Tato ale moja mam to twoja żona - zrobiłam facepalma
-Wiem o tym. Powiedz tak by on sie nie skapbął że jesteś moją córką. Wiesz że byłabyś zagrożona. Nie moge pozwolić by coś ci się stało.
-Dobra Tato wysyłaj tego chłopaka ja poczekam. PAAA - rozłączyłam się
Teraz to się przygotować na przyjazd kolegi.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro