~7~
Skończyłem jeść i odstawiłem tackę na bok. Spojrzałem w stronę, gdzie był Ink. Siedział na ziemi i coś rysował w swoim szkicowniku. Typowy on. Pociągnąłem za jedną z moich linek. W dół zjechał mój pamiętnik. Zabrałem go, wziąłem długopis, otworzyłem go i zacząłem pisać.
AntiVoid, data nieznana, czas nieznany
Drogi pamiętniku,
wczoraj spędziłem dość miło dzień z Inkiem. Fakt, na początku walczyliśmy i wtedy też powiedział mi, że nie ma duszy. Byłem tym na serio zaskoczony. Cały ten czas miałem do czynienia z bezdusznym kłamcą. Nadal nie umiem pozbyć się tego z mojej głowy. Myśl, że ktoś, kogo zdążyłem w miarę polubić nie ma duszy, a każda jego emocja, reakcja, jest jednym wielkim kłamstwem wręcz mnie dobija. I jak już jesteśmy w sprawach lubienia i tak dalej, Ink zapytał mnie też wczoraj, czy możemy zostać przyjaciółmi. Na początku nie traktowałem tego poważnie, ale teraz, gdy tak o tym myślę, to chyba mógłbym znieść jego towarzystwo. Myślę, że nie byłoby tak źle. Chciałbym jeszcze poruszyć z nim temat dotyczący jego braku duszy, ale chyba na razie sobie to daruję. Ostatnio Ink wygląda na przybitego, wolę nie dokładać mu zmartwień. Właściwie, czemu ja się nim tak przejmuję? To mój wróg, nie powinienem się o niego martwić. Ale...chyba nie musi być tym wrogiem do końca naszego żywota, prawda? W każdej chwili może się coś zmienić w naszej relacji. Na razie nie poruszam tematu duszy, ale chyba pogadam z nim na temat przyjaźni. Może podniosę go tym choć w małym stopniu na duchu.
Error
Odłożyłem mój pamiętnik na bok i wstałem z hamaka. Sam napisałem, że pogadam z nim o tej przyjaźni. A jak powiedziało się A, to trzeba zrobić B. Poszedłem w stronę Inka. Gdy byłem już blisko, zawołałem:
-Hej Ink.
Malarz podskoczył wystraszony i pospiesznie zamknął swój szkicownik. Nawet nie zdążyłem się przyjrzeć jego rysunkowa.
-E-error...wystraszyłeś mnie...-powiedział Ink oddychając głęboko.
-Właśnie widzę-zaśmiałem się cicho. Zobaczyłem, że Ink, znowu jest trochę przybity. Przestałem się śmiać i powiedziałem:
-Słuchaj...chciałem z tobą pogadać.
Ink spojrzał na mnie. Poklepał ziemię dając mi znak abym usiadł. Posłusznie usiadłem.
-Więc...o czym chciałeś pogadać?-zapytał siadając po turecku.
-Wiesz...tak się zastanawiałem nad tym, co powiedziałeś mi wcześniej...-zacząłem. Ink posłał mi zdziwione spojrzenie. Westchnąłem i mówiłem dalej:
-Może inaczej. Pamiętasz, co mówiłeś mi podczas naszej wczorajszej walki. O przyjaźni i takie tam.
Malarz zamyślił się na chwilę. Z jego pamięcią to nie wiem czy pamięta. Po jakiś kilku minutach takiego zastanawiania się, ku mojemu zdziwieniu, pokiwał głową.
-Więc...trochę się nad tym zastanawiałem. Całkiem dobrze się bawiłem wczoraj oglądając twoje rysunki, więc...sądzę, że przyjaźń z tobą nie byłaby taka zła.
Gdy skończyłem mówić Ink patrzył na mnie zdziwiony.
-Naprawdę?-zapytał z nadzieją w głosie.
-Naprawdę-odpowiedziałem. Widziałem, że z trudem powstrzymuje się przed przytuleniem mnie.
-Cieszę się...że jednak się nad tym zastanowiłeś-powiedział w końcu.
-Właściwie to myślałem nad tym podczas jedzenia-zaśmiałem się. Ink również się zaśmiał. Cóż chyba przecierpię to, że Ink nie ma duszy. Ja i Ink, nowi przyjaciele. Może być fajnie.
Hejo! Oto rozdzialik. Spodziewaliście się? Bo ja nie tak szczerze. Komentarze jak zawsze mile widziane. A tu macie jeszcze kilka zdjęć w gratisie:
To tyle. Do następnego! UwU
PS. Mam nadzieję, że rozdział nie jest za krótki
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro