Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~6~

W końcu dotarliśmy do ostatniego obrazka, czyli do tego który Ink rysował. Nie spodziewałem się, że czas z nim spędzę tak miło. Chociaż dalej nie zmieniłem zdania co do tego, że jest bezdusznym kłamcą. Ale na razie nie zamierzam go męczyć tym tematem. Spojrzałem na Inka. Patrzył się tępo w swój ostatni rysunek.

-Podobały ci się?-zapytał po chwili tak cicho, że gdybym nie siedział obok niego to pewnie bym go nie usłyszał.

-Tak...były naprawdę śliczne-odpowiedziałem bez zastanowienia.

-Cieszę się...-powiedział tylko dalej gapiąc się w szkicownik. Znowu zmienił mu się nastrój. Zaczyna mnie to niepokoić.

-Ink?-zagadnąłem. Malarz popatrzył na mnie smutnym wzrokiem.

-Wszystko...wszystko gra?-zapytałem. On tylko pokiwał głową i jakby na potwierdzenie posłał mi szeroki uśmiech. Spojrzałem tylko na niego podejrzliwie. Wolałem mu odpuścić. Nagle poczułem się strasznie zmęczony.

-Ja chyba pójdę się zdrzemnąć-powiedziałem wstając.

-Jasne, nie ma problemu-odpowiedział Ink z uśmiechem. Nie odpowiedziałem, tylko poszedłem w stronę swojego hamaka.

-Hej Error-usłyszałem za plecami. Odwróciłem się i zobaczyłem Inka, który wyciągał rękę w moją stronę. Chyba chciał złapać mnie za rękę, ale w porę się powstrzymał.

-Tak?-spytałem. Ink chwilę zastanawiał się nad tym co ma powiedzieć.

-Wiesz...przepraszam, że uderzyłem cię wtedy pędzlem-powiedział. Trochę mnie to zdziwiło. Po chwili jednak odpowiedziałem:

-Jasne, nie ma problemu. A ja przepraszam, że cię obraziłem. I za jeszcze tysiąc okropnych rzeczy, które ci powiedziałem.

Ink zaśmiał się. I znowu ten fałszywy śmiech. Czemu nie umiem przestać o tym myśleć?

-Nic się nie stało. Można powiedzieć, że miałeś po części rację...-odpowiedział cicho uśmiechając się przy tym smutno.

-Nie mów tak. Powiedziałem tyle rzeczy nawet nie znając prawdy. To ja powinienem być tym, który przeprasza-powiedziałem szybko. Ink spojrzał na mnie zdziwiony. Nie wiedząc już za bardzo co więcej powiedzieć udałem się w stronę swojego hamaka. Tym razem Ink mnie nie zatrzymał, po prostu pozwolił mi odejść. Położyłem się na swoim hamaku i nawet nie wiem kiedy odpłynąłem.

Obudził mnie nagle zapach jedzenia. Otworzyłem leniwie jedno oko (albo bardziej oczodół) i dostrzegłem Inka siedzącego na ziemi i szykującego coś na jakieś tacce. Podniosłem się do pozycji siedzącej i przetarłem oczy. Ziewnąłem i odwróciłem głowę w stronę Inka. Kiedy zobaczył, że się obudziłem zaczął pospiesznie coś tam układać. Po chwili zabrał tackę, wstał i podszedł do mnie omal się nie wywalając.

-D-dzień dobry-powiedział do mnie lekko zdyszany. Cicho się zaśmiałem.

-Dzień dobry Ink-odpowiedziałem rozbawionym tonem.

-Eh?! Czemu się ze mnie śmiejesz?-zapytał lekko obrażonym tonem.

-Bo tak mnie rozbawiłeś-odpowiedziałem.-A to jedzenie to dla mnie?-dodałem.

-Oh, tak, dla ciebie!-odpowiedział pospiesznie Ink kładąc tackę z parującym jedzeniem na moich nogach.

-Heh, dzięki-uśmiechnąłem się do niego. On odwzajemnił uśmiech i gdzieś poszedł. Popatrzyłem na jedzenie. Składało się na nie burger i frytki z jakimś sokiem. Była nawet czekolada. Wow, postarał się. Natychmiast zabrałem się za jedzenie. Podczas jedzenia miałem czas poukładać myśli. Do mojej czaszki wróciła jego propozycja o zostaniu przyjaciółmi. Może jednak nie żałowałbym, gdybym się zgodził...?

Siemanko! Kolejny rozdział za nami. Dziękuję wam za taką aktywność pod askiem, naprawdę miło mnie zaskoczyliście. Czy będzie kiedyś taka aktywność pod innymi książkami? Mam taką nadzieję. Komentarze oczywiście miłe widziane. Mam nadzieję, że się podobało. Do następnego!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro