Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~5~

Nie wiem czy to zdjęcie już było czy nie. Ja już się tam gubię. Jak coś to będziecie mieć dwa takie same. Ono i tak jest słodkie UwU

Leżałem na hamaku nie wiedząc co zrobić. Próbowałem przetworzyć to, co powiedział mi Ink. "Nie mam duszy". Może to była tylko podpucha, żebym go nie zabijał? Tylko...dlaczego miałby kłamać w takiej sprawie? Rozejrzałem się po Voidzie. Nawet nie zauważyłem, kiedy przylazł tu Ink. Po prostu siedzi i coś rysuje w swoim szkicowniku. Jakoś nie mam ochoty do niego podchodzić i pytać go o to co mi powiedział. Nie chcę mu też zawracać gitary. Chwila...Czemu ja tak pomyślałem? On właściwie nie powinien mnie obchodzić. Tym bardziej gdy wspomniał o przyjaźni...On i ja? Przyjaciółmi? Ha, chyba w snach! Zacząłem chichotać pod nosem. Jednak...z nieznanych mi przyczyn...czułem się źle gdy tak o tym myślałem. Chyba coś jest ze mną nie tak. Powinienem pójść popytać, kto powiedział Inkowi o mojej fobii, ale...nie mam po prostu ochoty. Może się zakradnę i zobaczę co rysuje Ink? Jak pomyślałem tak zrobiłem. Cicho podszedłem do Inka zachodząc go od tyłu by mieć lepszy widok na jego szkicownik. Że zdziwieniem odkryłem że...rysuje mnie. Delikatnie się zarumieniłem. Przyjrzałem się uważniej szkicowi. To byłem ja siedzący na skraju klifu i patrzący w gwiazdy. Prawdopodobnie narysował mnie w Outertale.

-Error?-usłyszałem nagle znajomy głos. Wyrwany z transu spojrzałem na Inka. Szlag, chyba zauważył, że mu się przyglądam i teraz patrzy na mnie jak na idiotę.

-E-em...-zająknąłem się. Nie wiedziałem za bardzo co powinienem w aktualnej chwili powiedzieć.

-Co ty robisz?-zapytał Ink niczym ostatni debil.

-Em, ja...-zacząłem zastanawiać się nad idealną wymówką. Ale nie umiałem żadnej wymyślić, więc powiedziałem prawdę.-Chciałem zobaczyć co rysujesz.

O mój boże, jestem teraz pewnie chodzącą cytryną. Ink tylko się zaśmiał. Dlaczego...jego śmiech...musi być taki fałszywy?

-Wiesz, że mogłeś po prostu powiedzieć?-spytał rozbawiony. Nagle, z szkieleta, który wyglądał jakby uszło z niego życie niczym powietrze stał się radosnym idiotą. Ale on ma zmienne humorki.

-Wiem, ale...no wiesz-odpowiedziałem wymijająco. Ink chyba zrozumiał o co mi chodzi, bo natychmiast spoważniał.

-No tak, przepraszam-powiedział ze skruchą.

-Nic nie szkodzi-czemu ja to powiedziałem? Ink chyba odczytał moje myśli, bo popatrzył na mnie zdziwiony wzrokiem.

-Ale...i tak, chcesz popatrzeć?-zapytał z nadzieją w głosie. Westchnąłem.

-Eh, no dobra, ale tylko chwilę-odpowiedziałem. Ink posłał mi ucieszony uśmiech i poklepał ziemię pokazując mi gdzie mam usiąść. Posłusznie usiadłem, ale nieco dalej od niego, ale też nie za daleko. Ink otworzył szkicownik, który zamknął podczas naszej rozmowy, na pierwszej stronie pokazując mi rysunek. Przedstawiał on, ku mojemu zdumieniu, mnie leżącego na hamaku w Voidzie i chyba śpiącego. Przewinął kolejną kartkę. Byłem to znowu ja, ale tym razem w towarzystwie Inka. Bawiliśmy się moją kolekcją kukiełek. Obrócił kolejną stronę, a na niej był Ink, jego kumple aka Star Sanses i...znowu ja? Huśtałem Inka i jego kumpli na swoich linkach. Wszyscy się śmialiśmy. I tak chyba przez pół godziny oglądaliśmy jego rysunki. Najczęściej byliśmy na nich ja i Ink. Jemu...jemu chyba naprawdę zależy na tej naszej przyjaźni...

No siemka! Przychodzę do was z kolejnym rozdzialikiem. Jak zwykle komentarze miłe widziane. A, i nadal czekam na pytanka do aska (dałam nawet ogłoszenie na tablicy). Chciałabym po prostu coś w końcu napisać w tym asku, a jak na razie czekam i się nudzę. Nudzę się, bo nie mam pytanek. Więc właśnie, w tym momencie o nie żebram. To tyle na dzisiaj. Do następnego!

PS. Pozdrawiam cieplutko Doktor_Akina, dzięki której ten rozdział pewnie by nie powstał UwU.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro