Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~2~

Siedziałem na hamaku przyglądając się Inkowi i nie wiedząc za bardzo co powinienem zrobić. Postanowiłem ruszyć swoje jakże leniwe cztery litery i podejść do Inka. Wstałem z hamaka ociągając się. Podchodziłem do niego bardzo ostrożnie, jakbym się obawiał, że mi coś zrobi, nie wiem czemu. Zanim się obejrzałem, już stałem blisko Inka.

-Hej, tęczowy idioto.

Nie dostałem odpowiedzi. Zdziwiłem się.

-Halo, tęczowy, słyszysz mnie?

Nadal brak odpowiedzi. Zaczęło mnie to irytować.

-Hej, ziemia do Inka!

Kiedy malarz usłyszał swoje imię niemal podskoczył i odwrócił się w moją stronę, lecz po chwili znowu siedział do mnie plecami.

-...Nie będę z tobą rozmawiać-powiedział. Trochę mnie to zdenerwowało.

-Niby dlaczego? Bo powiedziałem prawdę? Daj spokój Ink, nie zachowuj się jak dziecko-powiedziałem obojętnie.

-Powiedział to ten co nie lubi być dotykany-powiedział nagle. Moja dusza zabiła mocniej.

-Co powiedziałeś?-zapytałem zaciskając pięści.

-To co słyszałeś-powiedział obracając się w moją stronę i wstając.-Dobrze wiem o twojej fobii. Znam twoją słabą stronę Error.

Nie mogłem w to uwierzyć. Przecież my prawie że sobą nie rozmawiamy, więc kiedy miałem mu powiedzieć?

-Skąd o tym wiesz?-zapytałem rzucając mu nienawistne spojrzenie.

-Nie twój interes-odparł. Nie mogłem już wytrzymać z nerwów. Złapałem go swoimi linkami i podniosłem kilka centymetrów nad ziemię.

-Gadaj, kto ci powiedział?!-krzyknąłem mu w twarz. Nic nie odpowiedział, tylko patrzył się na mnie smutno. Dawno nie widziałem u niego takiego braku w oczach. Nie umiałem tego inaczej nazwać.

-No dobrze, skoro tak mamy się bawić...-powiedziałem do niego ze złowrogim uśmiechem. Linki na jego ciele zaczęły się zaciskać. Ink zamknął oczy z bólu, lecz dalej milczał. W końcu mi się to znudziło i puściłem go. Ledwie postawiłem go na ziemi, a już zdążyłem dostać z liścia w policzek. Zacząłem się glitchować. Zanim znaki erroru zasłoniły moje oczy zobaczyłem. Jak malarz znika w kałuży tuszu.

No siemka! Oto kolejny rozdzialik. Coś chyba mi z tego wyszło. Napiszcie co sądzicie. Sorki że taki krótki. A, i chciałam wam podziękować za taką aktywność pod askiem. Naprawdę się tego nie spodziewałam. Trzymajcie się duszyczki. Do następnego!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro