~16~
Usłyszałem ciche chrapanie na moim ramieniu. Kątem oka dostrzegłem, że Ink zasnął. Uśmiechnąłem się. Wziąłem go na ręce i otworzyłem portal do AntiVoidu. Przeszedłem przez niego i podszedłem do mojego hamaka. Delikatnie położyłem na nim Inka i przykryłem go kocykiem. Potem przez chwilę stałem nad nim i przyglądałem mu się. Wyglądał tak słodko kiedy spał. Podszedłem do niego i pochyliłem nad jego twarzą. Powoli zmniejszałem odległość między naszymi twarzami. Kiedy dzieliły nas milimetry, zawahałem się. Trochę się odsunąłem.
-"Co ja wyprawiam? Przecież ma chłopaka. Nie powinienem..."-pomyślałem sobie. Zasmuciły mnie moje własne myśli. Zacząłem się coraz bardziej odsuwać, gdy nagle poczułem lekkie szarpnięcie za bluzę. Że zdziwieniem odkryłem, że to był Ink.
-I-ink?-zapytałem lekko wystraszony.
-Co robisz Error?-zapytał malarz patrząc mi głęboko w oczy. Moja twarz nabrała mocniejszych żółtych kolorów.
-E-em, j-ja...-zająknąłem się. Nie wiedziałem co na to odpowiedzieć.
-P-przepraszam, nie chciałem aby to tak wyglądało-odpowiedziałem w końcu. Chciałem się bardziej odsunąć, ale Ink ponownie pociągnął mnie za bluzę. Odległość między naszymi twarzami ponownie zmniejszyła się o kilka milimetrów. Mocniej się zarumieniłem. Nie miałem odwagi się odezwać.
-I-ink, nie wiem do czego zmierzasz, ale chciałbym się odsunąć, w-więc--w końcu się odezwałem, ale nie było mi dane dokończyć przez kolejne szarpnięcie.
-...Czy powiedziałem żebyś się odsunął?-zapytał w pewnym momencie Ink. To kompletnie mnie zdezorientowało. Nagle Ink gwałtownie pociągnął mnie za bluzę, aż prawie na niego upadłem. Na szczęście w porę złapałem równowagę, ale i tak nasze usta się zetknęły. Nic nie robiłem, po prostu stałem tak w kompletnym szoku. W końcu Ink puścił moją bluzę, a ja mogłem się odsunąć. Spojrzałem na niego, cała jego twarz była oblana soczystym tęczowym rumieńcem.
-Ink, dlaczego to zrobiłeś, przecież masz chłopaka-zapytałem go całkiem poważnie. Czemu to zrobiłem? Nie wiem. Może dlatego, że jego szczęście jest dla mnie ważne.
-I co z tego? Kiedyś to było coś, ale teraz to tylko wspomnienie. Ja...ja się w tobie zakochałem Error-odpowiedział Ink kładąc mi rękę na policzku. Patrzyłem na niego zdziwiony.
-Ja...ja w tobie chyba też...-odpowiedziałem nieśmiało.-Ale co z twoim...no wiesz...-zagadnąłem jeszcze bardziej nieśmiało.
-Pogadam z nim jutro. Powiem, że kocham kogoś innego-odpowiedział malarz.
-A co jeśli...skrzywdzi cię bardziej niż do tej pory?-zapytałem łapiąc jego czaszkę.
-Nie skrzywdzi. Obronię się, jeśli będzie trzeba-odparł z dziwną determinacją w głosie. Trochę mnie to uspokoiło, ale tylko trochę.
-No dobrze...-poddałem się. Nasze czaszki się styknęły. To było cudowne uczucie. Chociaż dalej nie umiałem zrozumieć jednej rzeczy. Jak Ink mógł się we mnie zakochać skoro nie ma duszy? Chociaż w sumie, jak to mówią, miłość nie ma granic, więc raczej nie powinienem się nad tym zastanawiać. Szybko wślizgnąłem się do hamaka kładąc się obok Inka. Malarzyk przytulił się do mnie i niemal od razu zasnął. Ja również niemal natychmiast odpłynąłem.
Było już rano. Ja i Ink jeszcze się żegnaliśmy zanim malarz miał wybrać się do swojego chłoptasia. Trzymałem go kurczowo za ręce i nie chciałem puścić. Ink starał się mnie uspokoić.
-Spokojnie Error, nic mi nie będzie-powiedział to chyba dziesiąty raz.
-No wiem, tylko...dlaczego nie mogę iść z tobą?-zapytałem z miną dziecka, któremu coś zabrano.
-Nie chcę cię narażać. Już ja dostatecznie mocno obrywam, nie chcę by TOBIE coś się stało-odpowiedział Ink. Splótł nasze ręce razem.
-Dam radę, obiecuję że będzie dobrze-powiedział i pocałował mnie w czoło.
-D-dobrze-odparłem lekko przygnębiony. Po chwili Ink zniknął w plamie atramentu. Mam nadzieję że będzie dobrze. Z nudów zabrałem swój pamiętnik, usiadłem na kanapie i zacząłem czytać moje stare wpisy.
Minęło już kilka godzin odkąd Ink opuści AntiVoid. To nie powinno mu zajmować tak dużo czasu, prawda? W końcu dotarłem do ostatniego wpisu w moim pamiętniku. Zamknąłem go i zacząłem bezczynnie patrzeć się w nicość. Void zaczął się robić coraz ciemniejszy, co jednoznacznie wskazywało na to, że robi się wieczór. Zacząłem się powoli zamartwiać. Nagle usłyszałem otwieranie portalu. Spojrzałem w tamtą stronę i dostrzegłem Dreama i Blue. Wyglądali na przestraszonych. Czyli moje obawy się potwierdziły. Wstałem z kanapy i podszedłem do nich.
-Dream, Blue, coś się stało?-zapytałem. Oboje popatrzyli na mnie przerażeni. Ja patrzyłem na nich z równie wielkim przerażeniem na twarzy. Nie wiedziałem co się dzieje. W końcu Dream wyszedł trochę naprzeciw mnie i powiedział słowa, które zmieniły moje życie:
-Ink...Ink chyba został porwany.......
Siemaneczko moi drodzy! W końcu rozdzialik został napisany i wrzucony. Przepraszam za tak długą nieobecność pod Errinkiem i Creamem, ale rozdziały nie pojawiały się z powodu zbyt długiego braku weny. Ale teraz wena wróciła, chociaż nie wiem na jak długo. Ale teraz postaram się rozdziały wrzucać częściej, ale i tak niczego nie obiecuję. To tyle. Pamiętajcie, że komentarze są zawsze mile widziane. Do następnego!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro