Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~16~

Usłyszałem ciche chrapanie na moim ramieniu. Kątem oka dostrzegłem, że Ink zasnął. Uśmiechnąłem się. Wziąłem go na ręce i otworzyłem portal do AntiVoidu. Przeszedłem przez niego i podszedłem do mojego hamaka. Delikatnie położyłem na nim Inka i przykryłem go kocykiem. Potem przez chwilę stałem nad nim i przyglądałem mu się. Wyglądał tak słodko kiedy spał. Podszedłem do niego i pochyliłem nad jego twarzą. Powoli zmniejszałem odległość między naszymi twarzami. Kiedy dzieliły nas milimetry, zawahałem się. Trochę się odsunąłem.

-"Co ja wyprawiam? Przecież ma chłopaka. Nie powinienem..."-pomyślałem sobie. Zasmuciły mnie moje własne myśli. Zacząłem się coraz bardziej odsuwać, gdy nagle poczułem lekkie szarpnięcie za bluzę. Że zdziwieniem odkryłem, że to był Ink.

-I-ink?-zapytałem lekko wystraszony.

-Co robisz Error?-zapytał malarz patrząc mi głęboko w oczy. Moja twarz nabrała mocniejszych żółtych kolorów.

-E-em, j-ja...-zająknąłem się. Nie wiedziałem co na to odpowiedzieć.

-P-przepraszam, nie chciałem aby to tak wyglądało-odpowiedziałem w końcu. Chciałem się bardziej odsunąć, ale Ink ponownie pociągnął mnie za bluzę. Odległość między naszymi twarzami ponownie zmniejszyła się o kilka milimetrów. Mocniej się zarumieniłem. Nie miałem odwagi się odezwać.

-I-ink, nie wiem do czego zmierzasz, ale chciałbym się odsunąć, w-więc--w końcu się odezwałem, ale nie było mi dane dokończyć przez kolejne szarpnięcie.

-...Czy powiedziałem żebyś się odsunął?-zapytał w pewnym momencie Ink. To kompletnie mnie zdezorientowało. Nagle Ink gwałtownie pociągnął mnie za bluzę, aż prawie na niego upadłem. Na szczęście w porę złapałem równowagę, ale i tak nasze usta się zetknęły. Nic nie robiłem, po prostu stałem tak w kompletnym szoku. W końcu Ink puścił moją bluzę, a ja mogłem się odsunąć. Spojrzałem na niego, cała jego twarz była oblana soczystym tęczowym rumieńcem.

-Ink, dlaczego to zrobiłeś, przecież masz chłopaka-zapytałem go całkiem poważnie. Czemu to zrobiłem? Nie wiem. Może dlatego, że jego szczęście jest dla mnie ważne.

-I co z tego? Kiedyś to było coś, ale teraz to tylko wspomnienie. Ja...ja się w tobie zakochałem Error-odpowiedział Ink kładąc mi rękę na policzku. Patrzyłem na niego zdziwiony.

-Ja...ja w tobie chyba też...-odpowiedziałem nieśmiało.-Ale co z twoim...no wiesz...-zagadnąłem jeszcze bardziej nieśmiało.

-Pogadam z nim jutro. Powiem, że kocham kogoś innego-odpowiedział malarz.

-A co jeśli...skrzywdzi cię bardziej niż do tej pory?-zapytałem łapiąc jego czaszkę.

-Nie skrzywdzi. Obronię się, jeśli będzie trzeba-odparł z dziwną determinacją w głosie. Trochę mnie to uspokoiło, ale tylko trochę.

-No dobrze...-poddałem się. Nasze czaszki się styknęły. To było cudowne uczucie. Chociaż dalej nie umiałem zrozumieć jednej rzeczy. Jak Ink mógł się we mnie zakochać skoro nie ma duszy? Chociaż w sumie, jak to mówią, miłość nie ma granic, więc raczej nie powinienem się nad tym zastanawiać. Szybko wślizgnąłem się do hamaka kładąc się obok Inka. Malarzyk przytulił się do mnie i niemal od razu zasnął. Ja również niemal natychmiast odpłynąłem.

Było już rano. Ja i Ink jeszcze się żegnaliśmy zanim malarz miał wybrać się do swojego chłoptasia. Trzymałem go kurczowo za ręce i nie chciałem puścić. Ink starał się mnie uspokoić.

-Spokojnie Error, nic mi nie będzie-powiedział to chyba dziesiąty raz.

-No wiem, tylko...dlaczego nie mogę iść z tobą?-zapytałem z miną dziecka, któremu coś zabrano.

-Nie chcę cię narażać. Już ja dostatecznie mocno obrywam, nie chcę by TOBIE coś się stało-odpowiedział Ink. Splótł nasze ręce razem.

-Dam radę, obiecuję że będzie dobrze-powiedział i pocałował mnie w czoło.

-D-dobrze-odparłem lekko przygnębiony. Po chwili Ink zniknął w plamie atramentu. Mam nadzieję że będzie dobrze. Z nudów zabrałem swój pamiętnik, usiadłem na kanapie i zacząłem czytać moje stare wpisy.

Minęło już kilka godzin odkąd Ink opuści AntiVoid. To nie powinno mu zajmować tak dużo czasu, prawda? W końcu dotarłem do ostatniego wpisu w moim pamiętniku. Zamknąłem go i zacząłem bezczynnie patrzeć się w nicość. Void zaczął się robić coraz ciemniejszy, co jednoznacznie wskazywało na to, że robi się wieczór. Zacząłem się powoli zamartwiać. Nagle usłyszałem otwieranie portalu. Spojrzałem w tamtą stronę i dostrzegłem Dreama i Blue. Wyglądali na przestraszonych. Czyli moje obawy się potwierdziły. Wstałem z kanapy i podszedłem do nich.

-Dream, Blue, coś się stało?-zapytałem. Oboje popatrzyli na mnie przerażeni. Ja patrzyłem na nich z równie wielkim przerażeniem na twarzy. Nie wiedziałem co się dzieje. W końcu Dream wyszedł trochę naprzeciw mnie i powiedział słowa, które zmieniły moje życie:

-Ink...Ink chyba został porwany.......

Siemaneczko moi drodzy! W końcu rozdzialik został napisany i wrzucony. Przepraszam za tak długą nieobecność pod Errinkiem i Creamem, ale rozdziały nie pojawiały się z powodu zbyt długiego braku weny. Ale teraz wena wróciła, chociaż nie wiem na jak długo. Ale teraz postaram się rozdziały wrzucać częściej, ale i tak niczego nie obiecuję. To tyle. Pamiętajcie, że komentarze są zawsze mile widziane. Do następnego!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro