~15~
W pewnym momencie otworzyłem oczy. Podniosłem się i zobaczyłem...Inka siedzącego na kanapie? Trochę mnie to zdziwiło. Tym bardziej, że Inky wyglądał na przygnębionego. Popatrzyłem na niego z ukosa.
-Ink?-zagadnąłem niepewnie. Nie dostałem odpowiedzi.
-Ink, wszystko w porządku?-zapytałem. W pewnym momencie Ink odwrócił głowę i...potwierdziły się moje najgorsze obawy. Czaszka Inka była cała popękana. Jego twarz była cała mokra od łez. Zobaczyłem, że na lewym oczodole miał dość poważne pęknięcie, które krwawiło. Ten oczodół był kompletnie czarny.
-E-error...j-ja...n-nie widzę n-na lewy o-oczodół...-powiedział Ink łamiącym się głosem. Od razu do niego się zbliżyłem i przytuliłem go. Od odwzajemnił uścisk mocno się we mnie wtulając. Zaczął płakać w moje ramię ściskając mocniej moją bluzę. Ja tylko go przytulałem.
-P-przepraszam E-error...złamałem n-naszą obietnicę-powiedział nagle Ink. Jego głos się strasznie łamał. Nie mogłem tego znieść.
-To nic Inky...najważniejsze że tobie nie stało się nic poważniejszego. Poklepałem go po plecach by się trochę uspokoił. Po chwili odsunęliśmy się od siebie. Ink przetarł mokre policzki.
-Nie...nie jesteś zły...?-zapytał Ink patrząc na mnie smutne. Wtedy to mi się już kompletnie dusza połamała na pół. Położyłem rękę na jego policzku.
-Nie, nie jestem zły. Nic z tego co ci się dzieje nie jest twoją winą. Ale...kiedy będziesz gotowy...proszę, powiedz mi kto to robi-powiedziałem do niego. Inky położył swoją rękę na mojej i pokiwał mi wolno głową uśmiechając się smutno. Ja również się uśmiechnąłem.
-A teraz poczekaj, znajdę coś czym opatrzę ci to oko-powiedziałem. Ink pokiwał głową, a ja wstałem z kanapy i poszedłem szukać jakiś bandaży.
Po znalezieniu bandaży i po opatrzeniu Inka postanowiłem zabrać go w pewne miejsce aby się odstresował. Oczywiście wypadło na moje ulubione AU, czyli Outertale. Siedziałem teraz z nim na klifie i oglądaliśmy gwiazdy. Opowiadałem mu właśnie o jakieś konstelacji, gdy zauważyłem że myślami jest gdzieś indziej.
-Ink, wszystko ok?-zapytałem kładąc mu rękę na ramieniu. Podskoczył wyraźnie zaskoczony.
-Eh?! Ah tak, wszystko w porządku-odpowiedział szybko odwracając głowę. Popatrzyłem na niego lekko zdziwiony.
-Wiesz, nie wyglądasz najlepiej, ale jeśli nie chcesz o tym gadać to nie musimy-powiedziałem do niego przysuwając się bliżej. Ink spojrzał na mnie z widocznym zdziwieniem na twarzy.
-Error, wszystko--nie dałem mu dokończyć, ponieważ położyłem palec na jego ustach.
-Tak, wszystko gra. Po prostu chciałem być bliżej ciebie-odpowiedziałem. Twarz malarza spłonęła rumieńcem. Zaśmiałem się i otoczyłem go ramieniem jednocześnie przysuwając go bliżej siebie. Ink lekko się spiął.
-Nie uwierzysz, ale...kiedy ciebie nie było strasznie się o ciebie martwiłem. Aż się zaciąłem, ponieważ nie było cię blisko mnie...-powiedziałem. Ostatnie kilka słów wypowiedziałem dość cicho, ale na tyle głośno by Ink mógł je usłyszeć. Teraz to moja twarz było oblana delikatnym żółtym rumieńcem. Ink zobaczył je i zaśmiał się. Zawstydziłem się jeszcze bardziej.
-Aww, to było urocze Error. Naprawdę się o mnie martwiłeś?-spytał. Nie odpowiedziałem, tylko pokiwałem głową. Ink ponownie zachichotał i położył mi głowę na ramieniu.
-To...bardzo miłe z twojej strony...Dziękuję...Dziękuję że jesteś moim przyjacielem...-powiedział cicho Ink spokojnie oddychając. Posłałem mu opiekuńcze i pełne spokoju spojrzenie uśmiechając się delikatnie. Oh Ink...gdybyś tylko wiedział co ja naprawdę do ciebie czuję...
Elo duszyczki! Macie kolejny rozdzialik! Wiem, nie jest tak dobry jak poprzedni, ale mam nadzieję że i tak się podobał. Wiem że już to wiecie, ale komentarze są jak zawsze mile widziane. To tyle ode mnie. Do następnego!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro