Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 4

I w końcu nadszedł ten przełomowy dzień. Dzień, w którym Tsunade nareszcie się nad tobą zlitowała i dostrzegła twoje starania i zapędy na stanowisko medyka. Co prawda, nie była to jakaś ważna praca, jednak liczyło się to, że wreszcie uwolniłaś się z sideł jej biura i mogłaś odbywać praktyki w szpitalu. Cieszyłaś się niezmiernie oraz nie mogłaś doczekać pierwszego dnia nauki.

Początkowo znów zajmowałaś się robotą papierkową, jednak wolałaś to sto razy bardziej, niż to samo zajęcie u Tsunade, którą oczywście bardzo szanowałaś, jednak jak kiedyś już wspomniałaś - nie chciałaś być sekretarką, tylko Medyczną Kunoichi. Lecz od czegoś trzeba jednak zacząć.

Gdy pierwszy dzień twojej nowej "pracy" dobiegł końca, twoim jedynym marzeniem było położenie się w przytulnym pokoju i zapadnięcie w zimowy sen.

***

Leżałaś w swoim cieplutkim łóżku i już prawie zasypiałaś, kiedy nagle przebudził cię przeraźliwy szmer. Początkowo go zignorowałaś, jednak gdy zaczęłaś słyszeć dziwne dźwięki tuż za swoim oknem, zamiast sprawdzić, z czym takim masz do czynienia, ty po prostu schowałaś się pod kołdrę i czekałaś, aż wszystko ucichnie. Kiedy w końcu tak się stało, powoli wyłoniłaś głowę zza kołdry, uważnie się rozglądając. Byłaś o włos od zawału, gdy przed sobą dostrzegłaś jakąś postać, która stała tuż nad twoim łóżkiem. Pisnęłaś przeraźliwie, odskakując w tył, nim twój wzrok zaczął się przyzwyczajać do ciemnego otoczenia.

— Hej, hej, spokojnie — usłyszałaś nagle bardzo znajomy ci głos. — To tylko ja — uspokoił cię, a ty dopiero wtedy dostrzegłaś, z kim takim masz do czynienia i którego na sto procent zabijesz za to włamanie w środku nocy.

— Sasuke? Czyś ty kompletnie oszalał?! Wiesz, która jest godzina? — zaczęłaś przyciszonym głosem, aby przypadkiem nie obudzić rodziców. — I co ty do diaska wyprawiasz?! Włamujesz się przez okno i stajesz przed moim łóżkiem?! Nie mogłeś po prostu... — ciągnęłaś, nakręcając się.

— [Imię], już, spokojnie — przerwał ci w końcu. — Przepraszam, no. Nie chciałem cię wystraszyć. Ale ta cała sytuacja mnie już przerasta i musiałem z kimś o tym pogadać — dodał, co nieco cię zdziwiło. Czy istnieje taka sprawa, z którą mógłby nie poradzić sobie nasz idealny Sasuke Uchiha?

— I jest ona taka ważna, że musiałeś włamywać się przez okno do mojego pokoju w środku nocy? — uniosłaś brew, czego jednak chyba nie zauważył. — I czemu zwracasz się z tym do mnie? Nie jestem specem w walkach i bójkach, przecież doskonale o tym wiesz — dodałaś.

— Ale tu nie chodzi o żadne bójki ani walki — westchnął, drapiąc się niezręcznie po karku i przysiadając na skraju twojego łóżka. — Chodzi o to, że... Potrzebuje rady... Od dziewczyny — wydusił w końcu z siebie, co chyba było dla niego nie lada wyzwaniem. — Bo widzisz, ja... Bo jest taka dziewczyna... Bo ja... — jąkał się, jednak ty chyba już wiedziałaś, o co może mu chodzić i za nic na świecie nie mogłaś w to uwierzyć. Nie mogło ci nawet przejść to przez gardło, dlatego też nie dziwiłaś się, że jemu też to tak trudno wychodzi. — Ona po prostu...

— Chwila — wydukałaś w końcu, patrząc na niego oczami wielkości tych Rock'a Lee. — Czy ty właśnie próbujesz mi powiedzieć, że... Się zakochałeś? — i w końcu udało ci się z siebie to wydusić.

— Co? Nie! — zbulwersował się chłopak. — To znaczy... No... Sam nie wiem, bo widzisz... — nagle ponownie zmienił ton głosu. — Ja nie za bardzo umiem... No wiesz...

— Czy ja śnię? — spytałaś nagle, cała osłupiała. — Pan Sasuke Uchiha się zakochał. Nie mogę w to uwierzyć. To chyba rzeczywiście sen. To... To jakieś omamy, to...

— Dobra, skończ — przerwał ci nagle. — No i niepotrzebnie ci to mówiłem. A miałem nadzieję, że mi pomożesz — warknął, wstając z łóżka.

— Nie, poczekaj — zatrzymałaś go. — Przepraszam, ale... No sam rozumiesz... Nigdy nie sądziłam, że zwrócisz się do mnie w takiej sprawie. Bo widzisz, tak między nami... Myślałam, że jesteś gejem.

— Że co? — zbulwersował się. — Ja? Gejem? — prychnął.

— No przepraszam — jęknęłaś. — Nie zrozum mnie źle... A teraz, kiedy powiedziałeś mi, że właśnie się zakochałeś, ja... Po prostu nie mogę w to uwierzyć! — dodałaś, a twoje oczy z niewiadomych przyczyn się zaszkliły.

— To jak... Pomożesz mi, czy nie? — spytał w końcu marszcząc czoło.

— Czy ci pomogę? — prychnęłaś. — Oczywiście, że ci pomogę! — dodałaś nieco wzruszona, gdyż ta sytuacja naprawdę bardzo cię poruszyła, zszokowała i ucieszyła w jednym. — A teraz siadaj i wszystko mi opowiedz — stwierdziłaś pewnie, klepiąc dłonią miejsce obok siebie, aby ciemnowłosy miał gdzie usiąść.

***

– [Imię], nie jestem pewny, czy to wypali – burknął Sasuke, drapiąc się z zakłopotaniem w tył głowy.

– Za to ja jestem pewna – stwierdziłaś stanowczo. – Stary, jesteś chyba najbardziej pożądanym chłopakiem w wiosce, który w dodatku nigdy nie zwraca uwagi na żadną dziewczynę. Jestem pewna, że poczuje się wyjątkowo – przyznałaś szczerze.

– Najbardziej pożądanym chłopakiem w wiosce? – powtórzył, unosząc brew. – Przez ciebie też? – spytał z nieco kpiącym uśmieszkiem.

– No chciałbyś. – prychnęłaś, krzyżując ręce na piersiach.

– Chyba nie. – odparł, zaś jego wyraz twarzy przerodził się w rozbawienie, co zdarzało się dość żadko w jego przypadku, na co ty w geście oburzenia otwarłaś szeroko buzię.

– Ty gnojku. – powiedziałaś tylko, gdyż po chwili twoją uwagę przykuła średniego wzrostu postać, która właśnie przemierzała ulicę Konohy. Uznałaś, że coś jest nie tak, gdyż chłopak nic nie mówiąc wlepił w nią swój wzrok. – To ona, tak? – szepnęłaś w jego stronę, na co on tylko delikatnie pokiwał głową, dalej wodząc wzrokiem za swoją lubą. Dziewczyna była naprawdę ładna i wcale nie dziwiłaś się, że nawet ktoś taki, jak Sasuke uległ jej wdziękom. Miała odpowiednią budowę ciała, krągłości w odpowiednich miejscach, jasne, falowane włosy, błękitne oczy i piękne rysy twarzy. — Wow. — przyznałaś, nieco oszołomiona jej widokiem. — No to wysoko mierzysz. — dodałaś, gdy dziewczyna zniknęła z zasięgu waszego wzroku, a wy wróciliście do świata żywych.

— Nie no, to bez sensu. Co ja sobie w ogóle myślałem? — jęknął po chwili Sasuke, a ty znów po raz pierwszy widziałaś go w takim stanie. — Przecież nawet nie mam u niej szans. — dodał.

— Co? A niby dlaczego? — uniosłaś brew, wyrażając swoje zdziwienie.

Być może zachowanie Sasuke może być dla niektórych dziwne, gdyż chłopak od swoich najmłodszych lat był znany za swoją postawę w życiu i ignorowanie wszystkiego, co działo się dookoła niego. Jednak wraz z okresem dojrzewania stawał się coraz to bardziej znośny, aż w końcu dorósł do takiego stadium, że można go było nawet polubić. W ten sposób cię urzekł i od pewnego czasu byliście dobrymi przyjaciółmi, chodź i tak czasem działaliście sobie na nerwy jak nikt inny. No cóż, uroki przyjaźni.

— Nie wiem, ja... — zaczął, na co tylko przerwóciłaś oczami.

— Sasuke, posłuchaj. — westchnęłaś. — To, że jakaś dziewczyna ci się podoba, nie oznacza od razu, że cię nie polubi i będzie cię miała wiadomo gdzie. To nawet nie ma sensu. Jestem pewna, że jak spędzisz z nią trochę czasu, to nawet ona zauważy w tobie tego dobrego i uroczego chłopaka, jakiego ja widzę. — powiedziałaś, sama zaskoczona swoją szczerością.

— Wow, [Imię]... Jakie to... Głębokie. — przyznał, chyba również nieco zszokowany. — Jednak jesteś dobrą przyjaciółką, postaram się od teraz to doceniać. — dodał.

— Sasuke, to... — zaczęłaś, a twoje oczy z niewiadomych przyczyn stały się wilgotne. — To najmilsza rzecz, jaką od ciebie usłyszałam. — dodałaś, kładąc mu ręce na ramionach i wpatrując w niego swoim wzruszonym wzrokiem. — Ty też jesteś dobrym przyjacielem. Trochę szorstkim, ale i tak cię lubię.

— Taa... To chyba koniec szczerości na dziś. — powiedział, chyba nieco zażenowanym tonem głosu, w dodatku marszcząc przy tym czoło i dość dziwnie na ciebie patrząc. — W ogóle to Itachi o ciebie pytał. — zmienił temat.

— Itachi? O mnie? — powtórzyłaś unosząc brew i zdejmując dłonie z bark chlopaka. — Jeśli chodzi o jakieś ekstazy to niestety, nie załatwię mu ich. To, że teraz przebywam w szpitalu nie oznacza, że mogę wykradać leki z szafki. Nie ma mowy. — przyznałaś.

O tak... Itachi Uchiha - kolejny pożądany przez dziewczyny członek klanu Uchiha, a także twoja dawna miłość. Gdy miałaś sześć lat, zakradłaś się do pokoju, w którym spał i próbowałaś wyrwać mu włosa, aby potem trzymać go na swojej szafce nocnej. W późniejszych etapach swojego życia nie chciałaś zbytnio wnikać w to, po co to robiłaś i o co ci wtedy chodziło. Cóż, to było nader dziwne.

— W sumie... To nie wiem, o co mu chodziło. — chłopak beznamiętnie wzruszył ramionami. — Po prostu pytał, jak tam u ciebie. — dodał obojętnie.

Nie odpowiedziałaś jednak na to pytanie. Za to do końca dnia, wraz z Sasuke obmyślaliście plan, dzięki któremu jasnowłosa dziewczyna zwróci uwagę na Uchihe.

To był zdecydowanie bardzo dziwny dzień.

🍂🍂🍂🍂🍂

Siemano!

Jeśli macie jakieś wątpliwości, to... Tak! To jest opowiadanie Reader x Kakashi! Jednak na razie ich wątek jest nieco ukryty xD Proszę o cierpliwość, a zostanie ona wynagrodzona :D

Pamiętaj o ⭐, jeśli rozdział się spodobał :D

Buziaki
Melody ;***

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro