Rozdział 4
I w końcu nadszedł ten przełomowy dzień. Dzień, w którym Tsunade nareszcie się nad tobą zlitowała i dostrzegła twoje starania i zapędy na stanowisko medyka. Co prawda, nie była to jakaś ważna praca, jednak liczyło się to, że wreszcie uwolniłaś się z sideł jej biura i mogłaś odbywać praktyki w szpitalu. Cieszyłaś się niezmiernie oraz nie mogłaś doczekać pierwszego dnia nauki.
Początkowo znów zajmowałaś się robotą papierkową, jednak wolałaś to sto razy bardziej, niż to samo zajęcie u Tsunade, którą oczywście bardzo szanowałaś, jednak jak kiedyś już wspomniałaś - nie chciałaś być sekretarką, tylko Medyczną Kunoichi. Lecz od czegoś trzeba jednak zacząć.
Gdy pierwszy dzień twojej nowej "pracy" dobiegł końca, twoim jedynym marzeniem było położenie się w przytulnym pokoju i zapadnięcie w zimowy sen.
***
Leżałaś w swoim cieplutkim łóżku i już prawie zasypiałaś, kiedy nagle przebudził cię przeraźliwy szmer. Początkowo go zignorowałaś, jednak gdy zaczęłaś słyszeć dziwne dźwięki tuż za swoim oknem, zamiast sprawdzić, z czym takim masz do czynienia, ty po prostu schowałaś się pod kołdrę i czekałaś, aż wszystko ucichnie. Kiedy w końcu tak się stało, powoli wyłoniłaś głowę zza kołdry, uważnie się rozglądając. Byłaś o włos od zawału, gdy przed sobą dostrzegłaś jakąś postać, która stała tuż nad twoim łóżkiem. Pisnęłaś przeraźliwie, odskakując w tył, nim twój wzrok zaczął się przyzwyczajać do ciemnego otoczenia.
— Hej, hej, spokojnie — usłyszałaś nagle bardzo znajomy ci głos. — To tylko ja — uspokoił cię, a ty dopiero wtedy dostrzegłaś, z kim takim masz do czynienia i którego na sto procent zabijesz za to włamanie w środku nocy.
— Sasuke? Czyś ty kompletnie oszalał?! Wiesz, która jest godzina? — zaczęłaś przyciszonym głosem, aby przypadkiem nie obudzić rodziców. — I co ty do diaska wyprawiasz?! Włamujesz się przez okno i stajesz przed moim łóżkiem?! Nie mogłeś po prostu... — ciągnęłaś, nakręcając się.
— [Imię], już, spokojnie — przerwał ci w końcu. — Przepraszam, no. Nie chciałem cię wystraszyć. Ale ta cała sytuacja mnie już przerasta i musiałem z kimś o tym pogadać — dodał, co nieco cię zdziwiło. Czy istnieje taka sprawa, z którą mógłby nie poradzić sobie nasz idealny Sasuke Uchiha?
— I jest ona taka ważna, że musiałeś włamywać się przez okno do mojego pokoju w środku nocy? — uniosłaś brew, czego jednak chyba nie zauważył. — I czemu zwracasz się z tym do mnie? Nie jestem specem w walkach i bójkach, przecież doskonale o tym wiesz — dodałaś.
— Ale tu nie chodzi o żadne bójki ani walki — westchnął, drapiąc się niezręcznie po karku i przysiadając na skraju twojego łóżka. — Chodzi o to, że... Potrzebuje rady... Od dziewczyny — wydusił w końcu z siebie, co chyba było dla niego nie lada wyzwaniem. — Bo widzisz, ja... Bo jest taka dziewczyna... Bo ja... — jąkał się, jednak ty chyba już wiedziałaś, o co może mu chodzić i za nic na świecie nie mogłaś w to uwierzyć. Nie mogło ci nawet przejść to przez gardło, dlatego też nie dziwiłaś się, że jemu też to tak trudno wychodzi. — Ona po prostu...
— Chwila — wydukałaś w końcu, patrząc na niego oczami wielkości tych Rock'a Lee. — Czy ty właśnie próbujesz mi powiedzieć, że... Się zakochałeś? — i w końcu udało ci się z siebie to wydusić.
— Co? Nie! — zbulwersował się chłopak. — To znaczy... No... Sam nie wiem, bo widzisz... — nagle ponownie zmienił ton głosu. — Ja nie za bardzo umiem... No wiesz...
— Czy ja śnię? — spytałaś nagle, cała osłupiała. — Pan Sasuke Uchiha się zakochał. Nie mogę w to uwierzyć. To chyba rzeczywiście sen. To... To jakieś omamy, to...
— Dobra, skończ — przerwał ci nagle. — No i niepotrzebnie ci to mówiłem. A miałem nadzieję, że mi pomożesz — warknął, wstając z łóżka.
— Nie, poczekaj — zatrzymałaś go. — Przepraszam, ale... No sam rozumiesz... Nigdy nie sądziłam, że zwrócisz się do mnie w takiej sprawie. Bo widzisz, tak między nami... Myślałam, że jesteś gejem.
— Że co? — zbulwersował się. — Ja? Gejem? — prychnął.
— No przepraszam — jęknęłaś. — Nie zrozum mnie źle... A teraz, kiedy powiedziałeś mi, że właśnie się zakochałeś, ja... Po prostu nie mogę w to uwierzyć! — dodałaś, a twoje oczy z niewiadomych przyczyn się zaszkliły.
— To jak... Pomożesz mi, czy nie? — spytał w końcu marszcząc czoło.
— Czy ci pomogę? — prychnęłaś. — Oczywiście, że ci pomogę! — dodałaś nieco wzruszona, gdyż ta sytuacja naprawdę bardzo cię poruszyła, zszokowała i ucieszyła w jednym. — A teraz siadaj i wszystko mi opowiedz — stwierdziłaś pewnie, klepiąc dłonią miejsce obok siebie, aby ciemnowłosy miał gdzie usiąść.
***
– [Imię], nie jestem pewny, czy to wypali – burknął Sasuke, drapiąc się z zakłopotaniem w tył głowy.
– Za to ja jestem pewna – stwierdziłaś stanowczo. – Stary, jesteś chyba najbardziej pożądanym chłopakiem w wiosce, który w dodatku nigdy nie zwraca uwagi na żadną dziewczynę. Jestem pewna, że poczuje się wyjątkowo – przyznałaś szczerze.
– Najbardziej pożądanym chłopakiem w wiosce? – powtórzył, unosząc brew. – Przez ciebie też? – spytał z nieco kpiącym uśmieszkiem.
– No chciałbyś. – prychnęłaś, krzyżując ręce na piersiach.
– Chyba nie. – odparł, zaś jego wyraz twarzy przerodził się w rozbawienie, co zdarzało się dość żadko w jego przypadku, na co ty w geście oburzenia otwarłaś szeroko buzię.
– Ty gnojku. – powiedziałaś tylko, gdyż po chwili twoją uwagę przykuła średniego wzrostu postać, która właśnie przemierzała ulicę Konohy. Uznałaś, że coś jest nie tak, gdyż chłopak nic nie mówiąc wlepił w nią swój wzrok. – To ona, tak? – szepnęłaś w jego stronę, na co on tylko delikatnie pokiwał głową, dalej wodząc wzrokiem za swoją lubą. Dziewczyna była naprawdę ładna i wcale nie dziwiłaś się, że nawet ktoś taki, jak Sasuke uległ jej wdziękom. Miała odpowiednią budowę ciała, krągłości w odpowiednich miejscach, jasne, falowane włosy, błękitne oczy i piękne rysy twarzy. — Wow. — przyznałaś, nieco oszołomiona jej widokiem. — No to wysoko mierzysz. — dodałaś, gdy dziewczyna zniknęła z zasięgu waszego wzroku, a wy wróciliście do świata żywych.
— Nie no, to bez sensu. Co ja sobie w ogóle myślałem? — jęknął po chwili Sasuke, a ty znów po raz pierwszy widziałaś go w takim stanie. — Przecież nawet nie mam u niej szans. — dodał.
— Co? A niby dlaczego? — uniosłaś brew, wyrażając swoje zdziwienie.
Być może zachowanie Sasuke może być dla niektórych dziwne, gdyż chłopak od swoich najmłodszych lat był znany za swoją postawę w życiu i ignorowanie wszystkiego, co działo się dookoła niego. Jednak wraz z okresem dojrzewania stawał się coraz to bardziej znośny, aż w końcu dorósł do takiego stadium, że można go było nawet polubić. W ten sposób cię urzekł i od pewnego czasu byliście dobrymi przyjaciółmi, chodź i tak czasem działaliście sobie na nerwy jak nikt inny. No cóż, uroki przyjaźni.
— Nie wiem, ja... — zaczął, na co tylko przerwóciłaś oczami.
— Sasuke, posłuchaj. — westchnęłaś. — To, że jakaś dziewczyna ci się podoba, nie oznacza od razu, że cię nie polubi i będzie cię miała wiadomo gdzie. To nawet nie ma sensu. Jestem pewna, że jak spędzisz z nią trochę czasu, to nawet ona zauważy w tobie tego dobrego i uroczego chłopaka, jakiego ja widzę. — powiedziałaś, sama zaskoczona swoją szczerością.
— Wow, [Imię]... Jakie to... Głębokie. — przyznał, chyba również nieco zszokowany. — Jednak jesteś dobrą przyjaciółką, postaram się od teraz to doceniać. — dodał.
— Sasuke, to... — zaczęłaś, a twoje oczy z niewiadomych przyczyn stały się wilgotne. — To najmilsza rzecz, jaką od ciebie usłyszałam. — dodałaś, kładąc mu ręce na ramionach i wpatrując w niego swoim wzruszonym wzrokiem. — Ty też jesteś dobrym przyjacielem. Trochę szorstkim, ale i tak cię lubię.
— Taa... To chyba koniec szczerości na dziś. — powiedział, chyba nieco zażenowanym tonem głosu, w dodatku marszcząc przy tym czoło i dość dziwnie na ciebie patrząc. — W ogóle to Itachi o ciebie pytał. — zmienił temat.
— Itachi? O mnie? — powtórzyłaś unosząc brew i zdejmując dłonie z bark chlopaka. — Jeśli chodzi o jakieś ekstazy to niestety, nie załatwię mu ich. To, że teraz przebywam w szpitalu nie oznacza, że mogę wykradać leki z szafki. Nie ma mowy. — przyznałaś.
O tak... Itachi Uchiha - kolejny pożądany przez dziewczyny członek klanu Uchiha, a także twoja dawna miłość. Gdy miałaś sześć lat, zakradłaś się do pokoju, w którym spał i próbowałaś wyrwać mu włosa, aby potem trzymać go na swojej szafce nocnej. W późniejszych etapach swojego życia nie chciałaś zbytnio wnikać w to, po co to robiłaś i o co ci wtedy chodziło. Cóż, to było nader dziwne.
— W sumie... To nie wiem, o co mu chodziło. — chłopak beznamiętnie wzruszył ramionami. — Po prostu pytał, jak tam u ciebie. — dodał obojętnie.
Nie odpowiedziałaś jednak na to pytanie. Za to do końca dnia, wraz z Sasuke obmyślaliście plan, dzięki któremu jasnowłosa dziewczyna zwróci uwagę na Uchihe.
To był zdecydowanie bardzo dziwny dzień.
🍂🍂🍂🍂🍂
Siemano!
Jeśli macie jakieś wątpliwości, to... Tak! To jest opowiadanie Reader x Kakashi! Jednak na razie ich wątek jest nieco ukryty xD Proszę o cierpliwość, a zostanie ona wynagrodzona :D
Pamiętaj o ⭐, jeśli rozdział się spodobał :D
Buziaki
Melody ;***
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro