Rozdział 11
— Serio?! No nie mogę uwierzyć! — mruczałaś pod nosem, przeklinając świat i swoją nauczycielkę. Myślałaś, że Tsunade mówiąc "ważne zadanie" ma na myśli naprawdę ważne zadanie... A nie wręczenie ci listy zakupów dietetycznych produktów i wysłanie po nie do sklepu. — No szczyt wszystkiego. — syknęłaś, po chwili potykając się o własne nogi. Zdołałaś jednak zachować równowagę i odwróciłaś się, aby złowrogo spojrzeć na kamień, który o mały włos nie przyprawił cię o wypadek. Jednak w tej samej chwili odbiłaś się od czegoś twardego, zaś papierowa torba z zakupami rozdarła się na pół, podczas gdy ty sama upadłaś na tyłek z akompaniamentem różnych produktów stukających o ziemię, kiedy to wzleciały ku górze, aby następnie upaść na grunt. — Ała. — jęknęłaś tylko, odczuwając skutki upadku na pośladkach.
— Oj, [Imię], przepraszam! Nie zauważyłem cię. — tłumaczył chłopak, który był za to odpowiedzialny. Wyciągnął dłoń w twoją stronę, aby pomóc ci wstać.
— Cóż za ironia. — mruknęłaś tylko, przyjmując jego pomoc i patrząc na niego krzywym wzrokiem. — Przecież przewidujesz każdy ruch, czyż nie? — spytałaś z przekąsem, zabierając się za zbieranie porozrzucanych dookoła dietetycznych przysmaków Tsunade.
— Mylisz się. — zauważył kąśliwie. — Widzę tylko to, co chcę i mogę sprawić żebyś ty również widziała to, co ja chcę. — dodał, pomagając ci zbierać produkty.
— Pff. — prychnęłaś pod nosem. — Więc mam rozumieć, że specjalnie tu przyszedłeś tylko po to, żeby na mnie wpaść, bo tak sobie wymyśliłeś? — uniosłam brew, posyłając mu kpiące spojrzenie.
— Można to tak ująć. — chłopak wzruszył ramionami, uśmiechając się w sposób, na który większość dziewczyn w Konosze mdleje. Oczywiście ja również kiedyś należałam do tego grona, jednak z czasem dostrzegłam swój błąd i przestałam w to brnąć. — A tak na serio, to Sasuke mówił mi, że Kakashi lada dzień może wyjść ze szpitala. Szedłem do niego, żeby coś mu przekazać. — zmienił temat, podając mi zebrane pudełka.
— Powiedzmy, że uwierzę. — mruknęłaś, próbując jakimś sposobem zabrać wszystko na swoje ręce.
— Słuchaj... Skoro się już spotkaliśmy i zaraz znów się rozdzielimy, to może... — zaczął. — Wyskoczymy gdzieś później razem. Co ty na to? — spytał, próbując zachować swój nieco arogancki ton głosu.
— Razem? — zmarszczyłaś brwi nagle się prostując, gdyż jego słowa zaintrygowały cię do takiego stopnia, że jakiś serek znów wylądował na podłodze. — Że ty i ja? Tak sami?
— No tak. — wzruszył ramionami. — Co w tym dziwnego? — dodał marszcząc czoło.
— W sumie to... Wszystko. Myślałam, że nie zadajesz się z takimi małolatami. — zauważyłaś, wyraźnie akcentując ostatnie słowo. Mimo, że dzieliło was tylko pięć lat, chłopak zawsze otaczał się dziewczynami w swoim wieku, a nawet starszymi. W swoich szczenięcych latach takie postępowanie z jego strony było powodem twoich płaczów w poduszkę i głośnych wywodów. Byłaś dziwnym dzieckiem.
— Nazwijmy to wyjątkiem. — odparł.
— No niemożliwe! — pisnęłaś sztucznie. — Itachi Uchiha, ten Itachi. — zaakcentowałaś. — Robi dla mnie wyjątek. Nie do pomyślenia. — dodałaś, udając podekscytowanie. — A tak na serio, to... Niech będzie. Spełnię swoje dziecięce marzenie, a przy okazji twoje teraźniejsze. — dodałaś, próbując słodko się uśmiechnąć, co chyba do końca nie wyszło.
— Twoje dziecięce marzenie mogę jeszcze zrozumieć, ale... Moje? — uniósł brew i wyglądał na nieco rozbawionego twoją wypowiedzią. — No nic, nie będę zaburzał twojej wyobraźni. Wpadnę po ciebie o siódmej. Powiedz Tsunade, że masz ważną sprawę do załatwienia. Powinna zrozumieć biorąc pod uwagę... — przerwał, patrząc wymownie na produkty na twoich rękach. — Że karze ci robić takie rzeczy. — dodał marszcząc brwi.
— Jasne. — mruknęłaś tylko. — A teraz wybacz, ale muszę dokończyć TE RZECZY. — odparłaś, zaznaczając ostatnie słowa. W gruncie rzeczy poczułaś się nieco urażona, dlatego też dumnie wypinając pierś, ruszyłaś w stronę biura Hokage, aby w końcu wręczyć jej upragnione zakupy.
Z jednej strony zachowanie Itachi'ego wydawało ci się normalne. Może i nie byliście jakimiś przyjaciółmi, ale od czasu do czasu lubiliście sobie "pogawędzić" tak, jak przed momentem. Jednak z drugiej strony chłopak jeszcze nigdy nigdzie cię nie zaprosił, a ten gest był nieco dziwnym z jego strony. Tak jak było mówione, Itachi zwykle wybierał towarzystwo starszych dziewczyn a nie takich, w wieku jego brata. Koniec końców postanowiłaś uznać to za zwykłe spotkanie, które i tak nic nie wniesie do twojego życia.
Jednak idąc ulicami Konohy przypomniało ci się dzieciństwo i szaleńcza pogoń za wspomnianym chłopakiem.
Wszystko zaczęło się w dzień rozpoczęcia akademii. Każde dziecko miało przyjść wraz ze swoimi rodzicami. Razem z rodziną Sasuke Uchihy przybył jeszcze jego straszy brat, który skończył już akademię, a dzięki swojemu nadzwyczajnemu umysłowi należał już do jednostki ANBU. Dopiero w późniejszym okresie dowiedziałaś się, że razem z Kakashim należeli do jednego oddziału. Wracając... Kiedy tylko starszy z braci wkroczył na twoje pole widzenia, twoje serce omal nie wyskoczyło z ciała. Zakochałaś się w nim od pierwszego wejrzenia, a kiedy rozpoczęcie się skończyło, oznajmiłaś rodzicom, że znalazłaś już przyszłego męża i pytałaś, kiedy możesz zarezerwować termin na wasz ślub. Większość twoich snów oczywiście również była z jego udziałem, a każde jego przejście obok ciebie kończyło się palpitacją serca. Kilkakrotnie próbowałaś namówić Sasuke, aby naopowiadał swojemu bratu różne ciekawostki o tobie, ale tylko takie, po których usłyszeniu mógłby się w tobie od razu zakochać.
Pewnego dnia, kiedy wraz z rodzicami złożyliście przyjacielskie spotkanie rodzinie Sasuke, zakradłaś się do pokoju Itachi'ego. Znalazłaś tam jego włos, który poźniej przez kilka lat trzymałaś w słoiku na szafce nocnej. Zdawałaś sobie również sprawę, że co trzecia dziewczyna jest w nim zakochana, jednak uważałaś, że tylko ty jesteś dla niego idealną kandydatką i pokonasz całą swoją konkurencję.
Wszystko zmieniło się jednak w ostatnich dniach uczęszczania do akademii. Zaczęłaś wtedy dostrzegać, że Itachi rozmawia wyłącznie z dziewczynami w swoim wieku, a kiedyś widziałaś nawet, jak podrywał jakąś sprzedawczynię starszą i kilka ładnych lat. Zdałaś sobie wtedy sprawę, że jest on zwykłym "psem na baby", a twoje wyidealizowane spojrzenie na niego diametralnie się zmieniło. Ostatecznym zerwaniem z przeszłością miało być wyrzucenie słoika z włosem.
Z czasem Itachi przestał patrzeć na ciebie, jak na dziecko i sam z siebie zaczął się do ciebie odzywać, jednak nie mdlałaś z tego powodu. Przeciwnie... Ty nawet nie miałaś ochoty z nim rozmawiać. Co więcej, wasze pogawędki zaczęły zmieniać się w kąśliwe uwagi, które wcale nie miały na celu urazić drugiej osoby. Taki już mieliście zwyczaj, a ty sama w głębi nawet to polubiłaś, mimo że starałaś się to ukryć. Jednak od tamtej chwili traktowałaś go tylko jak starszego brata swojego kolegi z drużyny i zwykłego kolegę.
Ot cała historia z Itachi'm Uchihą.
🍂🍂🍂🍂🍂
Yoo
No nie, nie chciałam tak zniszczyć Itachi'ego (który przy okazji jest moją ulubioną postacią!), ale mam nadzieję, że mi wybaczy :(
Poza tym wiem, że kryterium wiekowe bohaterów jest mocno zaburzone, gdyż Kakashi jest starszy od Itachi'ego o rok xD Ale cóż, tak ma być i basta.
Poza tym utwierdzam was w przekonaniu, że to opowiadanie o KAKASHIM. To naprawdę historia o nim, tyle że nie wkroczył jeszcze na ścieżkę swojej chwały xD Proszę o cierpliwość.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro