Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 11

— Serio?! No nie mogę uwierzyć! — mruczałaś pod nosem, przeklinając świat i swoją nauczycielkę. Myślałaś, że Tsunade mówiąc "ważne zadanie" ma na myśli naprawdę ważne zadanie... A nie wręczenie ci listy zakupów dietetycznych produktów i wysłanie po nie do sklepu. — No szczyt wszystkiego. — syknęłaś, po chwili potykając się o własne nogi. Zdołałaś jednak zachować równowagę i odwróciłaś się, aby złowrogo spojrzeć na kamień, który o mały włos nie przyprawił cię o wypadek. Jednak w tej samej chwili odbiłaś się od czegoś twardego, zaś papierowa torba z zakupami rozdarła się na pół, podczas gdy ty sama upadłaś na tyłek z akompaniamentem różnych produktów stukających o ziemię, kiedy to wzleciały ku górze, aby następnie upaść na grunt. — Ała. — jęknęłaś tylko, odczuwając skutki upadku na pośladkach.

— Oj, [Imię], przepraszam! Nie zauważyłem cię. — tłumaczył chłopak, który był za to odpowiedzialny. Wyciągnął dłoń w twoją stronę, aby pomóc ci wstać.

— Cóż za ironia. — mruknęłaś tylko, przyjmując jego pomoc i patrząc na niego krzywym wzrokiem. — Przecież przewidujesz każdy ruch, czyż nie? — spytałaś z przekąsem, zabierając się za zbieranie porozrzucanych dookoła dietetycznych przysmaków Tsunade.

— Mylisz się. — zauważył kąśliwie. — Widzę tylko to, co chcę i mogę sprawić  żebyś ty również widziała to, co ja chcę. — dodał, pomagając ci zbierać produkty.

— Pff. — prychnęłaś pod nosem. — Więc mam rozumieć, że specjalnie tu przyszedłeś tylko po to, żeby na mnie wpaść, bo tak sobie wymyśliłeś? — uniosłam brew, posyłając mu kpiące spojrzenie.

— Można to tak ująć. — chłopak wzruszył ramionami, uśmiechając się w sposób, na który większość dziewczyn w Konosze mdleje. Oczywiście ja również kiedyś należałam do tego grona, jednak z czasem dostrzegłam swój błąd i przestałam w to brnąć. — A tak na serio, to Sasuke mówił mi, że Kakashi lada dzień może wyjść ze szpitala. Szedłem do niego, żeby coś mu przekazać. — zmienił temat, podając mi zebrane pudełka.

— Powiedzmy, że uwierzę. — mruknęłaś, próbując jakimś sposobem zabrać wszystko na swoje ręce.

— Słuchaj... Skoro się już spotkaliśmy i zaraz znów się rozdzielimy, to może... — zaczął. — Wyskoczymy gdzieś później razem. Co ty na to? — spytał, próbując zachować swój nieco arogancki ton głosu.

— Razem? — zmarszczyłaś brwi nagle się prostując, gdyż jego słowa zaintrygowały cię do takiego stopnia, że jakiś serek znów wylądował na podłodze. — Że ty i ja? Tak sami?

— No tak. — wzruszył ramionami. — Co w tym dziwnego? — dodał marszcząc czoło.

— W sumie to... Wszystko. Myślałam, że nie zadajesz się z takimi małolatami. — zauważyłaś, wyraźnie akcentując ostatnie słowo. Mimo, że dzieliło was tylko pięć lat, chłopak zawsze otaczał się dziewczynami w swoim wieku, a nawet starszymi. W swoich szczenięcych latach takie postępowanie z jego strony było powodem twoich płaczów w poduszkę i głośnych wywodów. Byłaś dziwnym dzieckiem.

— Nazwijmy to wyjątkiem. — odparł.

— No niemożliwe! — pisnęłaś sztucznie. — Itachi Uchiha, ten Itachi. — zaakcentowałaś. — Robi dla mnie wyjątek. Nie do pomyślenia. — dodałaś, udając podekscytowanie. — A tak na serio, to... Niech będzie. Spełnię swoje dziecięce marzenie, a przy okazji twoje teraźniejsze. — dodałaś, próbując słodko się uśmiechnąć, co chyba do końca nie wyszło.

— Twoje dziecięce marzenie mogę jeszcze zrozumieć, ale... Moje? — uniósł brew i wyglądał na nieco rozbawionego twoją wypowiedzią. — No nic, nie będę zaburzał  twojej wyobraźni. Wpadnę po ciebie o siódmej. Powiedz Tsunade, że masz ważną sprawę do załatwienia. Powinna zrozumieć biorąc pod uwagę... — przerwał, patrząc wymownie na produkty na twoich rękach. — Że karze ci robić takie rzeczy. — dodał marszcząc brwi.

— Jasne. — mruknęłaś tylko. — A teraz wybacz, ale muszę dokończyć TE RZECZY. — odparłaś, zaznaczając ostatnie słowa. W gruncie rzeczy poczułaś się nieco urażona, dlatego też dumnie wypinając pierś, ruszyłaś w stronę biura Hokage, aby w końcu wręczyć jej upragnione zakupy.

Z jednej strony zachowanie Itachi'ego wydawało ci się normalne. Może i nie byliście jakimiś przyjaciółmi, ale od czasu do czasu lubiliście sobie "pogawędzić" tak, jak przed momentem. Jednak z drugiej strony chłopak jeszcze nigdy nigdzie cię nie zaprosił, a ten gest był nieco dziwnym z jego strony. Tak jak było mówione, Itachi zwykle wybierał towarzystwo starszych dziewczyn a nie takich, w wieku jego brata. Koniec końców postanowiłaś uznać to za zwykłe spotkanie, które i tak nic nie wniesie do twojego życia.

Jednak idąc ulicami Konohy przypomniało ci się dzieciństwo i szaleńcza pogoń za wspomnianym chłopakiem.

Wszystko zaczęło się w dzień rozpoczęcia akademii. Każde dziecko miało przyjść wraz ze swoimi rodzicami. Razem z rodziną Sasuke Uchihy przybył jeszcze jego straszy brat, który skończył już akademię, a dzięki swojemu nadzwyczajnemu umysłowi należał już do jednostki ANBU. Dopiero w późniejszym okresie dowiedziałaś się, że razem z Kakashim należeli do jednego oddziału. Wracając... Kiedy tylko starszy z braci wkroczył na twoje pole widzenia, twoje serce omal nie wyskoczyło z ciała. Zakochałaś się w nim od pierwszego wejrzenia, a kiedy rozpoczęcie się skończyło, oznajmiłaś rodzicom, że znalazłaś już przyszłego męża i pytałaś, kiedy możesz zarezerwować termin na wasz ślub. Większość twoich snów oczywiście również była z jego udziałem, a każde jego przejście obok ciebie kończyło się palpitacją serca. Kilkakrotnie próbowałaś namówić Sasuke, aby naopowiadał swojemu bratu różne ciekawostki o tobie, ale tylko takie, po których usłyszeniu mógłby się w tobie od razu zakochać.

Pewnego dnia, kiedy wraz z rodzicami złożyliście przyjacielskie spotkanie rodzinie Sasuke, zakradłaś się do pokoju Itachi'ego. Znalazłaś tam jego włos, który poźniej przez kilka lat trzymałaś w słoiku na szafce nocnej. Zdawałaś sobie również sprawę, że co trzecia dziewczyna jest w nim zakochana, jednak uważałaś, że tylko ty jesteś dla niego idealną kandydatką i pokonasz całą swoją konkurencję.

Wszystko zmieniło się jednak w ostatnich dniach uczęszczania do akademii. Zaczęłaś wtedy dostrzegać, że Itachi rozmawia wyłącznie z dziewczynami w swoim wieku, a kiedyś widziałaś nawet, jak podrywał jakąś sprzedawczynię starszą i kilka ładnych lat. Zdałaś sobie wtedy sprawę, że jest on zwykłym "psem na baby", a twoje wyidealizowane spojrzenie na niego diametralnie się zmieniło. Ostatecznym zerwaniem z przeszłością miało być wyrzucenie słoika z włosem.

Z czasem Itachi przestał patrzeć na ciebie, jak na dziecko i sam z siebie zaczął się do ciebie odzywać, jednak nie mdlałaś z tego powodu. Przeciwnie... Ty nawet nie miałaś ochoty z nim rozmawiać. Co więcej, wasze pogawędki zaczęły zmieniać się w kąśliwe uwagi, które wcale nie miały na celu urazić drugiej osoby. Taki już mieliście zwyczaj, a ty sama w głębi nawet to polubiłaś, mimo że starałaś się to ukryć. Jednak od tamtej chwili traktowałaś go tylko jak starszego brata swojego kolegi z drużyny i zwykłego kolegę.

Ot cała historia z Itachi'm Uchihą.

🍂🍂🍂🍂🍂

Yoo

No nie, nie chciałam tak zniszczyć Itachi'ego (który przy okazji jest moją ulubioną postacią!), ale mam nadzieję, że mi wybaczy :(

Poza tym wiem, że kryterium wiekowe bohaterów jest mocno zaburzone, gdyż Kakashi jest starszy od Itachi'ego o rok xD Ale cóż, tak ma być i basta.

Poza tym utwierdzam was w przekonaniu, że to opowiadanie o KAKASHIM. To naprawdę historia o nim, tyle że nie wkroczył jeszcze na ścieżkę swojej chwały xD Proszę o cierpliwość.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro