Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

✏36✏

Tej chwili patrzę na jego zielone oczy. Byłam w szoku że tak powiedział. Czy jestem inna, czy myślę inaczej? Może..ale ja jestem gównem życiowym. Oderwałam wzrok od niego. Upiłam łyk soku.
- Czyli ty będziesz tym psychologiem na rozpwie- mówię. On kiwa głową. No dobra powiedziałam mu o mamie,ale czy o Liamie też mam mówić? Chyba nie, co ja gadam? No nie.- to tyle?-pytam.
- Mam głupie pytanie- mówi. Patrzę na niego oczekująco- piłaś?- pyta. Zamurowało mnie. Po co on pyta o takie rzeczy? To moja sprawa- trochę widać po tobie. Dużo?- znowu pyta. Czyli jak on zauważył to tata zapewne też. Wstaję i podchodzę do okna w kuchni.
- To już koniec tej rozmowy?- pytam nawet nie patrząc na niego. Usłyszałam jak krzesło się rusza, zapewne wstaje.
- Tak. Dozobaczenia
- Taa- i tyle mówię. Po chwili spojrzałam na miejsce gdzie mężczyzna siedział, już go tam nie było. Westchnęłam. Czemu nie mógł być inny psycholog?
Nasza relacja jest dziwna. Niektóre sytuacje nie powinny mieć miejsca.

Wzięłam worek na śmieci i podeszłam do łóżka. Schyliłam się i zaczęłam chować butelki z wczoraj. Nie powiem, nawet dużo tego jak na jedną osobę. Potem wstałam i poszłam pod okno. Zaczęłam zbierać zasmarkane chusteczki.
Byłam tak zamyślona że podszkoczyłam jak ktoś zapukał do moich drzwi do pokoju. Biegiem ruszyłam do łazienki. Tam zostawiłam torbę, usiadłam na łóżku, wzięłam z komody książkę i byle gdzie otworzyłam
-Tak?!- krzyczę. I do środka wchodzi tata.
- Jak tam? Dobrze się wam rozmawiało?- pyta.
- Nawet tak. A ty jak się czujesz?- patrzę na niego z uwagą.
- Dobrze- mówi speszony. Czyli jednak nie.- idę robić obiad- i zamyka drzwi. Westchnęłam, odłożyłam książkę. Pierwsza rozprawa ma być za tydzień.
Jej...
















Jak są błędy to przepraszam





⭐ Cenię
💭Kocham

~Wi~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro