Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 7

Weszliśmy do klasy. Niechętnie spojrzałam na Stilesa który zniesmaczony patrzył na mnie i Akari'ego. Powędrował z Akari'im do drugiej ławki przy oknie.
-Poczekaj tu chwile - wymamrotałam i poszłam do Stilesa który nawoływał mnie swoimi spojrzeniami.
-Co ty z nim robisz? Przecież to bad boy a ty takich nie lubisz, ostatnio nawet cie zranił, nie pamiętasz tego...? - powiedział niższym tonem.
-Co z tego że mnie zranił? Ja go kocham Stiles, jesteś po prostu choro zazdrosny o mnie... pogódź się z tym... - powiedziałam i poszłam lekko smutna do Akari'ego.
-Wszystko w porządku? - spytał kiedy przyszłam.
-...
-Nie musisz mówić jak nie chcesz... - powiedział i usiedliśmy do ławek.
-Chodzi o Stilesa... jest choro zazdrosny o mnie... - ledwo przeszło mi to przez gardło.
Całą lekcję przesiedziałam w ciszy. Nie było łatwo bo Stilesa kilka razy miał jakiś problem i podchodził do tablicy.
Akari mnie pocieszał, trzymałam go za ramię.
-Jennifer! - powiedziała nauczycielka a ja odruchowo ścisnęłam rękę Akari'ego.
-T-Tak. ..? - spytałam a nauczycielka podeszła do mnie z kartką.
-Gratuluję! - podeszła i potrząsnęła moją wystawioną ręką po kartkę.

Nauczycielka wręczyła mi jakąś kartkę, bardziej prace klasową. W prawym górnym, rogu była ocena. Zrobiłam się blada kiedy ujrzałam ocenę. Była pozytywna.
-Akari spójrz! - wskazała na chłopaka który siedział zniesmaczony swoją oceną.
-Cholera... - zaczął klnąć na nauczycielkę, cicho pod nosem.
-Pokaż... - Wzięłam spod jego nosa pracę jaką napisał.

Po kryjomu zrobiłam zdjęcie swoim szajsungiem i oddałam mu pracę.
-Co ty zrobiłaś? - zapytał.
-Zdjęcie, a co? - odparłam i się szeroko do niego uśmiechnęłam.
-O-okej... - powiedział i walnął czołem w zeszyt od matmy.
-Akari..  będzie w porządku, nauczę cię na poprawę - pomasowałam jego plecy i wyszliśmy z klasy.
-Kiedy będę mogła poprawić? - spytałam a pani zdębiała.
=Masz najlepsza ocenę w klasie, spójrz...
-Chodzi mi o Akari'ego... kiedy są poprawy? - dodałam a nauczycielka odetchnęłam z ulgą.

. . .

-Akari? - zajrzałam do jego pokoju. Siedział na swoim łóżku i przeglądał telefon.
-Jennifer? - powiedział zaskoczony - niespodziewałem się ciebie - powiedział ale kiedy ujrzał moje wszystkie zeszyty od różnych przedmiotów zbaldł.
-Wyciągaj kartki! - mruknęłam.

Siedziałam z nim 6h i co z tego wyszło? Nauczył się 1/5 materiału na sprawdzian. Zadowolony że ma taką nauczycielkę od korepetycji ucałował mnie w policzek kiedy zaczęłam przysypiać na podłodze oparta o ramę łóżka.
-Mmm, skarbie - musnął moje usta a ja się ocknęłam.
-Mm... ja nie śpię! - oznajmiłam.
-Zmęczona jesteś... połóż się... - wskazał na łóżko.
Uśmiechnęłam się lekko zaskoczona, i poszłam ściągnąć z siebie bluzę w której siedziałam, położyłam telefon na jego szafkę nocną i położyłam się w końcu na jego łóżko.
-Ciepło... - oznajmił mi i ale mu przerawałam.
-Tak jest mi ciepło ale będzie mi cieplej kiedy mój Miś przyjdzie i mnie przytuli - oznajmiłam mu a on z uśmiechem, wręcz Bananen na ustach położył się za mną.
Objął mnie w talii i przyciągnął do siebie. Przez moje ciało przeszło miłe uczucie. Akari przykryłam nas kocem i zasnęliśmy.

Rano :3

-Mmm... - przciągnęłam się na łóżku Akari'ego.
-Dzień dobry słońce - ucałował mnie w policzek i przyniósł mi pod nos śniadanko.
-Uuu - powiedziałam zaskoczona.
-Dla ciebie  i masz tutaj jeszcze... - podał mi kubek z gorącą cieczą w środku.
Zapach rozniósł się po całym pokoju. Zajrzałam do kubka. Kakao które w środku parowalo było z piankami. Ucieszyła, zajadałam się kanapki z serem.
-Mmm, ale dobre - oblizałam dolne wargi.
-To się cieszę - powiedział powoli siadając na swoim łóżku obok mnie - kiedy następna lekcja korepetycji? - spytał i się szyderczo uśmiechnął.
-Nauczyłeś się dopiero jednej rzeczy z pięciu które były na sprawdzianie, następna będzie jutro, bo sama się musze przygotować - spojrzał na mnie.

Ubrałam się, zostawiłam mu swoje zeszyty z poprzednich klas, aby mógł pod moją nieobecność trochę się pouczyć. Oznajmiłam mu że wieczorem wpadnę do niego i zobaczę jak sobie radzi. Zeszłam na dół aby ubrać buty.
~Już uciekasz? - spytał zachrypnietym głos.
-Akari? - odwróciłam się. Przede mną stał Angar w samych bokserkach.
-Angar!  Ogarnij dupe mieszańcu! - krzyknął Akari - nie powinnaś się sama szfędać po moim domu, ze względu na Angara... - oznajmił mi i wyszedł ze mną.
-Co w niego wstąpiło? - zapytałam kiedy wyszliśmy na ulicę.
-Ehh... znowu się naćpał... - wymruczał.
-Od jakiego czasu tak ma? - spytałam.
-Odkąd nasi rodzice zmarli... obwinia mnie za ich śmierć a sam... Sam ich prosił abyśmy wtedy pojechali... - wymruczał zapinając swoją kurtkę po samą brodę.
-Współczuję... - powiedziałam ze łzami w oczach.
-Jennifer... skarbie nie płacz... - powiedział i przytulił mnie.
-Ja... ja też nie mam rodziców... wychowuje mnie babcia... - pociągnęłam nosem.
-Trzymaj... - wręczył mi chusteczkę.
-Dziękuję - podziękowałam.
-To odprowadzić cię? - spytał a ja pokiwałam głową - to choć... - powiedziałam i wystawiam rękę za którą chłopak bez zastanowienia złapał.

Trzymałam my się za rękę póki nam nie przerwała jakaś dziewczyna.
-Senpai! - krzyknęła i rzuciła mu się na szyję, zaraz potem zaczęła go całować.
-A-akari...? - powiedziałam mając łzy w oczach.

Odwróciłam się na pięcie i poszłam poszłam w swoją stronę. Chłopak nie ukrywał że mu się podobało. Smutna poszłam do domu, ale już sama...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro