Rozdział 5
Wstalam rano. Nie miałam kompletnie siły aby wstać do szkoły. Jednynym ratunkiem był... Stiles. Akari e zoraj sobie poszedł, a raczej rodzice po niego przyjechali. Byli tacy wkurzeni że został u mnie. Stiles się wpatrywał w puste miejsce obok mnie.
-Choc sie połórz - kiedy to powiedziałam na twarzy chłopaka pojawiły sie rumieńce.
Myślałam że to tylko przyjaźn ba zwykłycg zasad... nie zakochujemy sie w sobie.
Stiles przez chwike rozmyślal ale...
...ale w końcu się odważył i podszedł.
-No dobra... - położył się sztywnie jak ja w ramionach Akari'ego.
-Co tak sztywnie? Choć tu... - przyciągnęłam go do siebie i przytuliłam.
Chłopak z zaciekawieniem patrzył na moje czyny. Po chwili sie rozluźnił i odwzajemnił szczelny uścisk.
Leżeliśmy tak póki sie nie ściemniło. Stiles przysnął na moim ramieniu. Zostałam w pozycji takiej jakiej on przysnął. Leżałam tak aż w końcu sama nie padłam.
-Jennifer~ wymruczał a ja poczułam zapach jego perfum.
Zaciagnęłam sis wustarczajaco mocno aby móc się zachipnotyzować @-@.
-
Mm? - mruknęłam.
Kiedy otworzyłsm oczy, nad głową miałam twarz Stilesa, a głownie jego piękne, wielkie, malinowe usta.
Chciałam je złączyć ale źle by to o mnie świadczyło.
-No zrób to... - powiedział Stiles.
Uśmiechnęłam sie i go przytuliłam. Chłopak - widać było - był zawiedzony ta sytuacją.
-Na co liczyłeś? - spytałam a chłopak od razu się uśmiechnął.
-Na długiego buziaka od ciebie... - powiedział.
-A co zastałeś? - spytałam.
-Ogromnego przytulasa od mojej najlepszej przyjaciółki - zaskoczył mnie - albo i nawet kimś więcej jesteś niż tylko moją przyjaciółką... - wymruczał.
-C-co...?! - zająknęłam się - Stiles... mi się nie podobasz... ja przepraszam... - wymruczałam i wstałam z łóżka.
-Nic sie nie stało, jesteśmy tylko przyjaciółmi - przytulił mnie.
Przytulił mnie tak mocno że nie mogłam po jakimś czasie spokojnie oddychać. Złapałam troche powietrza, przez głowe przeszła mi jedna myśl...
-Stiles ja nie moge ddychać... - wymruczałam a chłopak mniewypuścił z szczelnego uścisku.
-Em... lubie cię... - wymruczał.
-Nie zaczynaj znowu! - mruknęłam a chłopak zaczął mi się przyglądać - co? - zaczęłam piszczeć bo Stiles mnie zaczął gilgotać.
Położyliśmy się zmęczeni na moim łóżku.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro