Rozdział 17
Nikodem
Wywiózł mnie do jakiegoś lasu.
-Wysiadamy.
-Yyyy, ale my jesteśmy w lesie.
-Wysiadaj,a nie gadasz.
Po wyjściu z auta zawiązał mi oczy jakąś chustką nie byłem pewny czy mu ufać, ale stwierdziłem, że zaufam.
-Mogę to zdjąć?
-Nie!
-Ale po co mi ta opaska?
- Zobaczysz
-Teraz możesz zdjąć.
Pomału chwyciłem za chustkę i sunąłem ją z oczu to co zobaczyłem tego się nie spodziewałem...
Luck
Bardzo się stresuję nie wiem czy to mu się spodoba jesteśmy na miejscu zaraz umrę ze stresu. Zawiązałam mu oczy, wziąłem koszyk piknikowy i koc zacząłem go prowadzić w stronę małej plaży znajdującej się w głębi lasu. Gdy byliśmy na miejscu pozwoliłem zdjąć mu chustę...
Nikodem
-WoW jak tu pięknie!
-Ufff miałem nadzieję że ci się spodoba mamy koszyk z jedzeniem i koc.
-Czyli będzie piknik?-uśmiechnąłem się, a luck odwzajemnił mój uśmiech.
Rozłożył kocyk usiedliśmy i wyjął jedzenie. Jedliśmy i gadaliśmy do wieczora, kiedy słońce zaczęło zachodzić zdjeliśmy buty i poszliśmy na spacer po plaży.
-Dziękuję.-odezwałem się po chwili.
-Nie masz za co. To ja Ci dziękuję, że chciałeś spędzić ze mną ten dzień naprawdę było fajnie pogadać i dowiedzieć się, parę rzeczy o tobie Nikodem.
-Hahaha to był naprawdę fajny dzień Luck.
-Chyba musimy się zbierać.
-Tak masz rację słońce prawie zaszło, ale pięknie to wygląda.
-Tak to prawda jest pięknie,chodź odwiozę cię.
-Dobrze chodźmy.
Złożyliśmy koc,zabraliśmy rzeczy i udaliśmy się w drogę powrotną. Kiedy tak jechaliśmy zacząłem śpiewać
-Hahaha pięknie śpiewasz.
-Dziękuję.
Po chwili Luck się przyłączył tego się nie spodziewałem, miał piękny głos to chyba pierwszy raz jak słyszę jego śpiew. Po paru piosenkach prześpiewanych wspólnie dojechaliśmy do mojego domu.
-Dobra jesteśmy.- zaśmiał się Luck.
-Do zobaczenia w szkole.
-Tak do zobaczenia.-Tego się nie spodziewałem, ale on przybliżył swoją twarz do mojej i mnie pocałował w nos to było z jednej strony urocze, ale z drugiej dziwne zarumieniłem się i wyszedłem z auta.
Luck
Co ja właśnie odjebałem? Co to było? Dlaczego ja go pocałowałem? Wróciłem do domu i się upiłem, po czym poszedłem spać.
341 słów
Kto czekał na ten moment? hahaha i tak tylko ja potrafię pisać o 3:03 rozdział a wstawiać po 10 minutach hahaah
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro