Rozdział 2: Głupkowaty Charlie
Rozalia
Jakiś czas temu skończyłam lekcje wraz z Ellie. El poszła już do domu, za to ja miałam jeszcze trening siatkówki do piętnastej. A że po treningu nie chciało mi się iść pieszo do domu, to napisałam do Neteo, czy po mnie przyjedzie.
Wiadomości:
Roza: Ej Net przyjedziesz po mnie?
Debil: Ta przyjadę, o której kończysz?
Roza: O 15, bo mam jeszcze trening.
Debil: Spoko to do później, siora.
Wyłączyłam telefon i schowałam go do kieszeni moich jeansów. Na korytarzu rozbrzmiał dzwonek, więc ruszyłam do szatni się przebrać, a potem na sale.
***
Po skończonym treningu napisałam do brata, że już wychodzę ze szkoły. Przeszłam przez drzwi prowadzące do wyjścia z tego psychiatryka, gdy wyszłam na zewnątrz, to na parkingu szkolnym zauważyłam Neteo opierającego się o swojego mercedesa. Opierając się o auto palił papierosa, co nie za często mu się to zdarzało. Net czasami popalał papierosy, ale rzadko, zazwyczaj jak się czymś zdenerwował lub po prostu jak miał taką potrzebę. Jak szatyn tylko mnie zauważył, że idę w jego kierunku, to wyrzucił niedopałek.
- Hej, młoda- rzucił Net.
- Siema, staruchu- odpowiedziałam z uśmiechem, na co Neteo tylko przewrócił oczami. - Nie przewracaj oczami, bo ci tak zostanie- niebieskooki znowu przewrócił oczami, otwierając drzwi pasażera.
- Wsiadaj.
Wsiadłam do samochodu bez komentarza. Chłopak zamknął drzwi, okrążył samochód i zasiadł na miejscu kierowcy. Zapięłam pasy. Ruszyliśmy spod szkoły.
- Jak tam w szkole?- odezwał się Neteo, skupiając swój wzrok na drodze.
- Dobrze- odpowiedziałam.- Jestem zmęczona po tym treningu- rzuciłam, wzdychając.
Dzisiaj miałam pojechać z Neteo i jego kumplami do domku letniskowego na weekend, dlatego też postanowiłam spytać się brata, jakie są dzisiaj plany.
- Jakie są dzisiaj plany?- spytałam.
- Jedziemy do domu, pakujemy się i wyjeżdżamy- oznajmił.
Neteo posłał mi przelotny uśmiech.
- Okej- moje kąciki ust rozciągnęły się, odwzajemniając uśmiech brata.
- A i pojedzie z nami Charlie- odparł.
- Dobrze...- nie wiedziałam, co mu więcej odpowiedzieć.
Nie wiedziałam kim jest Charlie, ale zapewne jest jednym z czwórki kumpli mojego brata. Z jednej strony cieszyłam się, że poznam z jego przyjaciół, zaś z drugiej wolałabym spędzić weekend w domu.
***
Podjechaliśmy pod nasz dom. Auta taty już nie było co oznaczyło, że musieli już pojechać na lotnisko. Wyszliśmy z samochodu, od razu kierując się w stronę domu. Weszliśmy do środka, obaj skierowaliśmy się do naszych pokoi.
Wyjęłam z mojej szafy czarną sportową torbę, do której spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy. Wraz z torbą skierowałam się do wyjścia. Wyszłam z domu, zamykając drzwi na klucz. Podeszłam do auta, Neteo wziął ode mnie torbę i schował ją do bagażnika, wraz ze swoją torbą, która była taka sama jak moja.
Weszliśmy do wnętrza mercedesa, od razu zapinając pasy, ruszyliśmy.
- Rozi, proszę cię, bądź grzeczna- odezwał się.
- Gadasz tak, jakbym nie wiem co odpierdalała- powiedziałam oburzona, zakładając ramiona na piersi.
Net oderwał wzrok od drogi i spojrzał na mnie, po chwili powrócił nim do drogi.
- Ej, Misiak nie obrażaj się- zaczął.- Dobra, przepraszam- dodał, przewracając oczami.
Uśmiechnęłam się triumfalnie.
- A i jak coś, to nie przejmuj się Louisem, jest trochę specyficzny, czasami lodowaty, ale jest dobrym ziomkiem- dodał, co trochę mnie zdziwiło.
- Mhm...- zacisnęłam usta w wąską linię.
Zatrzymaliśmy się przy jakimś dużym ładnym szarym bloku, z którego wyszedł wyskoki przystojny blondyn o szmaragdowych oczach. Blondyn wrzucił swoją torbę do bagażnika i wsiadł na tylne siedzenia.
- Siema- powiedział nieznajomy, przybił z Neteo męską piątkę.
- To moja młodsza siostra- powiedział Net, wskazując na mnie brodą.
Blondyn się pochylił do przodu, wyciągając do mnie rękę.
- Charlie- odparł.
Uścisnęłam jego dłoń.
- Rozalia- przedstawiłam się, uśmiechając się delikatnie.
Puściliśmy swoje dłonie, Charlie odchylił się. Zauważyłam, że na prawej brwi ma srebrny kolczyk. Blondyn był naprawdę przystojny. Ruszyliśmy spod mieszkania zielonookiego, jak się dowiedziałam od niego, dzielił je z Mattem kolejnym chłopakiem z czwórki przyjaciół mojego brata. O Charliem dowiedziałam się dosyć sporo. Chłopak, jest najmłodszy z ich ekipy, bo ma dziewiętnaście lat. Studiuje finanse i rachunkowości, w sumie to nie pracuje. Charlie jest naprawdę zabawny, miły, oraz trochę głupkowaty. Z nim rozmawiałam jak z przyjacielem, którego znam od lat. Nie pamiętam, żebym z kimś rozmawiało mi się tak dobrze, pięć minut od jego poznania. Miałam nadzieje, że reszta chłopaków również będzie tak przyjemna jak Charlie.
*************************************************************
Mam nadzieje rozdział wam się podobał.
Instagram: koliwia216_
Tiktok: koliwia216_books
Na moim tik toku jest trochę spojlerów tej książki więc jak ktoś chce sobie troszkę spolerować to zapraszam.
Miłego dnia/nocy Koliwia
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro