Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 34

Luke rzucił się na kanapę, rozwalając część popcornu z trzymanej przez niego miski wokół siebie i wywołując tym samym rozbawiony okrzyk oburzenia u siedzącego obok Benedicta.

- Te, czempion, co ty odwalasz? - po przyjacielsku walnął blondyna pięścią w ramię.

- Przynoszę ci jedzenie, Loczku – Luke wyszczerzył się podle, podsuwając miedzianowłosemu blaszaną miskę po brzegi wypełnioną uprażoną kukurydzą. Ten zaś, nie zastanawiając się zbytnio, wpakował sobie od razu całą garść do ust, wpatrując się z uwagą w ekran telewizora, gdzie to akurat rozpoczął się wyczekiwany przez nich mecz koszykówki.

- LIAM, WYŁAŹ, ZACZYNAJĄ! - wrzasnęli obydwaj, a po chwili szum wody lecącej spod prysznica ustał gwałtownie.

- JUŻ LECĘ! - odkrzyknął brat bliźniak blondyna.

- Co on tam tak długo siedział? - spytał Ben, napychając się popcornem.

- Bo ja wiem – Luke wzruszył ramionami. - Zawsze tak ma.

- Dziwne – Aiken przeczesał włosy palcami i pochylił się bardziej w stronę telewizora, przysłuchując się uważnie komentatorom sportowym.

- Bardziej dziwi mnie to, że Kevina nadal nie ma – wyraz twarzy dwudziestolatka nagle zmienił się z rozbawienia na zmartwienie pomieszane z wyraźnym niepokojem.

- Zgadzam się, twój chłopak przecież nigdy się nie spóźnia – stwierdził Liam z ledwie słyszalną drwiną, wchodząc do pokoju w dresowych spodniach od piżamy, z niebieskim ręcznikiem na ramionach i kompletnie mokrymi włosami, które przez to, że nasiąkły wodą, miały kolor co najmniej o cztery odcienie ciemniejszy niż u jego brata.

- Och, zamknij się – prychnął Luke, rzucając w bliźniaka garścią popcornu, z czego kilka sztuk pozostało w mokrych włosach chłopaka. - Ja przynajmniej kogoś mam – dodał obrażony, patrząc na telewizor. - Z tego co pamiętam, Patricia rzuciła cię jeszcze dzisiaj, a zaczęliście chodzić ze sobą dopiero wczoraj? Może źle zapamiętałem, ale to chyba dlatego, że jednocześnie umawiasz się z Clarą. A, nie, czekaj! Przecież ona też cię zostawiła, kiedy dowiedziała się o Patricii!

Liam warknął pod nosem kilka przekleństw i siadł w drugim końcu kanapy, wyskubując spomiędzy poduszek popcorn, który jego brat rozsypał tam chwilę wcześniej.

- Nie no, ale tak poważnie, gdzie on jest? - Benedict spojrzał z niepokojem na obydwu blondynów, ale oni tylko popatrzyli po sobie i równocześnie wzruszyli ramionami.

- Zadzwonię do niego – zadeklarował Luke, wstając z kanapy i łapiąc leżący na stoliku do kawy telefon. Stanął przy oknie i wybrał numer, jednak po kilku sygnałach bez odpowiedzi włączyła się poczta głosowa. Zaniepokojony chłopak spróbował jeszcze raz, potem kolejny i jeszcze kilka. Za siódmym razem usłyszał jednak kogoś po drugiej stronie.

- Osoba do której dzwonisz jest w tej chwili niedostępna. Prosimy spróbować później – stwierdził mechaniczny głos, a rozzłoszczony dwudziestolatek cisnął urządzeniem na fotel po drugiej stronie pokoju, gdzie zatrzymało się na podłokietniku, o mały włos nie spadając na ziemię. Następnie wrócił na kanapę, usiadł pomiędzy bratem i przyjacielem, wyrwał temu drugiemu miskę z kukurydzą i wypchał nią sobie usta, starając się zająć czymś swój umysł, by ten przestał podsuwać mu wyjątkowo czarne scenariusze.

- Nie odbiera? - spytali równocześnie towarzysze Luke'a, wymieniając się zaniepokojonymi spojrzeniami, a ten pokręcił przecząco głową, wbijając wzrok w metalowe naczynie trzymane w rękach.

I nagle obydwaj komentatorzy w telewizji urwali wpół zdania, a wszyscy mężczyźni w pomieszczeniu spojrzeli na ekran.

- Przerywamy mecz by nadać ważne wiadomości – powiedziała długowłosa prezenterka, przekładając jakieś kartki na biurku. - Wczoraj, piętnastego listopada, w niewyjaśnionych okolicznościach zaginął John Watson, lat trzydzieści cztery. Dzisiaj dostaliśmy zgłoszenie o porwaniu dwudziestoczteroletniego Kevina Xandera. Jeżeli ktoś widział któregokolwiek z tych mężczyzn – w tej chwili na ekranie pojawiły się zdjęcia dwóch osób, które wszyscy troje znali aż za dobrze – prosimy o kontakt z najbliższym posterunkiem policji – dodała, po czym na ekranie ponownie pojawiło się boisko do koszykówki i dwie drużyny rywalizujące o zwycięstwo.

Jednak w tej chwili żaden z trójki chłopaków nie był zainteresowany meczem.

Wszyscy byli w zupełnym szoku.
~
Kolejny rozdział odhaczony, dziękuję i do zobaczenia w następnym xd

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro