Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Prolog

Mężczyzna usiadł na biurku, obserwując uważnie blondyna zajmującego krzesło naprzeciwko. John Watson w zamyśleniu popijał herbatę z ulubionej filiżanki, patrząc przed siebie tępym wzrokiem. Po dłuższej chwili odstawił naczynie i sięgnął do szuflady po laptopa. Gdy postawił urządzenie przed sobą i chciał już zamknąć szufladę, dostrzegł na jej dnie coś, z czym dawno nie miał styczności.
Broń.
Czarny, wypolerowany SIG-sauer, leżący do tej pory bezczynnie pod laptopem, teraz odbił od siebie słaby, pojedynczy promień światła, ukazując wirujące w powietrzu drobinki kurzu. John przełknął głośno ślinę i sięgnął po niego, po czym obrócił w dłoniach kilka razy. Widząc to, mężczyzna siedzący na biurku zeskoczył z mebla i stanął za doktorem. Jedną ręką objął go w pasie, a drugą musnął dłoń Watsona. Pistolet wypadł z ręki blondyna i z hukiem zderzył się z dnem szuflady, a mężczyzna rozejrzał się zdezorientowany w tej samej chwili, w której brunet go puścił, oddalając się kilka kroków. Niczego nieświadomy żołnierz wzruszył ramionami i domknął szufladę biodrem. Usiadł na krześle i otworzył laptopa. Zalogował się do bloga, po czym popatrzył chwilę na pustą stronę na ekranie. Oczami wyobraźni widział obelgi pod jego własnym adresem wyświetlające się na białym tle. Westchnął i z rozmachem trzasnął matrycą o klawiaturę, rezygnując z pisania czegokolwiek tego dnia i poszedł zrobić sobie kolejną herbatę.
Brunet odetchnął z ulgą, po czym przeczesał emitujące delikatne światło, ciemne włosy bladymi palcami.
Anioł, który zawiódł.
Nie zrobi tego ponownie.
~
Krótki, spokojny prolog, mam cichą nadzieję, że Was nim zaciekawiłam. Już wkrótce rozdział pierwszy ^^

Z góry uprzedzam, że nie udzielę wyjaśnień co do powyższego tekstu. Możecie snuć sobie własne domysły i dzielić się nimi pod opowiadaniem, ale wszystko będę odkrywać przed Wami kawałek po kawałku, więcej z każdym kolejnym rozdziałem :d

Cierpliwości moi drodzy, cierpliwości...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro