Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Piętnaście

Następnego dnia Jack spełnił moją prośbę, dlatego zabrałam się za pisanie. Zaczęłam od listu do rodziców.
Przepraszam, że zawiodłam Was tak wiele razy. Nie byłam taka, jaką chcieliście żebym była. I choć często słyszałam od Was gorzkie słowa, to jednak kocham Was.
Chcę, żebyście wiedzieli, że kocham również Alexandra. To on mi pomagał, kiedy Wy mieliście mnie dość.
Żałuję, że to wszystko tak musi się zakończyć.
Przekonajcie Alexa, żeby mnie nie szukał, bo i tak mnie nie znajdzie. Nikt już więcej mnie nie zobaczy.
Kocham Was.
Gabi
Pozwoliłam sobie na kilka łez po napisaniu tego krótkiego listu. Rodzice od dawna byli dla mnie oschli, ale mimo to bardzo ich kocham i będzie mi ich brakowało, gdy król wykona wyrok.
Bardzo chciałabym być na koronacji Alexa. Wszyscy tam będą. Jednak ja w tym czasie będę pakować swoje rzeczy, aby jak najszybciej opuścić mój kraj, mój dom. I zostawić tu swoje serce.
Alex,
nie szukaj mnie. Oboje wiemy, ile problemów może Ci to przynieść. Tak będzie lepiej dla nas obojga.
Bardzo cieszę się, że Cię poznałam. Każda chwila spędzona z Tobą była dla mnie czymś wyjątkowym.
Ale chcę, żebyś o mnie zapomniał. I zobaczysz, że niedługo tak właśnie się stanie. Ty znajdziesz żonę i to ona zajmie najważniejsze miejsce w Twoim życiu. A wcześniej zostaniesz królem. Już wiesz, co ten tytuł za sobą niesie. Nie możesz tracić czasu na szukanie mnie, czy nawet myślenie o mnie.
Jestem Ci wdzięczna za wszystko. Za każdy uśmiech, za każdą suknię, za te kilka nocy w Twoim miękkim łóżku, za nasze rozmowy i nawet za łaskotanie.
Byłeś dla mnie bardzo ważny.
Nie szukaj mnie.
W trakcie koronacji zniknę na zawsze. Już nikomu więcej nie sprawię problemów.
Jest jeszcze jedna rzecz, którą bardzo chciałabym Ci powiedzieć. Na początku mówiłam sobie, że nie mogę się w Tobie zakochać, ale nie udało mi się. Chciałam Ci to powiedzieć tamtego poranka. Ale nie było mi to dane. Dlatego teraz to napiszę.
Kocham Cię.
Gabi
Przy pisaniu listu do rodziców popłynęły mi łzy. Teraz za wszelką cenę starałam się nie poplamić kartki. Wszystko co napisałam, to szczera prawda. Ale najbardziej boli mnie to, że nigdy nie dowiem się, jaka jest jego odpowiedź. Tam, gdzie się wybieram, nikt mnie nie znajdzie. A listy nie dochodzą.
Włożyłam listy do kopert i podpisałam. Wiedziałam, że Jack czeka przed celą, dlatego zawołałam go. Podałam adres rodziców.
- Możesz przekazać im jeszcze przed koronacją? - zapytałam.
- Jasne.
- Ten jest dla księcia. Jemu przekaż po uroczystości. Dobrze?
- Oczywiście. Żegnaj.
- Żegnaj - szepnęłam zanim wyszedł.
Koronacja miała zacząć się o szesnastej. Dlatego o piętnastej zostałam zawieziona do domu. Tam, pod czujnym okiem strażnika, miałam spakować najpotrzebniejsze rzeczy. Zajęło mi to pół godziny. Cały czas płakałam.
- Wiesz, co teraz musisz zrobić? - zapytał strażnik.
- Pan jedzie na uroczystość, a ja muszę się wynieść.
Koronacja miała rozpocząć się za pięć minut, dlatego wyszłam z domu i nie zatrzymywałam mężczyzny. Udałam się w miejsce, w którym już dawno nie byłam. To tam była moja droga do ucieczki.
Doszłam do urwiska, a chwilę później moim oczom ukazało się rozłożyste drzewo. Jak byłam młodsza, przychodziłam tu i siadałam między gałęziami. Chciałam zobaczyć, czy gałęzie nadal układają się tak, że można na nich usiąść. Wspięłam się na odpowiednią wysokość i zajęłam miejsce. Zapamiętałam je, jako trochę bardziej wygodne, ale postanowiłam nie narzekać i rozejrzałam się. Przede mną urwisko, za nim niewielka łąka i las. Właśnie tak chciałam spędzić te chwile.
Przypomniałam sobie, jak kiedyś tu przychodziłam. Spotykałam się ze znajomymi, rozmawialiśmy. Oni jednak po kilku latach o mnie zapominali, aż w końcu przychodziłam tu sama. Siadałam z książką i czytałam lub słuchałam muzyki. Czasem siedziałam tu do późna i rodzice po mnie przychodzili. A ja, mimo że nie wyobrażałam sobie życia w samotności, to jednak lubiłam tu siedzieć właśnie sama. To było moje miejsce i odkąd znajomi o mnie zapomnieli tylko ja tu przychodziłam.
Znów zaczęłam płakać.
Myślałam o tym, jak wiele rzeczy mogłam zrobić inaczej. Jak wiele innych decyzji mogłam podjąć. I choć nie wiem, czy poznałabym księcia, to może nie siedziałabym teraz tu sama.
Choć, tak właściwie, to nie wiem, czy byłabym szczęśliwsza, czy właśnie tego bym chciała. Alexander był najlepszym, co mogło mi się w życiu przytrafić. Szkoda tylko, że nie jest zwykłym obywatelem, tak jak kiedyś marzył.
Choć, czy wtedy byśmy się poznali? Może nie. Kto wie?
Spojrzałam na zegarek. Wiedziałam, że koronacja w każdej chwili się zakończy. Dlatego zeszłam z drzewa i stanęłam nad przepaścią.
Spojrzałam w dół.
- Bardzo głęboko - szepnęłam do siebie.
W dole widziałam strumyk, choć tak naprawdę nie byłam pewna, czy rzeczywiście tam jest.
Zakręciło mi się w głowie, dlatego odwróciłam się.
Zaczęłam się zastanawiać, czy może jednak nie zmienić swoich planów. Może mogłabym rozegrać to jakoś inaczej. Szukałam innych rozwiązań mojego problemu, ale w sytuacji, w której się znalazłam, nie widziałam innego rozwiązania.
Spojrzałam na las po drugiej stronie urwiska. Zawsze zastanawiałam się, czy ktoś stoi między drzewami i patrzy w moją stronę. Byłam ciekawa, czy życie po drugiej stronie przepaści jest inne, ciekawsze.
Wiele osób by powiedziało, że to, jak wygląda nasze życie, nie zależy od tego, gdzie je przeżywamy. Sami je kreujemy. Poniekąd się z tym zgadzam. Jednak, czy w społeczeństwie zbudowanym inaczej, niż to, w którym przyszło mi żyć, nie mogłoby być lepiej?
Z czasów szkolnych wiem, że nie wszędzie wprowadzono taki ustrój, jak u nas. Może tam jest lepiej?
Ojciec powiedział mi kiedyś, że zawsze wyobrażamy sobie, że lepiej jest tam, gdzie nas nie ma, a wcale tak nie musi być. A co jeśli tak jest?
Spojrzałam jeszcze raz w przepaść. Z moich wyliczeń wynikało, że koronacja się już zakończyła, dlatego nie mogłam dłużej zwlekać. Podniosłam wzrok do góry.
- Będę tęsknić za tobą, Alex - szepnęłam ze łzami w oczach.
Najwyższy czas.
Zrobiłam krok do przodu. Później kolejny.
Muszę to zrobić.
Zrobię to.
Skoczę.
Skaczę...

Przepraszam za dłuższą przerwę, ale mam nadzieję, że warto było czekać :)
Jeszcze jeden rozdział i kończymy.

A z okazji zbliżających się Świąt życzę wszystkim czytelnikom smacznego jajka, bogatego zająca i mokrego Dyngusa :D
Do następnego

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro