Dziewięć
Zgodnie z umową szofer Księcia odebrał mnie z parku o umówionej godzinie. Na tylnym siedzeniu, jaka niespodzianka, znalazłam sukienkę. Tym razem czarna z koronkowym rękawkiem. Gdy przebrałam się w nią to zauważyłam, że jest najkrótsza z tych, które Alexander mi podarował, a mianowicie tylko do połowy ud. Czy mam się doszukiwać ukrytego sensu takiej długości? Postanowiłam odrzucić myśli z tym związane i zająć się pracą.
Zaczęłam śpiewać, gdy wszyscy usiedli. Zdążyłam się jednak przyjrzeć Alex'owi, który w garniturze wyglądał jak... No właśnie... Aż brak mi słów na to, by opisać jak jest przystojny. Oczywiście nie umknęli mi goście zaproszeni przez Parę Królewską. Dziewczyna, dużo niższa od Księcia, która usiadła tuż obok niego oraz, jak podejrzewam, jej rodzice i dwójka braci. Blondynka była bardzo ładna. Długie, zadbane włosy, piękne rzęsy, usta podkreślone czerwoną szminką. A do tego idealna figura podkreślona przez czerwoną sukienkę.
Jej bracia również przykuli moją uwagę. Starszy, pewnie w wieku Księcia, był umięśniony, co umiejętnie podkreślił białą koszulą, miał krótkie blond włosy, jak siostra, długie rzęsy, których pozazdrościłaby mu niejedna dziewczyna. Zdecydowanie mógł konkurować z Alexandrem pod względem urody. Jednak nie musiałam go poznawać, żeby wiedzieć, że nie ma tego czegoś, co sprawia, że Alex jest wyjątkowy. Jeszcze nie wiem, co to za cecha, ale jestem pewna, że ten chłopak jej nie ma.
Jego młodszy brat, prawdopodobnie najmłodszy z rodzeństwa, był również przystojny, choć nie tak bardzo jak jego brat. Ale może to po prostu kwestia wieku. Jak pozostała dwójka miał blond włosy i długie rzęsy. Nie miał jednak tak wyraźnie zarysowanych mięśni, jak brat.
Gdy grałam kątem oka zerkałam na Alexandra, który był pochłonięty rozmową z dziewczyną. Kiedy służący przynieśli obiad zobaczyłam wyraz jego twarzy. Miał wręcz wymalowaną ulgę, przez co się uśmiechnęłam. Oczywiście nie umknęło to Księciu i, ku mojemu nieszczęściu, również jego matce, która najpierw spojrzała niezadowolona na swojego syna, a gdy ten nie zwrócił na nią uwagi, na mnie. Widziałam wściekłość w jej oczach i podejrzewam, że gdyby mogła, to właśnie ciskałaby we mnie piorunami. W tym momencie miałam ochotę zapaść się pod ziemię.
Śpiewałam, aż wszyscy opuścili salę, było już po wiadomościach. Po chwili do środka wrócił Alex.
- Chodź ze mną - powiedział chwytając mnie za rękę i zaciągnął do swojego pokoju.
- Pierwszy raz weszłam do ciebie przez główne drzwi - zaśmiałam się.
- Gwarantuję ci, Gabi, że nie ostatni.
- Mam nadzieję - szepnęłam, gdy Książę nie mógł mnie usłyszeć.
Usiadłam na kanapie, po chwili dołączył do mnie Alexander. Wręczył mi wynagrodzenie z uśmiechem na twarzy.
- Dziękuję - powiedziałam.
- To ja dziękuję. Umiliłaś nam wieczór.
- Twoja matka ma chyba trochę inne zdanie.
- Dlaczego tak myślisz?
Opowiedziałam o sytuacji, która miała miejsce całkiem niedawno.
- Nie przejmuj się. Moja matka we wszystkich dziewczynach widzi potencjalne zagrożenie dla jej planu.
- Planu?
- Chce mnie wyswatać z córką jednej z jej koleżanek. Dwie kandytatki zdążyłaś już poznać.
- We mnie widzi zagrożenie? - zdziwiłam się.
- Tak.
- Dlaczego? Przecież daleko mi do tych dziewczyn. Poza tym jesteśmy tylko przyjaciółmi, prawda?
- Prawda - uśmiechnął się, jednak mi nie było do śmiechu. Tak bardzo chciałam, żeby zaprzeczył, albo powiedział, że chce, abyśmy byli dla siebie kimś więcej. Ale to niemożliwe.
- Alex... Sukienka jest przepiękna, ale chciałabym się przebrać.
- Kazałem przynieść twoje ubrania. - Podał mi torbę, do której wcześniej włożyłam ubrania. - Może jednak w niej zostaniesz? Wyglądasz pięknie.
Zarumieniłam się, ale zabrałam torbę i ruszyłam do łazienki.
Przejrzałam się w lustrze i zaczęłam się zastanawiać, czy może rzeczywiście nie powinnam zostać w tej sukni. Jednak wtedy przypomniałam sobie, że według Księcia jesteśmy tylko przyjaciółmi. To ostatecznie skłoniło mnie do przebrania w zwykłe ubrania.
- Ile jest jeszcze potencjalnych kandydatek na żonę Księcia? - zapytałam siadając obok Alexandra. Zaśmiałam się.
- Mam nadzieję, że to ostatnia.
- Nie mów, że tego nie lubisz.
- Nie kręcą mnie puste lale.
- To muszę cię zmartwić, mój Książę, ale innej twoja matka nie zaakceptuje.
- Nie musi. To nie ona będzie się z nią spotykać, tylko ja.
- I tu się nie do końca zgodzę.
- Sugerujesz, że mam się dzielić dziewczyną z moją matką?
Zaczęliśmy się śmiać.
- Nie. Ale nie zapominaj, że jesteś Księciem. To z kim się spotykasz ma znaczenie dla całej twojej rodziny.
- Wiem... Ale czy to oznacza, że nie mogę być szczęśliwy?
- Nie narzekaj. Każdy w tym mieście chętnie by się z tobą zamienił. Nawet w pakiecie z wredną żonką.
Nagle Książę zaczął mnie łaskotać. Śmiałam się razem z nim i próbowałam unieruchomić jego ręce, co na niewiele się zdało. Kiedy przestał od śmiechu bolał mnie brzuch i policzki.
- Wolałabyś męża, którego nie kochasz, byle być królową? - zapytał, a w jego oczach widziałam, że pyta szczerze.
- Nie. Ale gdybyś zapytał, czy wolę męża, którego nie kocham, czy zostać starą panną, powiedziałabym tak. To tylko kwestia punktu widzenia.
- To nie to samo.
- Może nie do końca, ale w pewnym stopniu tak.
Przez chwilę żadne z nas nie wypowiedziało ani słowa. Patrzyliśmy na siebie. Pewnie ktoś mógłby pomyśleć, że rozmawiamy telepatycznie, oczywiście, gdyby to było możliwe, jednakże ja nie potrafiłam wyczytać absolutnie nic z twarzy Alexandra. Zastanawiałam się tylko, czy on również ma taki problem, czy raczej czyta ze mnie, jak z otwartej księgi.
- Gabi, ty myślisz, że mogłabyś zostać singielką na całe życie?
Zdziwiło mnie jego pytanie, jednak postanowiłam być z nim szczera.
- Ześwirowałabym. Dlatego nie mogę być singielką do końca życia.
- Nie o to mi chodziło. Uważasz, że tak trudno będzie ci kogoś znaleźć?
- Już tak jest.
- Jestem pewien, że wielu facetów chciałoby spędzić z tobą całe życie.
Kiedy ja chcę tylko jednego. Ale on oczywiście traktuje mnie jak przyjaciółkę.
- Ale ja też muszę go chcieć. A zazwyczaj jest tak, że ja go chcę, on mnie nie. A jeśli facet mnie chce, to znowu ja jego nie.
- Wybredna?
- Niestety. Do tego zawsze podobają mi się faceci, którzy są z wyższej ligi.
- Przesadzasz.
- Nie.
Alex uśmiechnął się. Domyśliłam się, że właśnie zaświtał mu w głowie genialny plan. Bałam się jednak, że dla niego genialny, dla mnie może oznaczać fatalny.
- Udowodnię ci, że nie masz racji.
- Idę spać.
Te dwa słowa zakończyły trudny dla mnie temat. Wszystko, co powiedziałam, to szczera prawda. Nawet teraz tak jest. Alex mnie nie chce i zdecydowanie nie jestem w jego lidze.
Położyłam się wcześniej przebierając się w koszulkę Alexandra, który po chwili dołączył do mnie i objął w pasie. Czułam jego oddech na szyi i myślałam tylko, co by było, gdyby chłopak jednak mimo wszystko mnie pokochał.
Jednak udało mi się przed Nowym Rokiem napisać nowy rozdział ;) Ale teraz już wiem, że znów z nową częścią ,,Mój Książę" spotkacie się w 2017. Aktualnie mam w głowie zupełnie inną fabułę, którą zaczynam przelewać na papier.
Dlatego, już po raz kolejny, życzę Wam udanego Sylwestra, spełnienia noworocznych postanowień i, aby w 2017 spełniło się jak najwięcej Waszych marzeń ;)
Dziękuję, że jesteście i do zobaczenia w 2017 :)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro