Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

21

Po wyjaśnieniach Calvina wszystko zaczęło nabierać sensu. Rozumiałam teraz jego ostatnie zachowanie w stosunku do mojej osoby. Koledzy bruneta wykorzystując okazję ponownie zmienili go w jednego z nich, a on bojąc się, że przeszłość powróci podporządkował się im.

- Czekaj. Chcesz zrezygnować ze wszystkiego, ale dlaczego? Masz już dosyć bycia dupkiem?

- Raczej dla kogo. Ty naprawdę nie rozumiesz?

- Oświeć mnie.

- Dopiero przy tobie zrozumiałem, że osoba, którą byłem przez ostatnie trzy lata to nie jestem ja. Dla ciebie chciałem i nadal chce zostawić kumpli nawet ceną mojej pozycji w szkole i drużynie.

- Chyba przypomniałeś sobie wszystkiego nadwyraz. Byliśmy tylko znajomymi.

- Serio chcesz być tylko moją koleżanką?

To pytanie skutecznie mnie uciszyło. Nie wyobrażałam sobie nas jako pary, ale bycie jego koleżanką w niektórych momentach mi nie wystarczało.

- To chyba za dużo jak na jeden dzień - stwierdziłam.

- Nie odpowiesz mi?

- Chcę wracać.

- Okej. W takim razie wracajmy.


*następnego dnia*

W nocy męczyły mnie koszmary, przez które nie mogłam spokojnie spać. Zapowiadał się długi i męczący dzień. Moje wory pod oczami idealnie pasowały do smętnej miny. Przed wyjściem dodatkowo przez pięć minut szukałam kluczy od domu, które leżały na stoliku w salonie. Wyszłam z domu w pośpiechu. Zamurowało mnie, gdy zauważyłam samochód stojący przed moim domem.

Wczoraj długo myślałam nad zaistniałą sytuacją między mną a Calvinem, ale nie doszłam do żadnych konkretnych wniosków.

- Idziesz czy będziesz tak się na mnie gapić? - zapytał opierając się o samochód.

Ruszyłam w jego stronę. Chłopak otworzył mi drzwi i sam zajął miejsce kierowcy.

- Mogłeś powiedzieć, że po mnie przyjedziesz.

- To była spontaniczna decyzja. Poza tym nie byłem pewien czy mnie nie spławisz.

- Dlaczego miałabym to zrobić?

- Pomyślałem, że po wczorajszym będziesz mnie unikać.

- Miałam to w planach - przyznałam.

Reszta drogi minęła nam w ciszy. Nie żegnając się wyszłam z samochodu i ruszyłam do szkoły. Słyszałam za sobą kroki chłopaka, więc odwróciłam się do tyłu. Zwykle na parkingu każdy szedł w swoją stronę.

- Mogłabyś poczekać - powiedział zatrzymując się przede mną.

- Myślałam, że pójdziesz do znajomych.

- Postanowiłem zmienić otoczenie - stwierdził i objął mnie ramieniem.

Prowadził nas tak przez korytarze z widocznym uśmiechem na twarzy. Nie obyło się to bez spojrzeń znacznej części szkoły.

Zatrzymaliśmy się przy mojej szafce. Otworzyłam ją wykładając niepotrzebne książki w czasie, gdy Calvin stał oparty o szafki obok obserwując każdy mój ruch.

- Nie masz czasem lekcji? - zapytałam.

- Nie było jeszcze dzwonka.

- Zaraz zadzwoni.

- Zdążę. Nie musisz się martwić. - Wywróciłam oczami.

- Nie martwię się, tylko próbuje się ciebie pozbyć.

- W takim razie musisz się bardziej postarać.

Zatrzasnęłam drzwiczki szafki i odwróciłam się w jego stronę. Chciałam już coś powiedzieć, ale na korytarzu rozbrzmiał głośny dźwięk informujący o zaczęciu się zajęć.

- Będę już leciał. - Pocałował mnie w czoło i odszedł.

...

Potrzebowałam się komuś wygadać. W przerwie na lunch usiadłam z Emmą na jednej z ławek na dworze i w skrócie opowiedziałam jej wszystko co ostatnio się u mnie działo.

- Czyli podobasz się Calvinowi - podsumowała.

- Nie. Tak tego nie powiedział.

- Ale to miał na myśli.

- Co ja mam z nim zrobić?

- A on podoba się tobie?

- No... Wizualnie tak, ale z charakteru jesteśmy jak z dwóch różnych planet.

- Przeciwieństwa się przyciągają.

- Ale po tym wszystkim...

- Trudno mu zaufać?

- Właśnie.

- Może poczekaj na jego ruch.

- On ich wykonuje za dużo.

- Trzeba go sprawdzić.

- Jak?

- Zaraz zobaczysz. - Jej wzrok powędrował za mnie, więc odwróciłam się. Calvin szedł do nas uśmiechając się w momencie, gdy zauważył, że na niego patrzę.

- Cześć dziewczyny. - Usiadł między nami. - Chyba wam nie przeszkadzam?

- Byłyśmy właśnie w trakcie rozmowy - powiedziała Emma.

- Kontynuujcie jakby mnie tutaj nie było.

- Dobrze, więc wracając. - Przyjaciółka odchrząknęła odwracając mój wzrok od chłopaka, który zaczął przeglądać telefon. - Daniel pytał o ciebie i prosił o twój numer, ale nie wiedziałam czy mogę mu go podać.

- Daniel? - zapytałam. Jakoś nie kojarzyłam nikogo takiego.

- Tak Daniel - potwierdziła robiąc wymowną minę.

- A Daniel. Jasne możesz mu podać mój numer.

- Co to za Daniel? Znam go? - wtrącił Calvin.

- Miało cię tutaj nie być - zauważyła Emma.

- Tak tylko pytam.

- Nie znasz go - odpowiedziała mu.

- Może jednak? Jak się nazywa?

- Nie wiem. To znajomy Jack'a.

- Więc zapytam twojego chłopaka - stwierdził.

- Nie powinno cię to interesować. To życie Clary.

- Skoro dotyczy to jej będę się interesował.

- Moglibyście przestać rozmawiać jakby mnie tutaj nie było? - zapytałam.

- Muszę już iść - oznajmiła Emma. - Mam zaraz klasówkę i muszę sobie powtórzyć. - Pomachała nam i odeszła.

- Co to za Daniel? - zapytał Calvin. Uderzyłam się z otwartej ręki w czoło i westchnęłam.

- Ja już też muszę iść.

Zabrałam torbę z ziemi i wstałam.

- O której kończysz lekcje?

- Za dwie godziny - odpowiedziałam.

- Odwiozę cię w takim razie do domu. Do potem. Brunet poszedł w swoją stronę, a ja w swoją.

...

Po lekcjach jak najszybciej chciałam znaleźć się w domu. Na jutro mam do napisania spore wypracowanie, które zajmie mi kilka dobrych godzin. Przed szkołą na murku obok drzwi czekał Calvin. W przeciwieństwie do mnie był pełen energii, która biła od niego z daleka.

- Widzę, że ktoś dał ci nieźle w kość - zauważył.

- Taa... Ty za to w znakomitym humorze.

- Nie mogę zaprzeczyć.

Wsiedliśmy do samochodu. Oparłam głowę o szybę i obserwowałam mijający obraz.

- Clary. - Calvin dotknął moje ramię.

- Tak? - Wyprostowałam się i przetarłam oczy.

- Już jesteśmy. - Wskazał na budynek za mną.

- Dzięki za podrzucenie.

- Jutro też po ciebie podjadę.

- Po co to robisz?

- Żebyś nie musiała iść do szkoły na pieszo.

- Nie o to mi chodzi. Całe dzisiejsze twoje zachowanie. Po co to?

- W końcu zrozumiesz, że cię do mnie ciągnie i sama nie będziesz chciała beze mnie żyć.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro