16
*tydzień później*
Wrócił pan i władca szkoły. We własnej osobie! Calvin Wayland przemierzający szkolny korytarz powrócił!
Taki nastrój udzielił się dużej części uczniów, szczególnie dziewczynom. Oczywiście poza tymi, których Piątka, będąca już w pełnym składzie, nie dawała żyć. Sama byłam jedną z tych osób. Obserwując Calvina zmierzającego do swojej szafki zastanawiałam się co oni mu wmówili i dlaczego w to wszystko uwierzył. Charlie, David, Leon i Simon skutecznie uniemożliwiali nam jakikolwiek kontakt. Zaczęłam się nawet zastanawiać czy to jakiś czar, który pryśnie jak ze sobą porozmawiamy.
Zrezygnowana ruszyłam w kierunku sali, ale pędzący prosto na mnie chłopak popchnął mnie na bok robiąc sobie miejsce i nie zwracając uwagi na porozrzucane zeszyty, które jeszcze chwilę temu miałam w rękach pobiegł dalej. Podwójnie zła zabrałam się za zbieranie porozrzucanych przedmiotów. Zrobiłam to w miarę szybko i zwinnie, jednak nie mogłam znaleźć zeszytu od matematyki. Podniosłam się i rozejrzałam po okolicy zauważając moją zgubę kilka metrów dalej, przygniecioną przez nogę mojego dawnego kolegi. Podeszłam do szafki Calvina obserwowana przez niego i sporą część uczniów.
- To ty. - Spojrzałam na niego obojętnie.
- Brawo Kolumbie. To ja. Oddasz mi zeszyt?
- Jesteś strasznie nie miła - stwierdził.
- Uczę się tego specjalnie dla ciebie.
- Mam czuć się wyjątkowy?
- Bez przesady. - odpowiedziałam.
Schylił się i podniósł moją własność.
- Co będę miał z tego, że ci to oddam?
- Wszystkie zęby na swoim miejscu.
- Do tego agresywna.
- Zapisz to sobie, bo jeszcze zapomnisz. Chyba często ci się to zdarza.
Na korytarzu rozbrzmiał dzwonek.
- Muszę iść - oznajmił.
- A mój zeszyt?! - krzyknęłam za nim.
- A no tak. - Przyjrzał mu się i wrzucił do pobliskiego kosza.
...
Wkurzona usiadłam obok Emmy na jadalni.
- A tobie co? - zapytała.
- On udaje, że mnie nie zna.
- Kto?
- Calvin. Nie miał odwagi zakończyć nawet naszej znajomości. Zachował się jak tchórz.
- Może to coś innego?
- Co niby? Stracił pamięć? Przecież pamięta wszystko i wszystkich poza mną. Jedyne wyjaśnienie to wymazanie wspomnień związanych ze mną, ale nie żyjemy w filmie. Takiego czegoś nie ma.
- Masz rację. To jest podejrzane.
- Do tego znowu zachowuje się jak skończy cham.
- Co masz zamiar z tym zrobić?
- Nic. Nie będę zawracać sobie nim głowy. Skoro tak się zachował to proszę bardzo. Bez niego też będę szczęśliwa.
Siedziałyśmy chwilę w cichy jedząc sałatkę, która była jedną z nielicznych dobrych rzeczy na stołówce.
- Dobra muszę iść. Mam teraz wychowanie fizyczne - powiedziałam.
- Powodzenia.
- Przyda się. Dzisiaj jest dzień w którym ćwiczymy z klasą Calvina.
Poszłam odłożyć tackę z resztą nie zjedzonego posiłku i skierowałam się do szatni. Nie było jeszcze wszystkich dziewczyn, więc na spokojnie się przebrałam i czekałam na rozpoczęcie zajęć.
- Panienki zapraszam na salę. - W drzwiach stanął nauczyciel.
Wszystkie posłusznie wyszłyśmy z szatni. Lekcja zaczęła się od dziesięciominutowej rozgrzewki, po której wybrałyśmy grę w kosza.
- Clary idź po piłkę.
Wykonałam polecenia nauczyciela zmierzając do kantorka z wszelkimi sprzętami sportowymi. Chwyciłam klamkę w momencie, gdy ktoś po drugiej stronie z impetem otworzył drzwi. Poczułam ogromny ból łapiąc się za krwawiący nos.
- Rany! Przepraszam! Ja nie wiedziałam! - Jakaś dziewczyna z trzeciej klasy wydzierała się pogarszając sytuację.
W jednej chwili obok nas pojawił się wuefista i cały tłum gapiów.
- Co się stało? - zapytał.
- Bo ja wychodziłam, ale nie wiedziałam, że ona tam jest i że coś może się stać... - moja sprawczyni zaczęła tłumaczyć, płacząc się w słowach.
- David! Co tak stoisz? Zaprowadź Clary do higienistki.
Nie ma innych chętnych?
Chłopak był zdziwiony, ale nie zlekceważył polecenia trenera. Prowadził mnie powoli i bez słowa korytarzami szkoły.
- No teraz to będziesz wyglądać. - W końcu się odezwał.
- Jak ci się nie podoba to nie patrz.
- Trudno będzie nie zauważyć twój zmiażdżony nos brzydulo.
- Jak mnie nazwałeś?
- Brzydula.
- Chyba naoglądałeś się za dużo "Trzy metry nad niebem".
- Ona miała ładniejszy nos.
- Czyli oglądałeś. - Zaśmiałam się.
- To tutaj. Dalej poradzisz sobie sama.
Weszłam do gabinetu wcześniej pukają. W środku zastałam kobietę około trzydziestki z miłym wyrazem twarzy.
- Dziecko! Co ci się stało?
- Bliskie spotkanie z drzwiami.
- Więcej nie mów.
Zajęła się mną oczyszczające zakrwawiony nos, smarując go maścią i zakładając na niego opatrunek. Na szczęście nie został złamany, ale opuchlizna ma się trochę trzymać. Przesiedziałam u niej całą lekcje rozmawiając na różne tematy i biorąc środek przeciwbólowy. Gdy rozbrzmiał dzwonek na przerwę wróciłam do szatni przebrać się w swoje rzeczy. Do końca zajęć została mi jedna lekcja, więc postanowiłam zostać w szkole.
Po krótkiej rozmowie z nauczycielem wuefu i zapewnieniu, że wszystko jest dobrze poszłam do szafki schować strój.
- Kogo my tu mamy. Naszą brzydule! - odezwał się Charlie.
Odwróciłam się do piątki idiotów za mną. David głupio się szczerzył co znaczyło, że to on poinformował kolegów o wymyślonym przez niego przezwisku.
- Dajcie mi spokój.
- No nie obrażaj się nasza brzydulo.
- Kretyni - szepnęłam.
- Co mówiłaś?
- Że się śpieszę, więc z łaski swojej przesuńcie się.
- Złość piękności szkodzi - skomentował Leon.
- Tobie na szczęście nic się nie stanie. Jesteś wystarczająco brzydka.
Trzasnęłam wkurzona szafką i poszłam pod salę poczekać na rozpoczęcie się zajęć.
...
Wróciłam do siebie w obojętnym nastroju. Nos bolał niemiłosiernie, a w domu nie było żadnych tabletek. Musiałam jeszcze w tym śmiesznym opatrunku iść do apteki, gdzie przy okazji kupiłam więcej plastrów.
Nie marzyłam o niczym innym jak powrót do mojego cieplutkiego łóżka. Wykończona po kolejnej dawce leków przeciwbólowych położyłam się spać. Mimo wszystko sen nie chciał przyjść, a ja poświęciłam ten czas na rozmyślania.
Jedno było pewne. Stary Calvin wrócił i tym razem nie widziałam żadnej szansy na jakąkolwiek znajomość. Mimo tego jak mnie potraktował postanowiłam przyjąć wcześniejszą taktykę. Ignorowanie go i jego kolegów. Nie pozwolę żeby myślał, że rusza mnie jego chamskie postępowanie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro