Rozdział 24
* Oczami Ludmiły *
Jestem w drodze do Studia. Od Violetty słyszałam, że planowany jest koncert. Zastanawia mnie kiedy i gdzie będzie. Moje rozmyślania przerwał jakiś człowiek, zakrywając mi oczy.
- Zgadnij kto to?
- Hymm Matteo?
- Nie, skarbie.
- Jak nie? Przecież niedawno nim byłeś.
- Oj Ludmi ty lubisz się ze mną drażnić - zdjął ręce z moich oczu i złożył delikatny pocałunek na moich ustach.
- Z moim misiaczkiem zawsze i wszędzie.
- Idziesz do Studia? - spytał i złapał mnie za rękę.
- Tak.
- W takim razie idziemy razem. Dawaj - zaczął biec, a ja za nim.
- Mieliśmy iść, a nie biec.
- Tak będzie szybciej - puścił mi oczko.
Po jakiś 7 minutach byliśmy na miejscu. Ach ten Fede.
- Kochanie powiedz mi co ja w tobie widzę?
- Jestem nieziemsko przystojny, inteligentny i gorący - objął mnie ramieniem.
- Jeszcze możesz dodać skromny - zaśmiałam się.
- Oczywiście.
Weszłam z chłopakiem do budynku, oczywiście spotkaliśmy całą ekipę. Angie i Germán oznajmili nam, że będzie koncert w Teatrze Colón. Szkoda, że data jeszcze nie jest do końca ustalona bo nie mogę się doczekać występu. W końcu to najpopularniejszy teatr w Buenos Aires i zapewne w całej Argentynie. Występy solowe mamy ja, Violetta i Diego, duety Leon z Violettą oraz Camila z Naty. Oczywiście też zespół chłopaków występuje oraz dziewczyny. Mają być 3 piosenki grupowe. Jestem pewna, że wyjdzie nam świetnie.
- Ludmiła zostajesz na próbie? - z zamyśleń wyrwała mnie Natalia.
- Coś mówiłaś?
- No czy zostajesz na próbie?
- A która jest godzina? - spytałam.
- 15:34 - odpowiedziała.
- Co?! Tak późno! Ja muszę się zbierać, bo zaraz jest próba na konkurs. Pa Naty - pocałowałam przyjaciółkę w policzek i pędem ruszyłam do Rollera. Biegłam ile sił w nogach, strasznie się zdyszałam. Chyba czas zadbać o moją kondycję. Wpadłam do budynku jak burza. Wszyscy się na mnie głupio gapili. No co? Już nie można się spóźnić i wbiec tutaj? Podeszłam do Pedro i poprosiłam o wodę. Kiedy ją dostałam szybko zaczęłam pić.
- Nie śpiesz się tak, bo jeszcze się zachłyśniesz.
- Muszę zaraz próba, a ja nawet wrotek nie mam na nogach.
- To ty nic nie wiesz?
- Ale co mam wiedzieć?
- No próba się przesunęła i będzie za pół godziny - oznajmił mi.
- Co?! Ja tu biegłam najszybciej jak potrafiłam, bo nie chciałam spiny z Ambar, a tu próba przesunięta!
- Spokojnie Ludmiła, to wszystko przez Simona.
- A co ma Simon do tego? - spytałam zaciekawiona.
- Doszedł do waszej ekipy.
- Serio?
- Tak i chyba teraz Luna pokazuje mu kroki, więc możesz do nich dołączyć.
- Dzięki Pedro, to ja do nich pójdę. Udanego dnia - pożegnałam się z nim.
- Wzajemnie.
Poszłam do szatni założyć wrotki, a następnie dołączyłam do Lunity i Simonka. Chłopak jeździł dobrze, ale nie tak świetnie jak Matteo. Valente właśnie pokazywała mu układ. Szkoda mi go, z daleka widać, że jest w niej zakochany. A ona tego nie odwzajemnia. Gdy tak przyglądałam się parze dołączył do nas Matteo i Ramiro. Szturchnęłam Balsano.
- Co tam kasanowo?
- Jaki kasanowa?
- No wczorajsza akcja była na podryw, czyż nie? - dałam mu sójkę w bok.
- Coooo wcale nie. Ta dedykacja była by wkurzyć Ambar - powiedział.
- Noo a kury mogą latać.
- No właśnie.
- Balsano nie zgrywaj takiego głupiego. Ja wiem, że Lunka Ci się podoba i jestem skłonna pomóc Ci ją poderwać.
- Ale jak?
- To proste bądź mną zauroczony. Widziałam jak na ostatniej próbie Luna patrzyła się na mnie i Federico. Była zazdrosna, kiedy Ambar do niej podjechała to nas opuściła. Musisz jej się podobać jak tak reaguje.
- Poważnie?
- No, a teraz chodź pojeździmy.
Pociągnęłam go za sobą i kazałam by się śmiał. Naszą "zabawę" obserwowała Luna z Simonem i Ramiro. Mam nadzieję, że to wypali i nie pogorszy sprawy. Po naszym mini występie podjechaliśmy do reszty. Dołączyła do nas królowa toru i zaczęliśmy właściwą próbę. Co jakiś czas uśmiechałam się do Matteo, a on szeptał mi coś do ucha. Valente była zazdrosna, próbowała to ukryć ale się nie udało. Za to Ambar promieniała, chyba podoba jej się ten obrót spraw. Kiedy próba się skończyła zadzwoniła do mnie Naty i oznajmiła, że koncert jest tego samego dni co konkurs. Czułam w środku złość, bo nie mogę być na jednym i drugim. Poszłam do kawiarni i zajęłam jedyny wolny stolik. Byłam zdruzgotana.
- Ludmiło wszystko w porządku? - spytała z przejęciem Nina.
- Nie - odpowiedziałam krótko.
- Co się stało? - zajęła miejsce obok mnie.
- Jak wiesz uczęszczam do Studia On Beat i okazało się, że koncert i konkurs jest tego samego dnia, a ja nie mogę wziąć udziału w obu wydarzeniach.
- W takim razie wybierz to co jest bliższe twojemu sercu. Wolisz śpiewać czy tańczyć na wrotkach? - zadała mi bardzo ważne pytanie. Co ja wolę?
- W sumie polubiłam jazdę na wrotkach, ale śpiew towarzyszy mi od zawsze i jestem do niego przywiązana.
- Odpowiedziałaś sama sobie. Wybrałaś śpiew, więc idź do Tamary i jej to wytłumacz. Na pewno zrozumie.
- Dziękuje Ci Nino - przytuliłam dziewczynę.
- Nie ma sprawy, patrz przy barze stoi Tamara. Poinformuj ją teraz.
Poszłam do Tamary i oznajmiłam, że nie mogę wystąpić w konkursie międzynarodowym, bo mam bardzo ważny dla mnie koncert. Na początku nie była zadowolona, ale zrozumiała i powiedziała, że nic się nie stało. Poprosiłam ją, żeby przekazała reszcie, że nie występuję. Nie umiałabym spojrzeć im w oczy i powiedzieć o tym. Wyszłam z Jam&Roller i wróciłam do domu.
---------------------------------------------
Hej. A oto średnich lotów rozdział. Nie jestem z niego zadowolona, chociaż podoba mi się rozmowa Niny i Ludmiły :D Czekam na wasze opinie. Rozdział dedykuję @XDyMUsiaCherryCoke ponieważ często mi słodzi <3 pamiętajcie o hastagach #FelicityCzytaTeam #MójBratBliźniak Jest remont, więc jak będzie się wam wyświetlać, że są dwa rozdziały, to to nie będzie rozdział tylko poprawione inne rozdziały ;) Jak myślicie co będzie z konkursem?
~Pozdrawiam FelicityCzyta
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro