Rozdział 14
* Oczami Matteo *
Czas wszystko wyjaśnić z Ludmiłą. Przez ten cały pocałunek komplikujemy sobie życie.
- Cześć Matteo - w końcu się pojawiła.
- Hej Lu. Musimy porozmawiać.
- Właśnie po to tu przyszłam. Może usiądziemy - zaproponowała.
- To co stało się ostatnio nie powinno mieć miejsca.
- Zgadzam się, tak na prawdę to wolałabym całować twojego brata.
- Ranisz - złapałem się za serce.
- Lubię Cię Matteo, ale nie chcę, żeby twój brat obił Ci bardziej buźkę - puściła do mnie oczko.
- Gdybym nie był na wrotkach na pewno bym mu oddał.
- W to nie wątpię.
- A tak w ogóle Lu, dlaczego nie wróciłaś z łazienki?
- Zobaczyłam jak Luna się Tobą zajmuję i stwierdziłam, że nie jestem wam potrzebna do szczęścia. Od razu widać, że Ci na niej zależy, więc nie zwal tego Balsano.
- Postaram się - uśmiechnąłem się do niej. - Co ty na to by wznowić próby? Konkurs tuż tuż.
- A masz piosenkę do układu? - spytała.
- Tak.
- W takim razie chodźmy - wyciągnęła w moją stronę rękę, a ja ją złapałem i poszliśmy zrobić próbę.
Zaproponowałem Ludmile by tańczyć do "Nada ni nadie", ona oczywiście się zgodziła.
* 3 godziny później *
Próbę skończyliśmy jakieś 10 minut temu. Pożegnałem się z Ludmiłą i ruszyłem w stronę parku. Zauważyłem tam jeżdżącą na wrotkach Lunę. Matteo teraz albo nigdy.
- Luna! - krzyknąłem, a dziewczyna odwróciła się.
Zaczęła odjeżdżać kiedy mnie zauważyła, a ja postanowiłem biec za nią.
- Poczekaj - złapałem ją za nadgarstek.
- Śpieszę się.
- Proszę daj mi wyjaśnić...
- Tu nie ma nic do wyjaśniania. Lepiej idź do Ludmiły.
- Luna ja nic do niej nie czuję. Ten pocałunek... on nic nie znaczy. Ludmiła kocha mojego brata, a ja... mi na Tobie zależy - zauważyłem zdziwienie na jej twarzy.
- Matteo... ja nie wiem co mam myśleć.
- Po postu mi uwierz - przytuliłem się do niej. - Co ty na to by pójść do Ciebie i zająć się projektem?
- Jestem za - uśmiechnęła się.
Ruszyliśmy do rezydencji Benson.
* Oczami Federico *
- Chciałem Ciebie przeprosić. Zachowałem się jak pajac. Nie głupio to brzmi - właśnie gadam do lustra.
- A może tak. Lu zależy mi na Tobie. Chciałbym, żebyśmy do siebie wrócili. Nie, nie i nie. Co ja robię ze swoim życiem?
- Federico dobrze się czujesz? - spytała Violetta wchodząc do mojego pokoju.
- Nie. Gadam do lustra.
- Co się stało?
- Podsłuchałem rozmowę Ludmiły i Naty. Ona pocałowała Matteo, dlatego że on mnie wygląda tak samo jak ja. Chcę zawalczyć o naszą miłość, ale nie wiem jak.
- Oj Fede Fede. Nie musisz ćwiczyć przed lustrem co jej powiedzieć. Pójdź kupić kwiaty i powiedz Ludmile to co czujesz. Nie ma nic prostszego.
- Chyba masz rację. Tak zrobię.
- Ja zawsze mam rację i proszę Cię nie zwal tego.
- Postaram się.
Pożegnałem Violettę i udałem się do kwiaciarni. Kupiłem bukiet czerwonych róż. Mam nadzieję, że spodobają się Ludmile.
* 15 minut później *
Jestem już pod domem Ludmiły. Biorę głęboki wdech i pukam do drzwi. Po chwili otwiera mi blondynka.
- Federico co tutaj robisz?
- Chciałem porozmawiać.
- Wejdź proszę - przekroczyłem próg domu Ferro.
- To dla Ciebie - wręczyłem jej bukiet.
- Dziękuję są śliczne, ale z jakiem to okazji?
- Czy musi być okazja by dać kwiaty pięknej dziewczynie? - lekko zarumieniła się na moje słowa.
- Poczekaj wstawię je do wody - wyszła i po chwili wróciła. - Więc o czym chciałeś porozmawiać?
- O nas. Wiem, że to co ostatnio zrobiłem było głupie, ale zależy mi na Tobie. Moim głównym powodem powrotu do Buenos Aires byłaś ty. Kocham Cię Ludmiło Ferro i chciałbym, żebyśmy do siebie wrócili - wyznałem.
- Ja... nie wiem co powiedzieć.
- Pozwól ponieść się emocją - schyliłem się i ją pocałowałem.
Odwzajemniła pocałunek. Oderwaliśmy się od siebie.
- Federico kocham Cię.
- Ja Ciebie też - przyciągnąłem ja do siebie i przytuliłem.
--------------------------------------------
I jak podoba się rozdział? Jest i Lutteo i Fedemiła i Mattmiła i Fedeletta xdd. Przepraszam, że w tamtym tygodniu nie pojawił się rozdział. Niby miałam wenę, ale potem wyparowała. Już zacznę myśleć nad następnym rozdziałem, by pojawił się w środę. Tak wgl to zapraszam was do zapraszania mnie na lubimy czytać, moja nazwa to FelicityCzyta.
~Pozdrawiam FelicityCzyta
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro