Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 11

* Oczami Matteo *

     Dzwonek oznaczający koniec lekcji w końcu zabrzmiał. Tak jak wszyscy szybko opuściłem budynek placówki. Po 30 minutach drogi dotarłem do domu. Diana zawołała mnie i Fede na obiad. O dziwo dzisiaj mi nie dogryzał, ale jak to mówią, nie chwal dnia przed zachodem słońca.

- Masz jakieś plany na dziś? - zapytał.

- Zjem i idę do Jam&Roller, a ty?

- Myślałem nad pójściem do Studia, ale może też wybiorę się do Rollera.

- Po co? - spytałem go, będąc ciekawy, co tym razem wymyślił mój bliźniak.

- Spotkać Lunę - odpowiedział jak gdyby nic.

- Co?!

- Ona jest bardzo sympatyczną dziewczyną, a na dodatek ładnie śpiewa. Zastanawiałem się, czy nie zaproponować jej kolejnego duetu.

- Rób, co chcesz. Ona mnie nie obchodzi - gwałtownie wstałem z miejsca i opuściłem jadalnie, by pójść do pokoju zabrać plecak. Przed domem założyłem wrotki i ruszyłem przed siebie. Nie mogę się dołować z powodu Luny. Muszę zapomnieć o niej i przestać ją kochać.

* Oczami Ludmiły *

- Natalia poważnie wracasz do Argentyny?! - właśnie rozmawiałam z przyjaciółką przez telefon.

- Tak, właśnie z Maxim się pakujemy - odpowiedziała na moje pytanie.

- O mój Boże Naty nie masz pojęcia, jak ja się bardzo cieszę! Kiedy będziesz w Buenos Aires, od razu do mnie dzwoń.

- Oczywiście, przepraszam Lu, ale muszę już kończyć. Do usłyszenia.

- Pa - pożegnałam się z dziewczyną.

     Nie mogę uwierzyć, że moja najlepsza przyjaciółka wraca. Może powiadomię o tym Violetcie? Wybrałam do niej numer, by po chwili usłyszeć jej głos w słuchawce.

- Halo?

- Cześć Violu.

- O hej Ludmi. Co tam u Ciebie?

- Wszystko dobrze, możesz się spotkać? - spytałam.

- Lu dzisiaj mam nagrania do płyty i niestety nie mogę się spotkać.

- Jasne rozumiem, pa - rozłączyłam się zawiedziona.

Liczyłam, że się zobaczymy. No cóż, może przejdę się do Rollera? Tak to zdecydowanie dobry pomysł.

* W Jam&Roller *

Podeszłam do lady, by coś zamówić. Miałam wielką ochotę na coś do picia.

- Cześć Pedro - przywitałam chłopaka, stojącego za barem.

- Cześć Ludmiła, coś podać?

- Tak, poproszę koktajl truskawkowy.

- Już się robi.

Zajęłam miejsce przy najbliższym stoliku. Po paru minutach pojawił się przy mnie Pedro z napojem w ręce.

- Oto twój koktajl - postawił go przede mną.

- Dziękuje. Widziałeś może Matteo? - spytałam.

- Nie - odpowiedział krótko.

- Mhm.

- Ja wraca do pracy - poinformował mnie i odszedł.

     Lubię ludzi z Rollera, są tacy przyjacielscy. Oprócz Ambar ona jest gorszą zołzą, niż ja byłam kiedyś. Upiłam łyk napoju, a ktoś zakrył rękoma moje oczy. Uśmiechnęłam się pod nosem.

- Hm kto to może być? - udałam, że się zastanawiam. - Naty?

- Nie.

- Maxi? - droczyłam się z nim.

- Zgaduj dalej.

- Ooo już wiem. Matteo! - krzyknęłam radośnie.

- Zgadłaś, w nagrodę idziesz ze mną na wrotki.

- Świetnie - złapał mnie za rękę i ruszyliśmy w stronę szatni. Szybko zamieniłam swoje buty na wrotki w panterkę. Jeszcze nikomu o tym nie mówiłam, ale zakochałam się w nich. Razem z Matteo udałam się na tor.

- Lu może nauczę się obrotu - zaproponował.

- Dajesz.

     Krok po kroku pokazał mi jak wykonać ten ruch. Na początku nie wychodził mi za dobrze, ale po kilku próbach zrobienia go w końcu załapałam.

- Mam coś ważnego do ogłoszenia! - powiedziała Tamara przez megafon. Ciekawe skąd go wytrzasnęła? - Za parę dni odbędzie się konkurs w parach, więc zapisujcie się szybko, bo czas macie do jutra do godziny 18!

- Ludmi.

- Tak, Mati?

- Wiesz, że Ambar ze mną zerwała i nie mam pary na konkurs.

- I co w związku z tym? - spytałam, nie mając pojęcia, o co chodzi Balsano.

- Ty się szybko uczysz, więc jesteś idealną partnerką do tańca. Wystąpisz ze mną w konkursie? - spytał, a ja rzuciłam mu się na szyję.

- Oczywiście, że tak! - okręcił mną wokół własnej osi.

- Jesteś najlepsza - popatrzył na mnie swoimi czekoladowymi oczami, a ja się w nich zatraciłam. Jego usta były coraz bliżej moich, aż w końcu zetknęły się ze sobą.

* Oczami Federico *

     Radosnym krokiem zmierzałem do Jam&Roller. Może spotkam tam Kelnereczkę, kto wie. Luna pewnie teraz jest na torze, bo gdzie indziej? To, co tam zobaczyłem, gdy znalazłem się w środku budynku, po prostu mnie rozwaliło. MATTEO CAŁOWAŁ LUDMIŁĘ! Jak mógł?! Przecież to moja była, którą chcę odzyskać. Podszedłem do nich i wymierzyłem cios w twarz brata, aż się wywalił.

- Federico! Co ty wyprawiasz?! - krzyczała Ludmiła. - Matteo nic ci nie jest?

- Teraz to o niego będziesz się martwić?! Ja już się nie liczę?!

- Federico najlepiej będzie, jak sobie pójdziesz - w jej oczach widziałem rozczarowanie.

Opuściłem Rollera i jak najszybciej udałem się do domu. Spakowałem wszystkie rzeczy i pojechałem do Violetty.

* U Violetty *

Zapukałem kilka razy, a drzwi otworzyła mi przyjaciółka.

- Federico? Co ty tutaj robisz? - zdziwiła się na mój widok.

- Mogę u was zamieszkać? - wszedłem do środka.

- Jasne, stało się coś? - spytała zmartwiona.

- Uderzyłem Matteo.

------------------------------------------------

Ciąg dalszy nastąpi hahahaha.

Ten rozdział dedykuję dziewczyną z konfy, za pomoc w tworzeniu tego rozdziału. Szczerze? To ten rozdział jest moim zdaniem najlepszy. Jakbyście wiedzieli jaki miałam zamęt w głowie. Nie wiedziałam, co pisać, a czego nie. Ale muszę przyznać, że wyszło tak jak chciałam :D Czekam na waszą opinie w postaci gwiazdek i komentarzy.

~Pozdrawiam FelicityCzyta

PS. Nadal uważam, że to jeden z lepszych rozdziałów w tej książce.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro