Rozdział 9
* Oczami Matteo *
Nie wytrzymam dłużej z Federico w jednym pomieszczeniu. Stwierdziłem, że opuszczę jadalnię i pójdę do pokoju. Mój głupi bliźniak uwielbia robić mi na złość, ale ja się odpłacę pięknym za nadobne. Stwierdziłem, że zadzwonię do Lu, by coś jej zaproponować.
- Halo?
- Cześć Ludmi, przyjdziesz za godzinę do Rollera? - zapytałem od razu.
- Hej Matteo. Po co, jeśli mogę wiedzieć? - zapytała, dość zdziwiona.
- Tego dowiesz się na miejscu. Pa - postanowiłem nie zdradzać jej zbyt wiele.
- Pa.
Rozłączyłem się, zabrałem plecak z wrotkami i wybiegłem z domu, krzycząc "Idę do Rollera!"
* Godzinę później *
Czekałem na Ludmiłę jak na szpilkach. Mam nadzieję, że zgodzi się na mój pomysł.
- Matteo co stało się takiego ważnego, że nie chciałeś mi powiedzieć przez telefon? - spytał.
- Co ty na to bym nauczył Cię jeździć na wrotkach? - zaproponowałem.
- Ja i wrotki to niemożliwy duet. Więc nie.
- No weź, będzie fajnie. Nawet mam dla Ciebie wrotki - zza pleców wyciągnąłem parę wrotek w panterkę, które idealnie pasują do stylu dziewczyny. Zauważyłem, że się jej podobają.
- Są bardzo ładne i w ogóle w moim guście, ale odpada. Ja nie jeżdżę - odpowiedziała stanowczo.
- Jak widzę, boisz się jeździć z królem toru - postanowiłem wykorzystać swój niezawodny sposób.
- Że czego ja się boję? - i tu ją mam. Jak zwykle zadziałało. - Ja się niczego nie boję, a tym bardziej jazdy z Tobą na wrotkach. Dawaj je - podałem jej parę wrotek.
- Chcesz ochraniacze? - spytałem.
- Supernowa nie potrzebuje ochraniaczy.
Dość szybko założyła wrotki.
- Na co czekasz? Zakładaj swoje - rozkazała.
- Dobrze - zrobiłem to, co kazała mi blondynka, założyłem swoje wrotki i razem z nią udałem się na tor.
- Zaczniemy od podstaw, czyli jazda do przodu, do tyłu i tak dalej - zarządziłem. Ludmiła pokiwała głową i zaczęła jeździć.
* Parę godzin później *
- Ludmi nie spodziewałem się, że pójdzie Ci tak dobrze.
- W końcu jestem Supernową - uśmiechnęła się, odrzucając włosy do tyłu.
- Podstawy masz opanowane do perfekcji, więc może spróbujesz coś trudniejszego - zaproponowałem.
- Mówisz coś trudniejszego? Hm nie wiem, nie wiem. A co dokładniej? - spytała, wyraźnie zaciekawiona.
- To - wziąłem ją na ręce.
- Nie Matteo, tylko nie to! Postaw mnie, proszę - poprosiła. Ja jednak nie zamierzałem ustąpić.
- Mówię Ci, będzie odjazdowo - zacząłem kręcić się z Lu na rękach.
- Postaw mnie, proszę - zaczęła się śmiać.
- Nie mam zamiaru! - również się zaśmiałem.
* Oczami Luny *
Moja zmiana na torze właśnie się zaczęła, więc szybko założyłam wrotki i ruszyłam na tor. Pełna optymizmu weszłam na wrotkowisko i od razu mój humor zmienił się o 180 stopni. Widziałam tam Matteo z Ludmiłą. Wyglądali na zakochanych. Zrobiło mi się przykro, ale co mnie to? Ja mam Simona. Po chwili na tor wkroczyła Ambar i była wściekła. Podjechała do Króla Pawia i jego towarzyszki, a ja przyglądałam się temu wszystkiemu.
- Matteo co ty wyrabiasz?! - spytała rozgniewana blondynka.
- Uczę Ludmiłę jeździć na wrotkach - odpowiedział.
- Matteo możesz mnie już postawić? - poprosiła Ferro.
- Jasne - od razu ją puścił.
- Matteo, musimy porozmawiać - powiedziała Smith, bardzo poważnym tonem.
--------------------------------------------------
Taaaaa Dammmmm. Oto ostatnia część maratonu. Trochę się porobiło c'nie? Ludmi na wrotkach, zazdrosna Ambar i smutna Luna. Nie mogłam się doczekać aż napiszę ten rozdział :D czekam na waszą opinię ;*
~Pozdrawiam FelicityCzyta
PS. Za korektę rozdziału dziękuje YoSoyLiviaa ♥
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro