Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Prolog: Jesteś kurwa moją omegą... Jesteś moją alfą!

- Jesteś omegą - powiedział Dabi. Zabrzmiało to tak, jakby go o to oskarżał. Hawks schował ręce do kieszeni. Był omegą, ale nie był jak inne omegi, strachliwy i wstydliwy. No, może trochę, ale z pewnością nie tak bardzo jak one. Postanowił więc wytrzymać stalowe, zimne spojrzenie Dabiego. Nie spuszczał wzroku ani na chwilę.

- Tak, jestem. To nie jest żadna tajemnica. Wszyscy to wiedzą - odparł. Starał się brzmieć jak najbardziej pewnie. I był prawie pewny siebie. Nie bał się, nie trzęsły mu się nogi ze strachu, nie był przerażony, ale czuł mimo to lekki lęk, a jego serce biło nieco szybciej. W końcu nieważne, jak bardzo starał się być waleczny, odważny, niezłomny, pewny siebie, wciąż pozostawał omegą. Nie mógł oszukać swojej natury, dlatego jakieś tam cechy omegi się w nim odzywały. Dabi ponownie obrzucił go uważnym spojrzeniem. Uśmiechnął się wrednie.

- A ja jestem alfą - powiedział, po czym w mgnieniu oka znalazł się przy Hawksie i przyszpilił go do ściany. Od razu wsunął swoje kolano między nogi bohatera. Blondyn od razu westchnął, kiedy tylko kolano Dabiego otarło się o jego krocze. - A ty za to nie jesteś już zwykłą omegą. Jesteś kurwa moją omegą. Moją - dodał. Hawks czuł, jak wokół nich przybiera na sile zapach kokosu i spalenizny. Zapach Dabiego. To doprowadzało go do szału. Dabi zresztą czuł się podobnie, wyczuwając w powietrzu feromony blondyna. Przycisnął mocniej swoje kolano do jego krocza. Hawks jęknął, czego Dabi już nie wytrzymał. Położył dłonie na biodrach bohatera i pochylił się nad blondynem. Oczy Hawksa aż zaszły mgłą od tego podniecenia. Zanim Dabi go pocałował, zdążył jeszcze zarzucić mu ręce na szyję i powiedzieć ostatnią rzecz.

- A ty jesteś moją alfą! - zawołał Hawks. Chwilę potem Dabi agresywnie zaatakował jego usta, wpijając się w nie z ogromną siłą, jednocześnie znów dociskając kolano do krocza bohatera. Pocałunki złoczyńcy skutecznie stłumiły wszystkie jęki Hawksa.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro