Rozdział 29
Tutaj zbytnio nie było co zmieniać, w końcu rozmowa Kirito z jego przyjaciółmi nie mogła być przeprowadzona inaczej.
~*~
Razem z chłopakiem ruszyliśmy w stronę Bramy teleportacyjnej na 75 piętrze. Gdy już byliśmy na miejscu było już kilkoro graczy, którzy również mieli brać udział w walce. Słyszałam rozmowy, ale gdy zobaczyli Kirito zaczęli szeptać. Zdziwiło mnie to trochę, ale to nie była moja sprawa.
- Siemka!- Usłyszałam za sobą.
"Ehh... Mogłam jednak założyć tą moją pelerynę..."- Pomyślałam nawet się nie odwracając do przybyłych.
Nie znałam ich, ale Kirito chyba tak, bo od razu się z nimi przywitał. Skądś znałam ten głos, ale nie mogłam skojarzyć. W końcu w czasie tych dwóch lat spotkałam i rozmawiałam z tyloma osobami, że to nie możliwe bym wszystkich kojarzyła
- Wy też idziecie?- Powiedział wesoło czarnowłosy gdy już się obrócił.
- Co to miało znaczyć?- Jakiś nieznany głos usłyszałam.- Zamknąłem swój sklep, żeby przyjść i wam pomóc. Chyba rozumiesz, jak bardzo się poświęcam dla wspólnego dobra?- Dodał zaraz.
- Skoro taki z ciebie samarytanin, zapomnij o itemach z dropu.- Odpowiedział Kirito.
- Bez przesady.- Dodał panicznie.
Wybuchnęłam śmiechem razem z jakimś chłopakiem przez co zwróciłam ich uwagę na moją osobę. Nadal stałam do nich tyłem co było nie grzeczne z mojej strony. Dlatego też nie pewnie się odwróciłam. Nie znałam czarnowłosego Samarytanina, ale Rudego kojarzyłam.
- A-a cóż to za p-piękna pani?- Wyjąkał rudy, który wydawał mi się dziwnie znajomy.
Uśmiechnęłam się w odpowiedzi.
- To jest Alexis.- Przedstawił mnie chłopak, a ja z uśmiechem pokiwałam głową.- To jest Klein.- Doznałam olśnienia, to jest ten chłopak co stał z Kirito w mieście początku dwa lata temu.- A to Agil.- Natomiast tego pana nie znałam.
Agil był wysokim i dobrze umięśnionym mężczyzną. Był czarnoskóry, więc prawdopodobieństwo, że ma afrykańskie pochodzenie jest duże. Miał też brązowe oczy i był ogolony na łyso. Natomiast w jego lewym uchu były dwa srebrne kolczyki.
Ten drugi, Klein. Miał włosy o barwie czerwonawej, były postawione na górę, ale miał przywiązaną na czole bandanę, która mu przytrzymywała włosy. Miał na twarzy kilkudniowy zarost. Był niższy od czarnoskórego i na pewno mniej umięśniony. Zmienił się dość sporo od ostatniego razu gdy go widziałam.
Usłyszeliśmy dźwięk przybycia kogoś przez bramę przez co natychmiast tam skierowaliśmy swój wzrok. Był to Heathcliff razem z czwórką swoich graczy. Podeszli do łuku triumfalnego, przynajmniej tak mniej więcej dla mnie wyglądał. Heathcliff podniósł do góry wielki niebieski kryształ.
- Corridon! Open!- Powiedział ze spokojem.- Ruszajmy.- Dodał i wszedł w teleporter.
Za nim ruszyli gracze z jego gildii, a później następni. Postanowiliśmy iść prawie na samym końcu, a nie przepychać się z przodu. Gdy już przeszliśmy przez bramę znaleźliśmy się w lochu przy wrotach do komnaty Boss'a. Zaczęłam się nerwowo oglądać. Miałam złe przeczucia co do tej dzisiejszej walki.
- Kirito...- Odezwałam się.- Mam złe przeczucia...
- Tak, ja również.- Odpowiedział.
Jak widać nie tylko ja mam takie dziwne przeczucia. Słyszałam szepty oraz chrakterystyczne kliknięcia do wybierania menu i sprawdzania ekwipunku. Razem z Kirito zrobiliśmy to samo co reszta graczy, czyli sprawdziliśmy swoje ekwipunki.
- Wszyscy się już przygotowali?- Zapytał się Heathcliff.- Rycerze Krwi będą blokować ataki Boss'a. wy przez ten czas postarajcie się rozpracować skrypt jego ataku i w miarę możliwości wprowadzać kontrataki.- Wyjaśnił kolejny raz strategię.
Wszyscy słuchaliśmy go w skupieniu. Nikt nie śmiał podważać jego decyzji. Mimo iż nie pokonał nigdy sam Boss'a wiedziałam, że był ode mnie silniejszy i na pewno przegrałabym z nim pojedynek jeden na jednego.
- To nie będzie łatwa walka jednak wierze, że zwyciężymy.- Kontynuował.- Za dzień wyzwolenia!- Krzyknął co wywołało duży gwar wśród graczy.
Kątem oka spojrzałam jeszcze na Kirito. Patrzył dziwnie na Heathcliff'a. Zmarszczyłam brwi w niezrozumieniu, ale postanowiłam się go nie pytać o co chodzi. Z wieloma wątpliwościami i wielkimi rumieńcami na policzkach chwyciłam chłopaka za rękę na co ten spojrzał na mnie zaskoczony.
- Nie martw się.- Powiedziałam zawstydzona.- Damy radę. Będę uważać na ciebie, więc ty proszę uważaj na mnie, dobrze?- Dopowiedziałam z uśmiechem jednak na twarzy nadal miałam wielkie, czerwone wypieki.
- Oczywiście.- Odpowiedział z uśmiechem i ścisnął moją rękę.
Naszą uwagę zwróciły otwierające się wrota. Puścił moją dłoń i natychmiast wyjął dwa miecze szykując się do walki. Ja natomiast wyjęłam swój jeden miecz i przeniosłam lewą dłoń na udo by w każdej chwili wyjąć gwiazdki lub strzałki. Stanęliśmy w pozycji bojowej tak jak reszta graczy.
- Tylko mi tu nie umierajcie.- Odezwał się Kirito do Agil'a i Klein'a.
- Martw się o siebie.- Dogadał Kirito, Klein.
- Mam zamiar zbić fortunę na dropie z tej walki, więc nawet nie wspominaj mi tu o umieraniu.- Odezwał się Agil.
- Naprzód!- Krzyknął Heathcliff wbiegając, a za nim reszta graczy.
Wszyscy wbiegliśmy do pomieszczenia rozbiegając się na całe pole do walki. Wrota za nami się zamknęły, a po chwili zniknęły.Przez dłuższy czas nie było nic słychać tylko nasze oddechy.
- Nic się nie pojawia.- Powiedział jeden z wojowników.
- Alexis... Tym razem nic nie zrobiłaś?- Zapytał Kirito dokładnie się oglądając i nie tracąc czujności.
- Nie tym razem to nie ja.- Odpowiedziałam chłopakowi z lekkim wyrzutem.
Tym razem powiedziałabym mu o tym. Dokładnie wsłuchałam się w otoczenie by doszukać się najcichszego dziwnego dźwięku. Usłyszałam jakby chodzenie i obijanie się kości na co zmarszczyłam brwi. Jednak nagle doznałam olśnienia.
- Nad nami!- Krzyknęłam i spojrzałam w górę.
Był zbudowany cały z kości. Przypominał o wiele większą wersje kościstej stonogi.
- The Skull...- Przeczytał kawałek Klein.
- Reaper.- Dokończył za niego Kirito.
Posiadał pięć długich zielonych pasków życia.
- Nie stać tak! Rozproszyć się!- Zareagował Heathcliff, a Boss zeskoczył z sufitu na dół.
Większość graczy od razu wypełniła polecenie, ale nie którzy przez strach nawet ruszyć się nie mogli.
- Tutaj!- Krzyknął Kirito w stronę dwóch graczy.- Uciekajcie!
Tamta dwójka od razu zaczęła biec w naszą stronę. Niestety zbyt wolno. Potwór wylądował i dzięki swojej jednej długiej odnóży ich zaatakował. Na tyle mocno by zakończyło się dla nich to śmiercią. Spojrzałam na niego ze strachem. Tamte Boss'y były słabsze. Dużo słabsze.
- Jednym uderzeniem?- Odezwał się zdezorientowany rudowłosy chłopak.
- To nie możliwe.- Dopowiedział czarnoskóry.
Potwór się ruszył w stronę kilkoro graczy, również do Hetahcliff'a. Ten nawet się nie wahając zablokował jego atak swoją tarczą. Jednak The Skull Reaper wyminął go i zabił innego gracza. Potwór zaczął biegać szybko po polu.
- Nawet nie ma jak się do niego zbliżyć!- Krzyknął Agil spoglądając na potwora.
Gdy Boss miał już zaatakować kolejnego gracza. Kirito szybko zareagował podbiegając do niego.
- Cofnij się!- Krzyknął blokując jedno z odnóży potwora swoimi dwoma ostrzami.
Kiedy czarnowłosy blokował jedno odnóże ja rzuciłam się w jego stronę. Boss chciał inną nogą zaatakować Kirito, ale dzięki Heathcliff'owi, który zablokował jego atak nic się chłopakowi nie stało. Pomogłam chłopakowi z jego blokiem.
- Razem uda nam się zablokować jego ataki.- Odezwałam się do chłopaka pomagając mu wstać z klęczków.- Damy radę.
- Jasne.- Odpowiedział lekko oszołomiony chłopak.
Haethcliff zablokował swoją tarczą kolejny jego atak.
- Zajmiemy się jego ostrzami!- Krzyknął Kirito.- Reszta niech atakuje go od boków.
Zaczęliśmy blokować jego ataki przy okazji zadając mu obrażenia. Zauważyłam, że reszta graczy ruszyła by atakować jego boki.
Gdy podniósł się połową ciała do góry przyglądaliśmy mu się chwile. Straszny to mało powiedziane. Był silny i to widać na pierwszy rzut oka. Jego pasek życia spadł tylko kawałek, ale nadal wyglądało to tak jakby nic, jakby nadal był pełny.
- Kirito!- Krzyknęłam do niego by się ogarnął.
Nie mogliśmy teraz spuścić gardy.
- Wiem.- Odpowiedział.
Ruszyliśmy do walki. Co po chwile atakowaliśmy, blokowaliśmy jego ataki. Dźwięki mieczy nie ucichały nawet na sekundę. Boss razem z Heathcliff'em pobiegli trochę do przodu, a wszyscy gracze wspólnie zaatakowali jego boki. Razem z Kirito po raz kolejny zablokowaliśmy atak jednego z jego ostrzy. Wyminęliśmy go kilka razy i razem zaatakowaliśmy jego przód. Po raz kolejny zrobiliśmy wspólny atak. Gracze znów naparli na jego boki. Z Kirito co po chwile robiliśmy zmiany. Robiło się to męczące. Pasek potwora był już na krańcu ostatniego paska.
- Wykończmy go!- Krzyknął Heathcliff.
Wszyscy gracze naparli na niego jeszcze mocniej zdeterminowani, że walka zbliża się już końca. Potwór już ledwo się bronił. Już po kilkunastu, może kilkudziesięciu minutach ataków rozpadł się w końcu na kawałeczki.
W powietrzu pojawił się tak długo wyczekiwany przez nas napis. "Congratulations!!"
~*~
*Opis Agil'a- Robiony na podstawie "http://pl.swordartonline.wikia.com/wiki/Agil"
*Opis Klein'a- Robiony na podstawie "http://pl.swordartonline.wikia.com/wiki/Klein"
Hejo!!!!!
Powiem wam coś... Opisywanie momentów z anime jest o wiele cięższe od pisania własnego rozdziału ;-; Ma on ponad 1250 słów, więc chyba nie jest źle skoro był robiany na postawie połowy odcinka z anime. Następny pewnie będzie opisem walki Kirito i Heathcliff'a, więc można to już nazwać końcem. Jeszcze jeden rozdział i raczej epilog. Trochę szkoda, ale wszystko kiedyś trzeba zakończyć, prawda? Ja już uciekam i mam nadzieję, że wam ten rozdział się spodobał.
Bayo!!!!
Kazenakii
PS.
KOMENTUJCIE!!!!!!
ORAZ
GWIAZDKUJCIE!!!!!!
Piosenka:
"Saijaku Muhai no Bahamut Opening "Hiryuu no Kishi" - Extended(Sound only)"
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro