Rozdział I
Gandalf razem z żoną i dziećmi siedział przy stole w jadalni i jadł obiad. Czarodziej dorobił się bliźniaków. Dziewczynkę nazwali Hope, a chłopca Teddy. Dziś bliźniaki mają urodziny, ich szesnaste, z tej okazji jutro organizują imprezę. Hope jest jak ojciec czarodziejem, a Teddy po matce jest elfem.
-Mamo, czy co dziennie musimy jeść marchewki?-spytał Teddy
-Tak w końcu z tego słynie nasza rodzina-odezwała się Tauriel
-Tato... A możemy chociaż raz zjeść coś innego?-Hope zrobiła maślane oczka w strone ojca.
-Tauriel, może oni mają ra...
-Chyba ja wiem co dla nas dobre!-krzyknęła rudo włosa. To ona w tym związku nosiła spodnie. Gandalf był tak zwanym pantoflarzen.
-Masz rację słonko. Dzieci słuchajcie matki, a właśnie jak było dziś w szkole?-zapytał dzieci. Teddy uśmiechnął się, zaś Hope spochmurniała.
-Dobrze, jak zawsze dostałem najlepszą ocenę w klasie-pochwalił się szpiczasto uchy.
-Źle, jak zawsze dostałam najgorszą ocenę
-Masz szlaban Hope-rzekła surowo Tauriel.
-Ale mamo, mam urodziny!-Gandalf i Teddy szybko uciekli z jadalni. Kłótnie Tauriel razem z Hope, zawsze źle się dla nich kończyły.
-To trzeba się było uczyć-mruknęła i spojrzała na zegarek-Gandalf do pola zbierać marchewki!
-Ale kochanie przecież...
-Powiedziałam coś!-Tauriel przerwała mężu wypowiedź. Szary tylko westchnął i założył słomiany kapelusz wychodząc z domu. Upał był uciążliwy, wręcz nie do wytrzymania, a ta kobieta kazała mu jeszcze zbierać te marchwie. Gandalf wkładał marchewkę za marchewką do koszyka i miał myśli w których chciał zniszczyć to całe pole.
-Mam wspaniałą żonę i dzieci, a jednak czuję, że czegoś mi brakuje-powiedział do siebie patrząc w dal.
-Gandalfie! List od Legolasa do Ciebie-Tauriel wręczyła mu list, który Gandalf wziął drżącymi dłońmi. Wypuszczając powietrze czarodziej otworzył powoli kopertę, wyciągnął list i zaczął czytać
" Drogi Gandalfie!
Z okazji tego, że twoje dzieci mają dziś urodziny postanowiłem do was przyjechać. Od śmierci Bilbo jest ze mną źle, nikomu tego nie mówiłem. Powiem Ci o co dokładnie chodzi jak już będę u was. Pozdrów Tauriel i dzieci.
Legolas"
-I co napisał?-zapytała Tauriel, zaciekawiona listem.
-Jutro nas odwiedzi-odparł czarodziej. Czuł, że gdy tylko elf wróci wszystko się wywrócić do góry nogami.
~~~~~
No i rozdział I za mną xD Jak tam wakacje?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro