Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział VIII cz.I

Gandalf, Tauriel i Bilbo od kilku dni szukają ich przyjaciela Legolasa. Przeszukali całe śródziemie oprócz zakonu ojców Mateuszów.
-Nie sprawdziliśmy jeszcze w zakonie-powiedziała zrozpaczona rudo włosa
-Chodzi Ci o ten nowy zakon, który ma fatalną nazwę?-spytał hobbit
-Tak, właśnie o ten
-Nie sądzę, by tam był-Bilbo napił się gorącej czekolady, którą zrobił mu Gandalf. Hobbit uśmiechnął się do czarodzieja i chwycił go za ramię-Gandalfie tylko ty robisz tak pyszną czekoladę-hobbit patrzył z czułością na swojego przyjaciela. Gandalf zarumienił się lekko i uśmiechnął wesoło
-Tak owszem, ta czekolada jest nieprzeciętnie cool, ale musimy znaleźć Legolasa!-Tauriel chwyciła kubek z napojem swoim, hobbita, oraz czarodzieja i wyrzuciła je do kosza. Bilbo zrobił złą minę, a Gandalf był prawdopodobnie najbardziej wesołym człowiekiem na świecie. Wciąż nie mógł uwierzyć, że Bilbo patrzył na niego z czułością! Czuł się jakby wygrał totolotka. W tej chwili nie obchodziło go zniknięcie blond elfa, w tej chwili liczył się Bilbo.
-Bilbo!-szary wstał szybko ze swojego krzesła, miał ochotę wyznać teraz wszystko co czuję do Bagginsa.
-Tak, przyjacielu?-gdy tylko usłyszał to piekielne słowo, miał ochotę wybuchnąć płaczem i złością. Najgorsze jest utknąć w friendzone.
-Chodźmy do tego zakonu. Myślę, że właśnie tam ukrył się Legolas-czarownik uśmiechnął się sztucznie i wyszedł ze domu Bagginsa. Za nim jak torpeda wyleciała Tauriel, jednak hobbit nie ruszył się z miejsca. Stwierdził, że nie ma ochoty iść do jakiegoś zakonu, który ma okropną nazwę.
-Tauriel, a gdzie Bilbo?
-Nie chce mu się już szukać Legolasa!-rzekła oburzona-Powiedz mi jak tak można? Przecież Legi to najbardziej urocza i kochana osoba na świecie! Znaczy kiedyś uważałam tak o Kilim, ale było minęło-elfka machnęła ręką
-Tauriel czy ty myślisz, że może i ja kiedyś pokocham kogoś innego?-ruda uważnie spojrzała na czarodzieja
-Hmm... Wiesz Gandalfie, miłość jest skomplikowana. Jednak sądzę, że może ktoś inny też wpadnie do twojego serca-Tauriel posłała miły uśmiech jej przyjacielowi-Nie bój się napewno ktoś Cię pokocha.
-Dzięki Tauriel, za wszystko!-szary przytulił przyjaciółkę i razem wesoło rozmawiając szli prostą ścieżką do zakonu Ojców Mateuszów.
Szli może dziesięć minut, aż w końcu stanęli przed wielką złotą bramą
-Luksusy!-rzekła ruda kiwając pochwalnie głową-O patrz, domofon!
-Ja nie mówię!-krzyknęli oboje w tym samym momencie. W końcu jednak stwierdzili, że rozwiążą ten spór po męsku. Grając w papier, kamień, nożyce. Gre wygrała Tauriel, tudzież czarodziej musiał mówić przez domofon. Gandalf nacisnął guzik, a przez domofon zaczęła grać melodia z serialu "Ojciec Mateusz"

(A to właśnie ta melodia xD polecam)

Po chwili melodia ustała i przyjaciele usłyszeli spokojny męski głos.
-Witam, w zakonie Ojców Mateuszów. W czym mogę pomóc?
-Eto... Szukamy naszego przyjaciela Legolasa-rzekł Gandalf
-Ah... Ojca Legolasa Mateusza?
-Tak! Czy możemy z nim porozmawiać?-spytała Tauriel, wtrącając się do rozmowy.
-Ojciec założyciel ma termin dopiero za dwa dni. Czy mam państwa umówić na spotkanie?-Gandalf był zszokowany. Ojciec założyciel? Czyżby Legolas założył ten zakon?
-Tak proszę nas umówić. Na spotkanie przyjdzie Tauriel i Gandalf!-rzekła elfka.
-Zrozumiałem. Z Panem Bogiem-mężczyzna rozłączył domofon.
-Więc za dwa dni Gandalfie. Do zobaczenia za dwa dni-powiedziała Tauriel i żegnając się z przyjacielem odeszła w swoją stronę. To samo oczywiście zrobił Gandalf, który w drodze do domu zapalił swoją fajkę

~~~~~

PAMPAMPAMPAM O TO I JEST TO COŚ XD

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro