Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Prolog

Nie nie nie nie nie! Jutro koncert, a mój strój nie został wyprany! I co teraz?!

Szedłem zdenerwowany ulicą. Co chwilę się o kogoś obijałem. Ciągle przepraszałem. W pewnym momencie poczułem jak się przewracam, a razem ze mną tajemnicza postać.

- Uważaj! - powiedział mężczyzna masując się po głowie.
- Prze-przepraszam! Nie chciałem! Spieszę się troszkę... - powiedziałem ciszej.
- Spokojnie. Ochłoń. - wstał i podał mi pomocną dłoń - tak w ogóle Tommy jestem.
- Adam... - chwyciłem go i wstałem.
- Gdzie się tak spieszysz Adamie? Do Ewy? - zaczął chichotać.
- Tak się składa że nie. Moja "Ewa" miała mi na dzisiaj uszykować strój na jutrzejszy koncert, a teraz nie wiem w czym się pokaże! - powiedziałem lekko podirytowany. Ten zaczął się śmiać.
- Dobra dobra! Już się tak nie bulwersuj!

Stałem chwilę patrząc na śmiejącego się Tommiego. Po chwili sam zacząłem chichotać.

- Masz rację, przepraszam. Wiesz co? Mam pomysł - wyciągnąłem portfel i dwa bilety na mój jutrzejszy koncert - w Trzymaj, to dla ciebie i twojej drugiej połówki-puściłem mu oczko.
- Ale... Ja nie mam nikogo-powiedział patrząc na bilety - Po za tym nie mogę tego przyjąć...
- Możesz. A raczej musisz. Mam nadzieję że zobaczymy się na koncercie. Do zobaczenia! - uśmiechnąłem  się do niego i odszedłem.

Gdy odchodziłem usłyszałem ciche "Do zobaczenia". Nie wiem czemu, ale to spotkanie jakiś poprawiło mi humor. Teraz zostaje tylko znaleźć nowy strój na jutrzejszy koncert.

~Maxin

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro