Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Siedemnasty

Miło jest tak po prostu obudzić się przy kimś kogo się kocha, bez problemów, bez zastanowień z miłością, bezgraniczną. Harry jeszcze spał kiedy ja próbowałam wyostrzyć swój zaspany wzrok. Czekoladowe loki rozsypane po poduszce, zamknięte oczy pod którymi przysięgam są najpiękniejsze oczy świata. Jest idealny, zaczynam myśleć tym całym miłosnym gównem, prawda? Ale co poradzić gdy ma się przed sobą dosłownie boga? Sama nie wiem odkąd się to zaczęło, może od zawsze wiedziała, że jest kimś z kim chce być tak naprawdę? Tylko sama nie potrafiłam tego dosrzec? Pewnie nadal przed nami wiele, zastanawiające jest to że udało nam się przejść przez to wszystko.. Tą całą "znajomość". Zaczęliśmy od seksu, a skończyliśmy na miłości. Harry przecież w momencie kiedy ja zastanawiałam się co zrobić z tym dalej, poszedł do innej, wiem że nie powinnam się tym zamartwiać bo powiedział że tego nie zrobi więcej, ale mam to z tyłu głowy, zawsze. To nie tak że mam kompleksy, ale wiem że życie ze mną nie jest łatwe. 

Chwilę jeszcze wpatrywałam się w Harrego myśląc nad tym wszystkim, aż w końcu postanowiłam wyjść z łóżka i zrobić sobie kawę. Zimne panele drażniły moje stopy kiedy czekałam aż kawa będzie gotowa. Cały tydzień wolnego wciąż trwa, jeszcze tylko kilka dni i błogie lenistwo zamieni się w harówkę, mam całkiem niezłe i duże zlecenie. Być twarzą jednej z większych kampanii reklamowych, to w sumie coś, prawda? Tak bardzo lubię to co robię. Z radia właśnie płynęła jedna z moich ulubionych piosenek, zaczęłam kołysać biodrami i nucić pod nosem. Podskoczyłam w miejscu kiedy dwie duże dłonie zatrzymały się na moich biodrach, a ciepłe usta zostawiły mokry pocałunek na mojej szyi. 

- Dzień dobry, Maleńka 

- Dobry, Harry. Wyspany?

- Dawno mi się tak dobrze nie spało jak z Tobą szkoda tylko że nie obudziłem się przy Tobie.

- Spokojnie, Skarbie. Wszystko jest do nadrobienia. Kawy?

- Jasne, chętnie. 

Wlałam aromatycznego płynu do dwóch filiżanek i postawiłam jedną przed Harrym wspinając się na krzesło. Nagle telefon zielonookiego zaczął wibrować. Gdy tylko zobaczył kto dzwoni wyszedł z kuchni i sądząc po krokach wszedł na górę zostawiając mnie zdezorientowana na dole. Oh, co to do cholery było? Kilka minut później zszedł ubrany i gotowy do wyjścia.

- Już idziesz? Nie wypiłeś kawy?

- Taaa, tak wyszło. Zgadamy się jakoś, prawda?

- Co masz na myśli?

- No nie wiem, zdzwonimy się tak myślę? 

- Nie wrócisz dziś? 

- Um, nie jestem pewien ile ta sprawda zajmie mi czasu, nie chce żebyś musiała na mnie czekać, po porstu zobaczymy się jakoś niedługo. 

- Ja.. Tak, uhm, jasne. 

- No to do zobaczenia. 

Czy właśnie byłam zaskoczona, że chłopak który wczoraj wyznał mi miłość i spędził ze mną noc powiedział mi na do widzenia "no to do zobaczenia?" Nie, nie byłam zaskoczona. Byłam wściekła. Co to do cholery miało być? Nie jestem jego dziwką. Obie filiżanki wylądowały w zmywarce, a ja zdenerwowana wpadłam jak burza na górę ścieląc łóżko i z planami wzięcia odprężającej kąpieli. Gdy podniosłam kołdrę, coś z hukiem spadło na podłogę. Telefon, bynajmniej nie mój. Harry zostawił tutaj swój telefon, strzelam że to ingerencja boska. Może to złe, ale warto się przekonać, gdzie tak wybiegł, prawda? Usiadłam na łóżku patrząc na telefon i omawiając wszystkie za i przeciw. Raz sie żyje prawda? Odblokowałam klawiaturę. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro