Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Pierwszy

Jestem Darcy znaną wszystkim światowej klasy fotomodelką. Mam wielu fanów ale i wielu wrogów, jestem na zakręcie, sama nie wiem co ze mną dalej będzie, zagłębiłam się w imprezy, facetów i dragi tak bardzo że nie umiem z tego wyjść, a może wcale tego nie chcę? 

Jest sobota, weekend po ciężkim tygodniu pracy, dużo ważnych sesji i mało snu. Normalni ludzie spaliby, ale nie ja. Ja właśnie wybieram się na imprezę, chcę upić się do nieprzytomności, wkurzyć menagera, znaleźć zdjęcia z imprezy jutro w jakimś brukowcu, mnieć zauroczonego faceta po nocy na głowie, chce zapomnieć się poraz kolejny. Zastanawiacie się pewnie po co mi to? Przecież mogłabym mnieć cudowne życie bez tego? Praca, którą kocham, figura o którą walczyłyby tysiące dziewczyn, ale ja chcę czegoś wiecej. Potrzebuję wolności, której nie dają mi fotoreporterzy kręcocy się za mną krok w krok. Chcę normalnego życia, ale tego też nie mam. Co mi pozostaje? Wybranie się z najlepszą przyjaciółką do klubu w samym środku Londynu. "Darknes". Wdzięczna nazwa, ale kocham ten klub, dużo dobrago alkoholu, fajnych facetów i pełna możliwość wyluzowania się. Dzwonek moich drzwi zadzwonił i zbiegłam po schodach pragląc otworzyć drzwi Alice - mojej przyjaciółce - jest stylistką. Uwielbiam ją, za poczucie humoru, taki sam pogląd na świat jak mój, jest idealna! Ruszamy w miasto! PO zapłaceniu nalezności za taksówkę znalazłyśmy się pod wejście do Darknes, jak zwykle kolejka piętrzyła się z każdą chwilą, ale ja nie musiałam w niech czekać, miałam o tyle dobrze, że każdy mnie znał i wchodziłam do takich klubów bez najmnijszego problemu. Tak było i tym razem, nie minęła chwilka a już czułam tę woń. Alkocholu, dymu, seksu i spoconych ciał ocierających się o siebie i spragnionych bliskości. Miłość? Uważam, że coś takiego nie istnieje, nie ma potrzeby komplikowąc sobie życia jakimiś uczuciami, można zaspokoić się w inny sposób. Podeszłam do baru i zanówiłam ulubionego drinka. Barman podał mi go i mrugnął, no ładnie, jeden już jest mój, a jeszcze nic nie zrobiłam. Nuudaaa. Mój wzrok powędrował miedzy tańczocymi ludźmi do drzwi i znów po ludziach.. Eee, chwilka, stop. Wracam do drzwi. Stoi tam wysoki chłopak z kilkomi widocznymi tatuażami na rękach wyciakających z pod czarnej koszulki. Pewnie nie przykółby mojej uwagi gdyby nie burza czekoladowych loków okalająca twarz naktytą kpiącym uśmieszkiem. Nagle nasze spojrzenia się skrzyżowały. Łał, jego oczy. Są tak zielone, że widzę ją aż z kilku matrów, posłał mi leniwy uśmiech i odwrócił się w strone kolegi odchodząc z nim w jakieś miejsce. Gdy szedł popatrzył jeszcze na mnie przez ramię i mrugnął. Napiłam się swojego drinka, pociągając większą część mocnego trunku. Co to za koleś? Chce go mieć. Zwykle gdy czegoś chcę, to dostaję to, dlaczego ma być inaczej tym razem?  Odwróciłam się w lewo z zamiarem zapytania przyjaciółki czy zna tego gościa, ale napotkałam tylko parę przeszywająco zimnych, zielonych tęczówek. 

- Witaj. - Gdy w końcu się odezwał jego głęboki ochrypły głos zaczrował mnie a słodki oddech otulił twarz, co jest? Cholera, wiesz czego chcesz, Darcy. Nie dajesz się omotać, Ty to robisz. 

- Cześć. - Posłałam mu spojrzenie spod rzęs, czegoś się w końcu nauczyłam przez te miesiące praktyki. 

- Zatańcz, ze mną. - Zabrzmiało to bardziej jak rozkaz niż prośba. Bez słowa wstałam z barowego krzesełka i odeszłam w tłum tańczących ludzi. Nie zaszczyciłam go spjrzeniem, lecz czułam jego obecność za sobą. Przedarłam się przez roztańczone ciała i wsłuchując się w rytm zaczęłam poruszać swoim ciałem. Poczułam wielkie ręce zielonookiego na moich biodrach, którę przeniosły się na brzuch i przycisnęły moje ciało go jego. Przejechałam swoim tyłkiem to jego kroczu. Jego usta przy moim uchu wydały z siebie westchnienie i poczułam jak przerzuca moje włosy na jego ramie szepcząc do ucha. 

- Badź grzeczną dziewczynką. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro