Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Czternasty

Dzień za dniem ciągnął się strasznie.. Nie wiedziałam co robić, nie miałam ochoty iść do baru, upić się, pójść do łóżka z kimś nie znajomym, może to dziwne ale wiedziałam że nie będę czuła tego co przy Harrym. Nie będzie tego poczucia bezpieczeństwa kiedy jego duże, szorstkie dłonie jeździły po moim ciele. Bez niego to nie to samo, nienawidziłam siebie za to że tak myślałam, że tak czułam. On teraz pewnie posuwał jakąś laskę nie patrząc na konsekwencje, nie myśląc o mnie. Może robić co chce, jest wolny. Chce zniknąć, zasnąć i obudzić się w momencie kiedy Harry przyjdzie do mnie i powie że pomylił się, że on też mnie kocha, że możemy być razem mimo wszystko. Ale tak się nie stanie, wiedziałam to, muszę nauczyć się żyć bez niego. Dostałam tydzień wolnego w pracy, fotograf stwierdził że z zapłakanymi, przekrwionymi oczami i zmęczonym ciałem nigdy nie zrobimy dobrych zdjęć. Muszę dojść do siebie, nie ważne co ma się stać, bo będzie, muszę znów być sobą. 

Harry POV

Siedziałem w patrzyłem w okno. Wciąż w głowie miałem tylko jej słowa. 

" Zaczęłam się w Tobie zakochiwać "

"Zaczęłam się w Tobie zakochiwać "

Nie umiałem przejść obok tego obojętnie, nie umiałem tego olać. Powinienem odpuścić i zostawić ją, teraz powinienem iśc do innej, ale nie potrafię. Cholera, jej słowa, jej oczy pełne łez i smutku, przeze mnie. Cos we mnie pękło, nie chciałem żeby płakała, chciałem ją teraz przytulić, powiedzieć że wszystko będzie dobrze, żeby damy sobie radę. Ale nie wiedziałem czy damy, byłam dla niej straszny... Traktowałam ja jak rzecz, a ona mimo wszystko wychwyciła te kilka słówek, te kilkla uczuciowych pocałunków, jest niesamowita. Absolutnie niezwykła. Chciałem zadzwonić i powiedzieć jej że to trudne, że ja nie wiem jak zabrać się za tą całą miłość, jak sprawić żeby była szczęśliwa. Cholera, dobra, czas przyznać przed sobą że też nie jest mi obojętna, okej? Nie wiem czy ją kocham, czy to co czuje to miłość. Chce ją widzieć zaraz po przebudzeniu, jej zaróżowione policzki kiedy doznaje spełnienia, to jak jęczy i wykrzykuje moje imię biorąc do ust płytkie oddechy, jak cudownie czuję się mogąc trzymać jej małe ciałko w moich ramionach, tak dobrze byłoby mieć ją teraz przy sobie. Teraz dotarło do mnie coś jeszcze, coś co sprawia że to wygląda inaczej. 

Chciałbym ją pocałować. 

Pierwszy raz od jakiegoś czasu chcę spróbować smaku czyiś ust. Jej ust. Jej kształtnych, malinowych ust. Ja chyba faktycznie czuję do niej coś więcej, coś innego. Czuję, że chyba.. Że ja... Cholera, Styles przyznaj to, wiesz jak jest! Okej, kurwa. 

Kocham ją. 

Kocham Darcy. 

Nie mogę jej stracić i zrobię wszystko żeby była moja. Znów moja, cała moja i tylko moja. 

Wziąłem telefon i wybrałem jej numer, tylko kurwa co ja jej powiem? 

"Cześć, Darcy. Właśnie jednak przemyślałem sprawę, w sumie tez Cię kocham " 

Ja pierdole, porażka. 

-Halo, Harry? 

O kurwa, zadzwoniłem. 

- Darcy.. chciałbym pogadać. 

- Jasne, Harry tez myślę że powinniśmy jakoś zakończyć tę sprawę, było nam miło i szkoda odchodzić bez pożegnania. W parku przy moim domu około 17. Dozobaczenia. 

I tyle ją słyszałem, jej głos wydawał się przesadnie miły w dodatku to pożegnanie.. Nie będziemy się żegnać, z Tobą nigdy Ptaszyno. 

Mam nadzieję, że jednak ktoś przybył tutaj z mojego poprzedniego bloga :) Jeśli tak to strasznie miło mi jest was tutaj gościć. :)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro