Rozdział 15: ...Baby one more time
》Michael《
10.09.2001
Tuż po zakończeniu koncertu Britney zatrzymała mnie w korytarzu
- Możemy pogadać? - zapytała
- Jasne, ale Chodź do mojej garderoby, to przynajmniej trochę prywatności zyskamy.
Już w garderobie popatrzyła na mnie błagalnym wzrokiem
- Pomóż mi, proszę... - szepnęła
- Co się dzieje?
- Myślę, że ty zrozumiesz... ojciec zabiera cały mój zarobek... Gdy próbuję coś zatrzymać na jego zdaniem niepotrzebne wydatki, grozi mi ubezwłasnowolnieniem... - łzy pociekły jej z oczu - pomóż mi... błagam... Nie wiem co robić... Nie mam gdzie iść...
- Nie płacz... - przytuliłem ją - coś wymyślimy... będzie ok...
- Wolałabym być twoją córką... - stwierdziła
- I dlatego prosisz mnie o pomoc?
- Nie... dlatego, że ty zrozumiesz jak się czuję, gdy ojciec zgarnia wszystko... tylko ty to romiesz...
- Wiesz co? Jeśli chodzi ci o zrozumienie, to poczekaj chwilkę. Zadzwonię po moich braci, niech tu podejdą... razem coś wymyślimy
- Niech będzie...
Gdy moi bracia przyszli, a Britney powtórzyła na czym polega jej problem, zaczęliśmy burzę mózgów...
- Słuchaj, a może by tak wziąść go od innej strony... - zaczął Jermaine - znajdź tego jedynego i Wyjdź za mąż...może ojciec da ci spokój... mi dał
- Ty zostałeś w Motown - odparł Jackie - oskarż go pierwsza. O szantażowanie i wielokrotne... Jak to się nazywa? Przywłaszczenie?
- To on ma moje pieniądze... Nie zatrudnię sobie żadnego prawnika, a ojciec może zatrudnić najlepszego w kraju... więc to odpada - mówiąc to poprawiła sukienkę
- Ja ich opłacę. - stwierdziłem - On nie ma prawa zabierać twojego zarobku. To już podchodzi pod sutenerstwo
- Niby jak?
- Britney, nie obraź się, ale wszyscy jesteśmy jak dziwki. Zarabiamy ciałem... zarabiamy na koncertach, płytach i teledyskach. Czym się to różni od bycia prostytutką albo tańca na rurze? Wszyscy jesteśmy muzycznymi prostytutkami... jeśli na twojej karierze to on zarabia, to tak jakby był sutenerem
- Masz trochę racji... Ale nadal nie uważam, żeby to miało sens... ojciec posunie się do wszystkiego...- znów poprawiła sukienkę
- A jeśli byś wzięła ślub, dałby ci spokój? - zapytał Randy
- Może... zależy od tego z kim... - kolejny raz poprawiła sukienkę... zacząłem mieć wrażenie, że bardzo pilnuje, żeby nie było widać jej ud
- Czemu tak na mnie patrzysz? - zapytałem
- A kto z nas nie jest teraz w związku i ma dzieci rozsądnie od Britney młodsze?
- Randy i ja.
- A kogo poprosiła o pomoc?
- Mnie.
- No to już wiesz. Lecisz do jej ojca prosić o jej rękę. Z jej zdaniem i tak się nie liczy.
- Britney co o tym sądzisz?
- Chcę się tylko uwolnić... obojętnie jak... - znów poprawiła spódnicę od sukienki
- Twój ojciec nie będzie miał problemu, że jestem po dwóch rozwodach, mam dwoje dzieci i jestem od ciebie starszy o 23 lata?
- Nie powinien... w końcu... ty to ty... - znów poprawiła sukienkę
- Co masz na myśli?
- Że jesteś kim jesteś... ojciec po prostu chciałby, żebym w swojej karierze też tak daleko zaszła... gdybyśmy mu wmówili, że się mną zainteresowałeś, to byłby w siódmym niebie... - tym razem poprawiając sukienkę nie puściła jej, tylko trzymała ją na miejscu
- Co jeśli zacznie pytać? Jeśli każe mi to udowodnić?
- To to zrób... obojętnie mi jak...
- Gdzie jest teraz twój ojciec?
- W mojej garderobie...
- Czemu co chwilę poprawiasz sukienkę?
Momentalnie w jej oczach pojawił się strach
- Britney? O co chodzi? - zacząłem się o nią poważnie martwić
- Nie mogę powiedzieć...
- Komu jesteś w stanie to powiedzieć?
- Tobie, jeśli jakaś dziewczyna też przy tym będzie.
Zadzwoniłem po Whitney wyjaśniając jej w skrócie o co chodzi
- Chodź ze mną - zabrałem je do łazienki należącej do garderoby i się tam z nimi zamknąłem - Powiedz mi. Oni się nie dowiedzą.
- Sprzedał mnie... - szepnęła - Pozwolił swojemu przyjacielowi z 500$ zrobić ze mną co zechce...
- Skrzywdził cię, mam rację?
- Zgwałcił mnie... - szepnęła I przytuliła się do mnie z płaczem
- Nie płacz... - przytuliłem ją - już nikt ci tego nie zrobi...
Gdy się trochę uspokoiła, wyszliśmy
- O co chodzi? - zapytał Erms
- W skrócie? Pogadaj z LaToyą, co zrobił jje Joseph, dodaj stopień dalej.
- Mieli się nie dowiedzieć! - wściekła się Britney
- Słuchaj. Nasze siostry też to przeszły. Przerabialiśmy już to, więc nią masz się co martwić. - uspokoił ją Tito - my rozumiemy, że możesz się tego wstydzić...Britney, to nie była twoja wina. On nie miał prawa ci tego zrobić. Nikt nie ma prawa cię dotknąć bez twojej zgody...
- Czemu ja nie jestem dzieckiem któregoś z was...
Udało nam się ją dostatecznie uspokoić, żeby nie zniszczyć planu, na uwolnienie jej od wykorzystującego ją ojca...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro