Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 28


Więc tak na początku chciałam przeprosić, że rozdziały dodaje w różnych terminach, ale po prostu nie mam czasu kiedy to pisać i w ogóle. Do tego mam zamiar wydać tą książkę, czyli miłość za pieniądze albo jak jeszcze poprawię Zakochana w brunecie to wtedy wydam tą. Nie wiem muszę jeszcze pomyśleć, więc podsumowując wydam albo Miłość za pieniądze, albo Zakochana w brunecie.


Pov. Jason

Pojechaliśmy do tego szpitala i wbiegliśmy jak torpedy. Pomijając dziwne spojrzenia ludzi pobiegliśmy do recepcji.

- Przed chwilą karetka przywiozła Melanie Smith gdzie jest?!

Zapytałem krzycząc, że nawet ta babka podskoczyłam

- Już s-sprawdzam. Melanie jest w tej chwili operowana. Trzecie piętro poczekajcie przed wejściem numer 32.

Powiedziała i pobiegliśmy do windy. Na szczęście nikogo nie był. Wsiedliśmy i wcisnąłem na 3.

- Jason, a co jeśli ona nie przeżyje? Co jak już jej nigdy nie zobaczymy?

Zapytała mnie zapłakana Lili.

- Nie mów tak. Na pewno się z nią jeszcze zobaczymy. Na pewno przeżyje. Przecież jest twarda.

Powiedziałem przytulając Lili. Szczerze sam nie wiem czy przeżyje. Widziałem jej rany i jedna była bardzo głęboka, ale nie nie chcę tego mówić Lili, bo by się załamała. Po chwili winda się zatrzymała, a my szukaliśmy jakiegoś wejścia 32. Gdy je znaleźliśmy usiedliśmy na krzesłach i musieliśmy czekać. Lili nagle wyciągnęła telefon i do kogoś zadzwoniła.

- P-proszę pani z tej strony przyjaciółka Melanie. C-chciałam powiedzieć, że Melanie jest w szpitalu i nie wiemy czy przeżyje proszę p-przyjechać.

Powiedziała płacząc i się rozłączyła. Objąłem ją ramieniem i tylko czekaliśmy. Po chwili mi zaczął dzwonić telefon. Wyciągnąłem go i zobaczyłem, że dzwoni do mnie Leo. 

- C-czego?!

Krzyknąłem wściekły, a za razem smutny.

- Gdzie jesteście. Jestem w naszej wakacyjnej willi, bo tylko od niej klucze nie ma i was nie ma, a łazienka jest cała we krwi.

- Melanie się przez pas pocięła. Nie wiadomo czy przeżyje. To wasza wina!

Rozłączyłęm się i schowałem telefon. Przytuliłem się bardziej do Lili i zacząłem płakać. Normalnie na świecie płakałem. Jak małe niewinne dziecko. Proszę, żeby przeżyła. 

~ 1,5 godziny później~

Nie wiem ile już czekamy. co chwilę wychodzą i wchodzą pielęgniarki. Nagle usłyszałem szybki tupot obcasów, a po chwili zobaczyłem jakąś blond włosą kobietę.

- Co jest z moją córką?!

Zapytała nas, czyli to jest mama Melanie. Nawet są podobne.

- Nie wiemy nadal jest operowana.

Powiedziała Lili cały czas do mnie przytulona. Po chwili znowu ktoś tu przybiegł, ale nie sam. Leo i Nath.

- Co wy tu robicie?!

Wstałem gwałtownie, a Lili prawie by upadała, gdyby nie mama Melanie.

- To moja siostra! 

Powiedział Leo.

- Właśnie twoja siostra, więc czemu zrobiłeś jej taką rzecz?!

Nic nie powiedział, a ja nie wytrzymałem i go uderzyłem z pięści.

( A z czego innego )

- Jason!

Pobiegła do nie Lili i próbowała zatrzymać.

- Dobra należało mi się, ale..

Nie dokończył, bo przeszkodziło mu biegi pielęgniarek.

- Przepraszam co się dzieje?! jestem matką Melanie Smith.

Spytała się jej matka.

- Serce pani córki przestało pracować, jest wykrwawiona i powiem szczerze proszę przygotować się na najgorsze.

Powiedziała i pobiegła na salę operacyjną, a Lili zemdlała.

- Lili!

Zacząłem lekko uderzać w policzek, żeby się ocknęła. Po jakiejś chwili zaczęła kontaktować ze światem.

- Może odwiozę cię do domu, żebyś odpoczęła?

Zapytałem.

- Nie, ja j-ja chce być z nią do ostatniej chwili.

Powiedział i powoli usiadła. Ona nie może mi tu umrzeć. Mieliśmy iść razem na bal. Miało być tak fajnie. Nagle usłyszałem jakieś krzyki i zobaczyłem jak jakaś czwórka chłopaków wbiega. Lili wstała i pobiegła do Azjaty przytulając się i zaczęła płakać. Jakiś blondyn przyłożył w twarz Natch'a i podszedł do mnie z resztą.

- Co się dzieje z Melanie?

Zapytał mnie chłopak o czerwonych włosach.

- Mamy szykować się na najgorsze.

Powiedziałem cicho, a dwójka z nich usiadła obok mnie tylko blondyn nie usiadł, bo walnął w ścianę i chyba zaczął płakać. Podsumowując mama Melanie siedzi obok mnie załamana tak samo jak i jakaś trójka chłopaków. Lili płacze w objęciach Azjaty, a Nath i Leo siedzą z zakrwawioną twarzą dalej od nas. Proszę kobieto walcz!

~ godzinę później ~

Po jakiejś godzinie wyszedł lekarz i każdy jak torpeda wstał.

- Panie doktorze co z moją córką?! Jestem jej matką.

- Więc tak to cud, że pańska córka żyje, ale zapadła w śpiączkę ponieważ straciła 40% swojej krwi (nie wiem czy jest to możliwe, ale u mnie jest).

- Mogę się z nią spotkać? 

- Tak będzie przeniesiona do pokoju numer 435. Przepraszam, ale muszę wypełnić raport.

Powiedział i poszedł, a ja po chwili pobiegłem szukać tego pokoju, gdy go znalazłem od razu wszedłem i zobaczyłem jak mała, blada dziewczynka śpi. Wyglądała jakby całe szczęście, żeycie od niej uciekło.

- Melanie.

Powiedziałem u usiadłem obok niej, biorąc jej rękę do swojej. Jest zimna. Pocałowałem jej dłoń i się znowu popłakałem. Miałeś nie płakać! Krzyknęła moja podświadomość.

- Przepraszam, że z tobą nie zostałem. Tak bardzo chce znowu zobaczyć twój uśmiech, chcę zobaczyć jak się śmiejesz, chcę zobaczyć cię w twojej kreacji na bal, chcę z tobą zatańczyć, przytulić. Po co to zrobiłaś?!


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro